Data: 2007-12-27 01:25:07
Temat: Re: Decyzja mojego męża.......
Od: Fragile <e...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 27 Gru, 01:08, Flyer <f...@p...gazeta.pl> wrote:
>
> [...]
> A Twoje oburzenie w związku ze stwierdzeniem o seksie akurat nic nie
> zmienia - wykrzyczenie tego/wyartykułowanie zamknęłoby całkowicie
> możliwość komunikacji pomiędzy facetem i jego żoną, zamknęłoby cały
> spektakl w jednej przyczynie, nikt by nie wygrał, nikt by nic nie
> zmienił, a to tylko dlatego, że ktoś poczuł się dotknięty stwierdzeniem.
>
Ze wszystkim co napisales praktycznie sie zgadzam, oprocz jednego...
Moze zle Cie zrozumialam, nie wiem, jesli tak, to mnie sprostuj.
Piszesz, ze 'nikt by nie wygral'. A czy w zwiazku dwojga ludzi (bez
wzgledu na to, czy sa razem, czy beda razem, czy tez sie rozstaja)
chodzi o to, by ktos wygrywal?? Dyskusja, rozmowa pomiedzy partnerami
powinna sluzyc konstruktywnemu rozwiazywaniu problemow, a nie walce, w
ktorej ktos ponosi kleske/przygrywa, a ktos wygrywa. Jesli ktos w
ogole mysli o wygranej w zwiazku/malzenstwie, to juz jest
'przergany'... Nie miesci mi sie w glowie rozpatrywanie zwiazku dwojga
ludzi, badz tez rozpadu tegoz zwiazku, w kategoriach wygrany/
przegrany, zyskujacy/stratny. Skojarzenie z tymi slowami mam jedno -
walka lub gra, a te z kolei, moim skromnym zdaniem, nie maja nic
wspolnego z prawdziwa, dojrzala miloscia i zwiazkiem.
IMHO, juz jesli 'walczyc' (nie lubie tego slowa) to mozna jedynie _o_
zwiazek, a nie _z_ ukochana osoba, z ktora jest sie w zwiazku. A i
tak uwazam, ze o milosc i zwiazek nalezy przede wszystkim dbac i go
pielegnowac. Na kazdym kroku, i na kazdym etapie zwiazku :) [by
'walka' o zwiazek nie byla konieczna :)]
--
Pozdrawiam,
Fra
|