Data: 2002-04-04 11:31:32
Temat: Re: Dla tych, którzy twierdzą, że się tyje od węglowodanów
Od: "Jan Werbiński" <j...@h...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Nie wiem dlaczego upatrujesz w moim postępowaniu wpływu ideologi.
> W moim mniemaniu nie ma w nim nic z ideologi. Oparłem sie jedynie na
> doświadczeniu innych ludzi wypraktykowanym pod kierunkiem lekarza Jana
> Kwaśniewskiego. Daje mi to spore poczucie bezpieczeństwa i sensu podjętego
> działania. Nic bowiem lepszego niz sprawdzona praktyka w tak trudnej i
> niejednoznacznej dziedzinie jak biochemia człowieka.
Wypowiedzi _niektórych_ osób na grupie są charakterystyczne dla ideologii a
nie dla wiedzy. Dlatego sobie z nich żartuję. Poza tym styl Kwaśniewskiego
jest nieco hmmm, mało naukowy.
Jak Ci to odpowiada, to życzę zdrowia.
> > Optymalni nie burzą mojego spokoju. Toleruję Arabów, Talibów, Eskimosów,
> > PSL, to i optymalnych. :-)
> Twoje działanie z tłuszczem przypomina pewien sposób zmiany ruchu
drogowego
> z lewostronnego na prawostronny:
> W najbliższym miesiącu niech po prawej jeżdżą tylko ciężarówki, a jak się
to
> sprawdzi to w kolejnym miesiącu prawą stroną niech jeżdżą również
samochody
> osobowe.
> Wydaje mi się, że postępujesz skrajnie ryzykownie. Usiłujesz znaleźć
trzeci
> sposób: "już nie socjalizm, absolutnie nie kapitalizm tylko polską drogę
do
> dobrobytu". Obawiam się, że twoje postępowanie jest skazane na porażkę
Ja bym to przyrównał do halsowania pod wiatr. To nie ja wymyśliłem,
najlepszym sposobem na utratę tkanki tłuszczowej bez utraty wody i mięśni są
cykle lub dieta przerywana okresami jedzenia nominalnej lub większej ilości
kalorii. To jest bardzo dobrze znany i udowodniony mechanizm. W dodatku jest
zdrowy i nie powoduje szkód zdrowotnych. To nie jest efekt jojo.
Nic dziwnego, że o tym nie słyszałeś. Kwaśniewski o tym nie mówi.
Wymień mi czynniki ryzyka w moim postępowaniu. Czynniki ryzyka DO już były
wymieniane wielokrotnie.
> Najniebezpieczniej jest niestety na pierwszej linii i tu podziwiam odwagę
JK
> jako, że zaczął od siebie i swojej najbliższej rodziny. Może ty wymyślisz
> coś lepszego niż on, a wtedy ja to zastosuję. Nie zrobię tego jednak
dopóki
> nie sprawdzisz na conajmniej paru tysiącach przypadków.
Nie wyważam otwartych drzwi. Ilość udanych zastosowań tej metody to chyba
znacznie więcej niż parę tysięcy przypadków.
> Dokładnie się z tobą zgadzam. Zacząłem DO bo uwierzyłem JK chociaż
wolałbym
> powiedzieć, że przekonały mnie jego argumenty. Nie było to jednak takie
Uwierzyłeś sugestii a nie faktom. Większość ludzi tak robi. Większość ludzi
nie potrafi porównać dwóch lokat bankowych o różnych okresach kapitalizaji,
wolą wierzyć kolorowym ulotkom.
W podobny sposób ludzie bardziej wierzą aspirynie firmy Bayer bo jest
reklamowana niż innym firmom. Empiryczne badania nie wykryły żadnych różnic
pomiędzy tymi specyfikami.
> Wydaje mi się jednak, że wiem już trochę więcej niż ty, a mimo to nie
robię
> sam eksperymentów w dziedzinie odżywiania ale zdaję się na innych, którzy
> mają wiekszą wiedzę i doświadczenie w tej dziedzinie.
Nigdy w życiu nie eksperymentowałbym na sobie. Decyzje dotyczące odżywiania
podejmuje na podstawie wiarygodnych badań. W odróżnieniu od Ciebie, Ty
wolisz eksperymentowac na sobie z DO, która nie jest poparta obiektywnymi
badaniami.
> Jeżeli już miałbym się obawiać, to raczej nadmiaru witamin rozpuszczalnych
w
> tłuszczach.
Witaminy rozpuszczalne w tłuszczach są niezbędne. Cierpi na tym zwłaszcza
układ nerwowy. Z niepełnosprawnym układem nerwowym niektórzy ludzie mają
problem z odróżnieniem faktów od propagandy np takiej jak Kwaśniewskiego.
> Oznak szkorbutu nie zauważyłem (a rejsy morskie nie trwały 3 lata bez
> zawijania do portów).
