Data: 2005-11-23 18:05:41
Temat: Re: Dlaczego lekarze nie informuja pacjentow???
Od: "Docia" <h...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Co o tym sadzicie??
> ŁukaszW
pierwsze - bo na pacjenta mają 15 minut a 3/4 zajmuje im pisanie papierów
drugie- nie chce im się, to tylko NFZ, co innego w prywatnym gabinecie ;-)
trzecie- bo pacjenci nie pytają (jak cię lekarz zruga raz i drugi za
zadawanie pytań i własne wątpliwości, to też więcej nie zapytasz -
sprawdzone na własnej osobie)
czwarte-może by wytłumaczyli, ale nie każdy pacjent jest przytomny i od razu
zapyta, a potem już nie ma okazji, bo lekarze telefonicznie informacji nie
udzielają a następną wizytę możesz mieć za miesiąc (o ile wcześniej
wystarasz się o kolejne skierowanie - a jeszcze nie słyszałam żeby ktoś
dostał skierowanie bo chciał porozmawiać z lekarzem - nie umierasz to nie
dostajesz skierowania). Tak więc ludzie pytają bo mają coś na wyniku ale co
to jest dowiedzą się za miesiąc np. jak dowiedziałam się u ginekologa że mam
guzek w piersi, czekałam 2 tyg. na wizytę u onkologa i USG, dobrze ze tylko
2 tyg. bo i tak mi się cały czas ręce ze strachu trzęsły (dwóm osobom ze
strony mojej mamy usunięto piersi).
piąte - wychodzą z założenia że pacjent wszystko wie (miałam boreliozę,
lekarz POZ bardzo się dziwił że nie wiem jakie skutki ciągną za soba krętki
(chyba tak się nazywają) i pokrewna boreliozie kiła. Przepraszam a skąd mam
wiedzieć .... kiła to nie katar i powszechna raczej nie jest.). Co to jest
borelioza szukałam potem w internecie. A... może dodam że lekarz leczył mnie
na oko, bo żadnych badań nie robiłam a poszłam do lekarza późno i rumienia
nie było już widać. Trochę szczęścia miałam i udało mi się jeszcze na czas
;-)
Wiele z tych powodów można wyeliminować w bardzo łatwy sposób - pacjenta
musi być stać na całkowicie prywatne leczenie. Wtedy idzie prywatnie do
lekarza, prywatnie robi badania z którymi od razu idzie sobie do gabinetu i
lekarz ma czas i chęci aby mu wszystko wytłumaczyć. Dlaczego - bo jak tego
nie zrobi a pacjent pyta i chce wiedzieć to straci KLIENTA (celowo dużymi
literami, bo to jest swego rodzaju biznes, a pacjent to klient). Wyjątkiem
są tu wybitni specjaliści którzy bez względy na to kto za wizytę płaci i
ile, mogą sobie pozwolić na takie zachowanie jakie im się tylko podoba bo po
prostu są najlepsi (patrz -ortopeda który składał rzepki mojej znajomej choć
skazywano ją na inwalidztwo wyprowadził ją na prostą. Niestety każda wizyta
wiązała się z obrażaniem pacjentki i doprowadzaniem jej do płaczu).
ok. to tyle było negatywów.
A teraz pozytywy:
- naprawdę są lekarze którzy tłumaczą i wyjaśniają, również w ramach
leczenia na NFZ, tylko jest ich zdecydowanie mniej niż tych drugich więc
"gubią" się w tłumie ;-)
to moja opinia
Dorota
|