Data: 2006-05-04 12:49:46
Temat: Re: DZieci w bloku dla emerytów
Od: Jarek Spirydowicz <j...@w...kurier.szczecin.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
In article <e2ss95$cri$1@inews.gazeta.pl>,
"Bumba Bumbinska" <a...@W...gazeta.pl> wrote:
> Jarek Spirydowicz <j...@w...kurier.szczecin.pl> napisał(a):
> > Problemem jest niezrozumienie słowa pisanego. Spróbuję jeszcze raz:
> > jeżeli muszę przebywać wśród palących, ja jestem jeden, a ich kilku, to
> > czy to oznacza, że mi ich palenie nie przeszkadza? I że zacznie
> > przeszkadzać dopiero wówczas, gdy nie palących będzie więcej niż
> > palących?
>
> A coz ten przyklad ma do rzeczy?
>
Wszystko. Może byś tak w końcu przeczytała tę złotą myśl, do której się
przyczepiłem?
> Jesli pala w miejscach niedozwolonych
> niepalacy ma prawo zadac od odpowiednich wladz uswiadomienia palaczy w owej
> kwestii, coby nie siegac do bardziej drastycznych metod. Zupelnie
> nieadekwatny przyklad.
>
Zwłaszcza że zupełnie do czego innego. Naprawdę tak trudno zauważyć, że
"mam prawo/mogę egzekwować" i "nie podoba mi się/przeszkadza mi" to są
dwie różne rzeczy?
> Sam przyznales mi racje, ze zadna ustawa libo przepis
> nie nakazuja tworzenia ogrodkow jordanowskich przy kazdym bloku. Dorota moze
> chodzic z dzieciarnia na oddalony plac,
>
Może. Ale nie musi. Może też zorganizować dzieciom zabawę w "gąski,
gąski, do domu" na _wspólnym_ podwórku tuż pod oknammi.
> a argument, ze jest duzo dzieci,
> kolejka do hustawek itd ma kogos przekonac? Najpewniej uslyszy odpowiedz,
> zeby chodzila o innych porach.
>
Możliwe. A może kogoś przekona. Jej prawo próbować.
> > Mam jakieś takie przekonanie, że jeśli ten dywan z kwiatów miałby
> > uniemożliwić komuś normalne korzystanie z podwórka, to się jednak nie
> > uchowa jeśli ten ktoś się uprze - nawet jeżeli będzie sam.
>
> Ja natomiast mam takie jakies przekonanie, ze jesli mniejszosc
> reprezentujaca wiekszosc podejmie decyzje o powstaniu kwiatowego dywanu,
> mniejszosc niereprezentowana przez mniejszosc reprezentujaca wiekszosc
> najwyzej wyznaczy dla owej mniejszosci sciezki, coby mogla dywanik podziwiac
> i ewentualnie podlewac.
>
Mam jakieś takie wrażenie, że pogubiłaś reprezentacje, ale rozumiem, co
chciałaś powiedzieć. I nie, nie ma tak dobrze. W rządzeniu się na
wspólnym też są ograniczenia - między innymi właśnie po to, żeby
większość nie mogła zarządzić (nawet jednogłośnie), że panu Frankowi z
siódmego piętra nie wolno jeździć windą w niedziele, bo Żyd i jego widok
obraża uczucia bogobojnych parafianek udających się na sumę.
> Ciekawa jestem, jak sprawa sie zakonczy.
>
Zobaczymy albo i nie.
> A. z EOTem, bo lykend idzie
>
U mnie już przeszedł...
--
Jarek
Kamil 27.11.98, Police
To tylko moje prywatne opinie.
|