Czy uważasz, że w ten sposób obaliłeś fakt niezbędności witamin? Gratuluję,
kilkoma rejsami obaliłeś tysiące badań tysięcy naukowców. Jesteś wielki!
> Pamietaj, że Eskimosi nie jedli warzyw, a nie wyginęli. Twoje
Mała to zaleta nie wyginąć. Nie zawładnęli też światem. Jaki osiągniecia
mają Eskimosi? Może jakieś spektakularne odkrycia naukowe? Jaki % rekordów
sportowych przypada na Eskimosów? Jakie jest samopoczucie Eskimosów? %
samobójstw?
Nie umrzeć - to za mało na poparcie diety optymalnej.
> zapotrzebowanie na witaminy i mikroelementy może właśnie wynika z
> niewłaściwego modelu żywienie. Może ten świat jest bardzo prosty tylko
> ludzie go niepotrzebnie pokomplikowali? Jak już mówiłem jem warzywa
(głównie
To teoria nie poparta faktami. Tak samo jak ta, że ziemia jest płaska.
> dlatego pewnych substancji może mi brakować. Lepiej więc niepotrzebnie nie
Sam piszesz, że może Ci brakować. Ja to nazywam ryzykowaniem i testowaniem
nowych teorii na sobie. Czyli robisz to, co mi niesłusznie zarzucasz.
> > Z jakiej DO?????? Pierwsze posiłki po urodzeniu nie były optymalne.
> > Zawierały dużo węglowodanów np laktozy.
> > Twierdzenie ideologiczne bez związku z rzeczywistością.
> Zawierały tyle ile natura uważała za konieczne a organizm kobiety był
> wstanie wytworzyć. W przypadku dziecka, w którego organiżmie jest dużo
> syntez potrzeba podobno około 1.5g/kg węglowodanów na dobę.
Faktem jest, że mleko zawiera najwięcej (w gramach) węglowodanów, potem
tłuszczu, potem białka.
> Po co mieszasz tu jakąś ideologie. Podaj tu po prostu skład mleka
kobiecego
> i zobaczymy proporcje i wtedy podyskutujemy. Niestety proporcje te zależą
> też od sposobu odżywiania kobiety, więc przydałoby się więcej danych z
kilku
Tak jak krowie, ale mniej białka. Dziwię się, że nie wiedziałeś.
> > Ale jakość tłuszczy w DO pozostawia wiele do życzenia.
> Jakość tłuszczy na DO jest bardzo istotna. Najlepsze są tłuszcze nasycone
o
> jaknajdłuższym łańcuchu (ilości atomów węgla w cząsteczce). Im mniej
> nienasyconych tym lepiej, z tym, że jednonienasycone nie są jeszcze takie
> złe.
Czyli stosujesz najgorsze tłuszcze jakie tylko da się zjeść. Twoja teoria
nie jest udowodniona. Szkodzisz sobie.
> Należy unikać olejów rzepakowych, sojowych, z pestek winogron bo one mają
> dużo nienasyconych co powoduje lawinowy wzrost ilości tzw. wolnych
rodników
> w organiźmie i jest podstawową przyczyną powstawania raka.
> Jeżeli więc lubisz majonez to zrób go ale z oleju conajmniej
słonecznikowego
> bo ma tylko 14% wielonienasyconych kwasów tłuszczowych.
Nienasycone tłuszcze są niezbędne do regeneracji układu nerwowego. Ich brak
upośledza pracę mózgu. Sposób w jaki wyciągasz wnioski nie wyklucza
nieprawidłowej pracy mózgu.
Np piszesz, że nie należy testować niesprawdzonych teorii na sobie, a sam
stosujesz DO która jest niesprawdzoną empirycznie teorią. Wyraźnie widać tu
sprzeczność i brak logiki.
Nie obraź się, ale wydaje mi się, że Twój mózg pozbawiony tłuszczów
nienasyconych nie pracuje prawidłowo. Mogę się oczywiście mylić. Dlatego
proszę o zwięzłe i logiczne kontrargumenty.
> Tu robisz błąd. Jak widzę nie postarałeś się o zrozumienie mojej uwagi o
> mitochondriach. Skoro uważasz, że nie należy za wiele wiedzieć to twój
> problem.
Dieta 800 kalorii powoduje obniżenie metabolizmu. To fakt.
> Mniejsze tempo metabolizmu nie ma nic wspólnego z aktywnością w życiu. A
> wręcz odwrotnie czego ja doświadczam. Dodam ci jeszcze, że w dni wolne od
> pracy zawodowej lubie jeździć na rowerze lub pracować w gospodarstwie
> rodziców na wsi, ale wtedy zapotrzebowanie na energię jeszcze bardziej
spada
> do około 1500Kcal na dobę. Dziwne nie sądzisz?
