Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.nask.pl!news.nask.org.pl!newsfe
ed.tpinternet.pl!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "Docia" <h...@i...pl>
Newsgroups: pl.sci.medycyna
Subject: Re: Dlaczego lekarze nie informuja pacjentow???
Date: Wed, 23 Nov 2005 19:05:41 +0100
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 75
Message-ID: <dm2b1b$fqo$1@atlantis.news.tpi.pl>
References: <dm27ge$g5e$1@nemesis.news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: rtr-12.core.lanet.net.pl
X-Trace: atlantis.news.tpi.pl 1132769132 16216 62.111.181.166 (23 Nov 2005 18:05:32
GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Wed, 23 Nov 2005 18:05:32 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2900.2180
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2900.2180
X-RFC2646: Format=Flowed; Response
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.medycyna:194138
Ukryj nagłówki
> Co o tym sadzicie??
> ŁukaszW
pierwsze - bo na pacjenta mają 15 minut a 3/4 zajmuje im pisanie papierów
drugie- nie chce im się, to tylko NFZ, co innego w prywatnym gabinecie ;-)
trzecie- bo pacjenci nie pytają (jak cię lekarz zruga raz i drugi za
zadawanie pytań i własne wątpliwości, to też więcej nie zapytasz -
sprawdzone na własnej osobie)
czwarte-może by wytłumaczyli, ale nie każdy pacjent jest przytomny i od razu
zapyta, a potem już nie ma okazji, bo lekarze telefonicznie informacji nie
udzielają a następną wizytę możesz mieć za miesiąc (o ile wcześniej
wystarasz się o kolejne skierowanie - a jeszcze nie słyszałam żeby ktoś
dostał skierowanie bo chciał porozmawiać z lekarzem - nie umierasz to nie
dostajesz skierowania). Tak więc ludzie pytają bo mają coś na wyniku ale co
to jest dowiedzą się za miesiąc np. jak dowiedziałam się u ginekologa że mam
guzek w piersi, czekałam 2 tyg. na wizytę u onkologa i USG, dobrze ze tylko
2 tyg. bo i tak mi się cały czas ręce ze strachu trzęsły (dwóm osobom ze
strony mojej mamy usunięto piersi).
piąte - wychodzą z założenia że pacjent wszystko wie (miałam boreliozę,
lekarz POZ bardzo się dziwił że nie wiem jakie skutki ciągną za soba krętki
(chyba tak się nazywają) i pokrewna boreliozie kiła. Przepraszam a skąd mam
wiedzieć .... kiła to nie katar i powszechna raczej nie jest.). Co to jest
borelioza szukałam potem w internecie. A... może dodam że lekarz leczył mnie
na oko, bo żadnych badań nie robiłam a poszłam do lekarza późno i rumienia
nie było już widać. Trochę szczęścia miałam i udało mi się jeszcze na czas
;-)
Wiele z tych powodów można wyeliminować w bardzo łatwy sposób - pacjenta
musi być stać na całkowicie prywatne leczenie. Wtedy idzie prywatnie do
lekarza, prywatnie robi badania z którymi od razu idzie sobie do gabinetu i
lekarz ma czas i chęci aby mu wszystko wytłumaczyć. Dlaczego - bo jak tego
nie zrobi a pacjent pyta i chce wiedzieć to straci KLIENTA (celowo dużymi
literami, bo to jest swego rodzaju biznes, a pacjent to klient). Wyjątkiem
są tu wybitni specjaliści którzy bez względy na to kto za wizytę płaci i
ile, mogą sobie pozwolić na takie zachowanie jakie im się tylko podoba bo po
prostu są najlepsi (patrz -ortopeda który składał rzepki mojej znajomej choć
skazywano ją na inwalidztwo wyprowadził ją na prostą. Niestety każda wizyta
wiązała się z obrażaniem pacjentki i doprowadzaniem jej do płaczu).
ok. to tyle było negatywów.
A teraz pozytywy:
- naprawdę są lekarze którzy tłumaczą i wyjaśniają, również w ramach
leczenia na NFZ, tylko jest ich zdecydowanie mniej niż tych drugich więc
"gubią" się w tłumie ;-)
to moja opinia
Dorota
|