> Użytkownik Krystyna <k...@v...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
> napisał:9pvn1p$sjd$...@n...onet.pl...
> >
> > Użytkownik "AnieszkaP" <g...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> > news:9pvcpn$dbi$3@news.tpi.pl...
> >
>
> Nie chodzi mi o sam tluszcz tylko o parowki, kielbasy, sery topione-
> nazwalam je odpadami- gdyz produkuje sie je z odpadow, resztek,
>.zwrotow,surowcow nadpsutych, miesa PSE i DFD- jest to przykre ale
>prawdziwe, no ale fabryki musza zarabiac- nie moga sobie pozwolic na
>odpady.

Nie unikam ich, bo jakoś mi nie szkodzą, nie są też PODSTAWĄ mojego
żywienia.

>
> Czytalam pare twoich postow i szczerze ci wspolczuje, chorowalas chyba na
wszystko na co mozna chorowac, jezeli nie ty to ktos z twojej rodziny-
> naprawde wspolczuje

Nie "chyba", a na pewno "nie na wszystkie" choroby chorowałam, choćby
dlatego, że występowanie pewnych chorób wzajemnie się wyklucza, ale to
głębszy temat, J.K. bardzo dobrze to wyjaśnia, aczkolwiek wcale nie jest to
proste. No i oczywiście ZUPEŁNIE nie chodzi mi o czyjekolwiek współczucie,
chcę by chorzy ludzie, którym medycyna konwencjonalna nie bardzo może pomóc,
mieli tę możliwość dowiedzenia się, że gdy wszystko inne ich zawiedzie -
może jeszcze im pomóc zwyczajna, ale nie uznawana powszechnie za zdrową,
dieta. W końcu mają do tego prawo, prawo do informacji. Mnie pomogła i nie
potrafię milczeć, gdy czytam wołanie o pomoc, często pozostawiane bez
odpowiedzi.

Rady typu: "spóbuj ten lek, a jak nie pomoże to ten, a może tamten" robi z
ludzi króliki doświadczalne. A przecież te leki są podobno nieszkodliwe i
skuteczne, więc po co ich tyle powstaje i w coraz szybszym tempie? Coraz
więcej leków i coraz wiecej chorób. Czy to nie absurd?

> Oczywiscie wlicza sobie piwo do ilosci spozytych weglowodanow.

Jak najbardziej. Liczenie jest potrzebne na początku stosowania diety, po
to, by sobie uświadomić prawdziwe (dla żywionego opty organizmu) wartości i
zawartości BTW różnych produktów. Kierowca z wieloletnim stażem wiele
czynności wykonuje niemal automatycznie, odruch nabyty. My ze stażem D.O.
właśnie mamy takie odruchy nabyte, a ściślej: odzyskane ; )

Chyba wiesz
> ze piwo zawiera duze ilosci maltozy.

To tylko dwucukier.
Istotą D.O jest dostarczać organizmowi możliwie najwartościowsze
biochemicznie pożywienie wraz z wystarczającą ilością energii, dzięki tym
dostatecznym ilościom, organizm ma warunki, by produkować wszystkie
potrzebne do trawienia enzymy, do trawienia maltozy też. Ma warunki, by
układ immunologiczny radził sobie z wirusami i bakteriami skutecznie.
I sobie radzi.

>
> Oczywiscie tez wliczasz to do ilosci spozytych weglowodanow? (w jaki
sposob
> to obliczasz pytasz gospodaza ile cukru dodal do torta?)

I po co ta przesada? Na początku diety trzeba zwyczajnie sobie uświadomić,
że jeżeli się uwielbia słodycze, tzn. że się jest uzależnionym od cukru i na
zasadzie odwyku, konsekwentnie słodycze omijać. Nie patrzeć też na reklamy
typu:"śniadanko o w pół do dziesiątej rano" i tysiąc innych. Po jakimś
(różnym dla każdego) czasie już tak bardzo się słodyczy nie chce jeść, aż
dochodzi do odzwyczajenia, ochota jest niemal śladowa. I o to chodzi. My nie
unikamy słodyczy dla zasady, my odzwyczajamy organizm od cukru i on po
pewnym koniecznym czasie, już SAM nie chce cukru, a to pewna różnica.
>
> Ale z mojej diety nie robię
> > tajemnicy, dzięki czemu kilka osób jest z tego bardzo zadowolonych.
>
> No tak goscie przyjda prezent kupia a karmic ich nie trzeba.

To nie tak, wieloletni opty nie idą na imprezę, by się najeść, bo naprawdę
nie są głodni (w ich organizmie nie dochodzi do głębokiego deficytu
składników odżywczych i energii), wtedy jedzenie nie jest centralnym punktem
spotkania, jest dodatkiem do spotkania towarzyskiego. Tak samo jest w
święta, przestały one dla nas stanowić okazję do najedzenia się różnych
frykasów niedostępnych na codzień. To naprawdę komfortowe uczucie.

A w jaki sposob
> przygotowujesz imprezy u siebie?

Nic nadzwyczajnego nie robię, każdy może wybrać co mu odpowiada,
niezależnie od preferencji.Gorzej sobie radzę w kuchni, gdy przyjeżdża
starszy syn wege : ( . Wtedy on siedzi przy komputerze, a ja regularnie w
kuchni. A i nasze opty wypieki (puszysty i nigdy nie upadający po
wystygnięciu sernik, orzechowiec, czy lody opty wszystkim bardzo smakują.
>
> Mój mąż,
> > jako niegdysiejszy permanentny łasuch skwapliwie z tortowego poczęstunku
> > korzysta nie zważając na moje ciche jęki.
>
> No jak to nie umiesz przekonac meza do swoich racji i to po tylu latach
> malzenstwa?

Chmmm.... : ), jak Ciebie przekonam, to może i mój mąż opanuje cukrowy nałóg
;))))
A poważnie, jego akurat w temacie D.O. nie muszę przekonywać, on dokładnie
tak jak ja, dietę akceptuje od początku (3,5 roku) i bardzo mu odpowiada.
Bodaj we wszystkich innych tematach staje wobec mnie okoniem, ot taka
uroda... ;) jak w powiedzeniu: "na złość mamie..."
>
>
> Dość trudno mu jeszcze zrezygnować
> > z takiej okazji, a powinien, bo ciągle ma więcej ciała, niż trzeba,
>
> Nieladnie Krystyno na grupie pl.sci. medycyna prubujesz wszystkich
nawracac
> na DO- a nie udalo ci sie to z wlasnym mezem.

No to powiedz, jak to zrobić, bo jak zapewne wiesz, zwykle "rację" ma
silniejszy,
ja jestem w porównaniu z nim drobiażdżek, i jestem "mocna tylko w gębie"
;))) ,
a on mnie czasem traktuje jak... brzęczącą muchę ;)))
>
> > . Nie wszyscy to "łapią"
> > od razu, a wielu po prostu nie chce zmieniać swojej diety, bo im nic nie
> > dolega i ja to też rozumiem : )
>
> Jednak czytajac twoje posty wydaje mi sie, ze nie rozumiesz no ale moge
sie
> mylic.
>
> Aga

Wiadomo... ludzka rzecz : )

Pozdrawiam
Krystyna