Data: 2012-04-22 10:42:26
Temat: Re: Debiuty
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 21 Kwi, 22:58, Paulinka <p...@w...pl> wrote:
> Ikselka pisze:
>
> > On 21 Kwi, 22:42, Paulinka <p...@w...pl> wrote:
>
> >> A propos babć, to w domu mojego taty było, nie mieszczące mi się po dziś
> >> dzień w głowie, podejście do kuchni i gotowania. Tam się nikt nigdy
> >> nigdzie nie śpieszył. Nawet kolację wigilijną zaczynali ok. 22 ;)
> >> Babcia gotowała dla tabunów ludzi, bo cała rodzina bardzo chętnie się
> >> zjeżdżała w weekendy i święta, a ona wszystko pomalutku, bez pośpiechu,
> >> zawsze się jadało bardzo późno.
>
> > Co tu jest "nie do pomyślenia"? - zupełnie jak u mnie. Śniadanie (to
> > właściwe, bo mąż zjada sobie kromeczkę z masłem raniutko, ze wzgl. na
> > żołądek) ok. 10, obiad o 16, kolacja (o ile jemy), też bardzo późno,
> > 21-22.
> > Reszta (ta o tabunach) również jak u mnie. Teraz "tabuny" nieco mniej
> > liczne, bo taki czas, ale mam nadzieję, że się rozmnożą.
>
> Piszesz o teraz, kiedy jesteście we dwoje. Myślę, że jak dzieci były
> małe, to pewnie śniadanie było trochę wcześniej.
>
Kiedy pracowaliśmy w szkole - owszem, ale to było narzucone rytmem
dnia pracy. Obiad i tak był bardzo późno. Kolacja dzieci ok.20, nasza
o wiele później. Nie lubimy się spieszyć.
Z racji zawodu mieliśmy zawsze rodzinne wakacje i ferie, a to naprawdę
spora część roku - i wtedy dzieciaki się wysypiały do oporu i dzień
zaczynał się śniadaniem ok. 10, dłużej też się "urzędowało" w nocy.
Na wszelkie swięta - tabuny w domu i to było to, co tygrysy. Teraz
prawdę mówiąc nawet nie miałabym już siły na urządzenie swiąt dla
15-20 osób. Ale całe lata to robiłam przecież.
Ostatnie (tegorocza Wielkanoc) święta były na 11 osób.
Przygotowywałam się intensywnie długo wczesniej, prawie nie śpiąc w
ostatnim tygodniu, żeby całe jedzenie było świeżutkie. Nieźle to
odchorowałam, prawdę mówiąc, ale warto było... Póki życia i póki sił -
będę to robiła. Nie do przecenienia jest widok szczęśliwych twarzy
moich najbliższych. Takie święta dzieci pamiętają do końca życia. Ja
takich nie miałam jako dziecko.
|