Nielogiczne. Jak wyjaśnisz, że większe zużycie energii powoduje mniejsze
zapotrzebowanie na energię w kontekscie stwierdzenia, ze w przyrodzie nic
nie ginie?
> Medytacja to zdaje się umiejętność wyłączenia pracy umysłu. W tym nie
widzę
> sensu bo jeżeli nie myślisz to tym samym nie żyjesz. Funkcję regeneracji
> mózgu załatwia u mnie sen (przynajmniej mam taką nadzieję).
Medytacja to wyłączenie odbierania bodźców i przełączenie pracy mózgu na
zupełnie inny tryb. Jest bardzo regenerująca i działa bardzo pozytywnie. Nie
wyłącza pracy umysłu.
> > Nie znam osoby otyłej cierpiącej od nadmiaru mięśni.
> Ja tu nie widzę związku. Skąd wiesz jakie mięśnie kryją sie u kogoś pod
> zwałem tłuszczu.
To widać, można także obliczyć. To tak oczywiste, ze nie będę sie nad tym
rozwodzil.
> > Wszyscy cierpią od nadmiaru tłuszczu.
> Problem polega na tym, że organizm ludzi odżywiających sie węglowodanami
> jako głównym źródłem energii traci umiejętność spalania tłuszczu. U mnie
> tłuszcz to taki podręczny magazynek do którego mój organizm sięga w miarę
> potrzeb. U ciebie ta umiejętność pojawi się dopiero na początku trzeciego
> tygodnia głodówki jeżeli jesteś zwykłym człowiekiem, a nie conajmniej
> wyczynowym sportowcem.
Nieprawda. Organizm spala tłuszcz prawie od razu po rozpoczęciu diety o
ujemnym bilansie kalorycznym. Początkowy okres diety charakteryzuje się
największym spalaniem tłuszczu, którego szybkość spada po 5-7 dniach.
Dlatego też przerywa się cykl na 1-2 dni.
> > Poza tym większa ilość mięśni powoduje większe zużycie
> > kalorii w stanie spoczynku. W ten sposób ludzie umięśnieni nawet siedząc
w
> > fotelu spalają więcej niż inni np chodząc.
> Ja bym się jednak upierał, że niepracujący mięsięń niewiele zużywa (może
> nawet nic). Problem ten mnie jednak mało interesuje więc nie będę
> dyskutował.
Możesz się upierac. Fakty i badania mówią wyraźnie: tłuszcz podczass
spoczynku nie zuzywa praktycznie energii, mózg zużywa troche wiecej
(nieistotne w diecie), mięśnie zużywają najwięcej. Nie mam pod ręką zródeł
tej informacji, ale różnice w przypadku chudzielców i sportowców wynoszą
chyba z 1000-2000 kalorii. Dlatego właśniie tak trudno jest się odchudzić
ludziom słabym fizycznie z dużą ilością tłuszczu.
> Uporządkuj trochę swoje myśli. Po pierwsze nie jestem otyły, a nawet nie
mam
> nadwagi (75/179) z czego jestem zadowolony. Przyznaj też, że sprawny
> podręczny akumulator o łatwym dostępie to duża wygoda dla organizmu. Dużo
> wygodniej jest również dla mnie nie brać lodówki na wycieczkę rowerową
> zamiast niego.
No to nie jesteś otyły. Ten tłuszcz o którym piszesz to ma każdy. Na każdej
nieekstremalnej diecie.
> utrzymać poziom cukru i tu konieczna jest redukcja białek. Im jesteś dalej
> od DO (twój organizm potrzebuje więcej glukozy bo twoje mięśnie mają
enzymy
> do jej przetwarzania a moje nie) tym bardziej spada ci poziom cukru i tym
> więcej zużyjesz białek. Przetwarzając białko na glukozę mocno zaśmiecasz
To nieprawda. Mogę być daleko od DO i mieć przyrost mięśni.
> Czyli tak naprawdę jedynym sensownym paliwem dla twojego organizmu jest
> tłuszcz i przyjmij to wreszcie do wiadomości. Białka i węglowodany
> dostarczamy tylko tyle ile konieczne i ani grama więcej bo to przynosi
tylko
> szkody.
Nie udowodniłeś tego. Piszesz o spalaniu białka udowadniając szkodliwość
węglowodanów. Bez sensu.
> Nie wiem o jakiej wojnie piszesz ale jeżeli na niej razam się znajdziemy
to
> mój organizm będzie dużo wytrzymalszy na brak pożywienia niż twój. Pomyśl
> spokojnie a przyznasz mi rację.
Dlaczego? Przecież to, jak długo wytrzymamy o samej wodzie zależy od ilości
zapasów tłuszczu i mięśni a nie od sposobu w jaki zostały one otrzymane.
Znowu brak związku.
Jan Werbinski
|