Data: 2008-12-17 10:02:01
Temat: Re: DZISIAJ...
Od: "Panslavista" <p...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Panslavista" <p...@w...pl> wrote in message
news:gia8p0$1dc$1@atlantis.news.neostrada.pl...
>
> "jim-bim-ber" <s...@d...to> wrote in message
> news:gia849$oc5$1@nemesis.news.neostrada.pl...
> >
> > Użytkownik "Panslavista" <p...@w...pl> napisał w wiadomości
> > news:gia6vh$qqe$1@atlantis.news.neostrada.pl...
> > > ... gotuję flaczki na rosole z pręgi - flaki krojone 2kg, pręga 2kg,
> > > warzywa
> > > i przyprawy.
> > > Dwa szybkowary...
> > >
> > Żałosne
>
> Nic żałosnego. dwa szybkowary bo rosół z pręgi gotuje się w dużym
> szybkowarze, flaki w mniejszym, gdy będa miękkie odcedzę i wrzucę do
rosołu,
> wtedy dalsze gotowanie doprawianie i takie tam.
> Oczywiście równie smakowicie można przyrządzić flaki pieczone.
>
> Załośnie i biednie wyglądaja ci, którzy nie lubią polskich potraw i
> kupują (snoby) ośmiornice i inne robale np. krewetki, żeby nie było jadam,
> ale wolę tradycyjne potrawy europejskie, głównie środkowo - europejskie,
> słowiańskie, germańskie, węgierskie i rumuńskie.
Wyszły super! Na tyle na ile mogły wyjść z kupnego sklepowego
półproduktu wybielonego w wodzie wapiennej. Zanim zabito gospodarskie
ubojnie jechałem moim traktorkiem z Meska typu RJS1 z michami na przyczepie,
kupowałem 4 całe bebechy, nawet z zawartością, po czym cala rodzina brała
się do czyszczenia, mycia i parzenia, bez wapna, więc flaczki były super
pachnące flaczkami. Gotowałem tych flaczków 50 litrów i wekowałem - było
jedzenia na spory kawał czasu...
Te kupowane nawet się nie umywają do tamtych.
|