Strona główna Grupy pl.sci.medycyna Dlaczego lekarze nie informuja pacjentow??? Re: Dlaczego lekarze nie informuja pacjentow???

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: Dlaczego lekarze nie informuja pacjentow???

« poprzedni post następny post »
Data: 2005-11-25 12:55:07
Temat: Re: Dlaczego lekarze nie informuja pacjentow???
Od: porshe <a...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki

pawel_k wrote:


> Taka odpowiedź idealnie pasuje do tego co pisałem w poprzednim poście o
> "slangu danego zawodu ". Dziękuję za argument w dyskusji!

proszę bardzo, to było dla mnie istotne.

> a tak na poważnie
> lepsze takie wyjaśnienie niż żadne. A gdybym otrzymał nawet taką odpowiedź
> to byłby zawsze jakiś punkt wyjścia. Sądzę, że po kilku pytaniach z mojej
> strony i rzeczowych odpowiedzich pana Dra sprawa zaczęłaby się wyjaśniać.
> Więc sugestia: jeśli nie potrafisz inaczej, tłumacz w ten sposób!

Jeżeli nie umiem prościej to muszę w taki sposób - to była choroba
genetyczna - bardzo prosta, bo choroby genetyczne wszystkie działają
mniej więcej w taki sam sposób. Dlatego w miarę prosto ją wyjaśnić. Co
innego gdy chodzi o zaburzenia neurologiczne czy też inne, trochę
bardziej skomplikowane 'ustrojostwa' w których nie wystarczy powiedzieć
'zapalenie', co i tak często nawet nie jest rozumiane poprawnie przez
pacjenta - proszę napisz mi swoją 'definicję zapalenia' jak to rozumiesz ok?




> A więc można prościej. Sądzę że taka odpowiedź by mnie usatysfakcjonowała i
> jest dłuższa od pierwszej tylko o jakieś 30%. Sądzę, że jeśli będziesz tak
> rozmawiał z pacjentami to będziesz cenionym lekarzem.


Owszem, w wielu przypadkach można prościej. Nie twierdzę, że nie.
Problem w tym, że tylko to specyficzne wyjaśnienie jest o 30% dłuższe.
Zazwyczaj wymagane jest naprawdę dłuższe wyjaśnienie przyczyn
chorobowych. Szczególnie w poważnych chorobach. Niemniej jednak skoro
twierdzisz, że taka informacja pacjentowi jest potrzebna, to postaram
się ją pacjentowi przekazać, bo to w miarę mało roboty, a skoro mam
uchodzić za 'szanowanego' (tłumaczę to sobie jako dobrego) lekarza to
czemu by nie wyrobić sobie takiego nawyku?


> W mojej przychodni lekarz rodzinny notorycznie przychodzi godzinę po
> oficjalnej godzinie rozpoczęcia przyjmowania i zwykle wychodzi również
> wcześniej. To samo zauważyłem w gabinetach specjalistów. Może dlatego
> brakuje im czasu?

To, że doktorzy się spóźniają to wyłącznie wina systemu, to, że muszą
wcześniej wyjść to podstawa egzystencji (gabinet prywatny = dochody).
Gdyby dało się wyżyć z jednego etatu pewnie przychodziliby do pracy i
wychodzili z niej jak inni pracownicy.


> Meritum dyskusji nie dotyczy tego czy na medycynie jest trudno czy nie,
> według mnie, to jak kto miał ciężko na studiach nie powinno mieć wpływu na
> jakość jego pracy. A dla mnie umiejętność rozmowy z pacjentem jest jednym z
> kryteriów wyboru lekarza.


Sugerujesz więc, aby leczył cię bardziej oralista niż wykształcony
małomówny lekarz? Ciekawe, rozwiń jak możesz

> Widzisz, problem polega na tym, że chodzę do lekarza i staram się
> wyegzekwować wyleczenie. Niestety mam wrażenie, że jestem obiektem
> eksperymentów. Kiedy po roku nieskutecznego leczenia poszedłem do innego
> specjalisty to dowiedziałem się, że ten poprzedni to chyba czegoś nie
> doczytał. bo: i tu całkiem inna diagnoza. Po następnym roku bezskutecznego
> leczenia wybrałem się do 'uznanego' specjalisty z 'uznanego' szpitala który
> postawił trzecią diagnozę. Mija pół roku leczenia a dolegliwości nie ustają.
> A każdy z tych trzech Panów jest pewien postawionej diagnozy. Jak widzisz
> nie odpuszczam...

To, że nie odpuszczasz to bardzo dobrze. Niemniej musisz mieć
świadomość, że medycyna dalej nie zna odpowiedzi na wszystkie pytania i
jeżeli nie traiz na kogoś, kto się rzeczywiście z problemem identycznym
jak twój spotkał, to ciągle będziesz 'obiektem eksperymentów'. Niestety
niektóre schorzenia są bardzo trudne do rozpoznania, często objawy są
podobne,a jednak leczenie opiera się na zupełnie innych lekach. Tak więc
niestety zmuszeni jesteśmy (ja też!) do leczenia nie do końca
skutecznego. Nie da się zawsze wyleczyć do końca. Niestety. Dopóki
problem nie zostanie definitywnie rozwiązany (1) to nie da się z tym nic
zrobić.

1.
rozwiązanie zależne od wielu czynników w tym od ilości pieniędzy na
leki, w ogóle egzystencja skutecznych leków na dane schorzenie, dobry
opis choroby, właściwe rozpoznanie, etc


> To był taki przykład. Już bez porównań i metafor: chciałbym wiedzieć
> dlaczego ledzenie nie było skuteczne, ewentualnnie usłyszeć od pana Dra, że
> nie wie lub nie jest pewien co mi jest i radzi iść do innego specjalisty.
> Tak by było uczciwiej.

Niestety tak jakoś jest, że lekarz jak cię leczy, to nie odpuszcza
dopóki wykryte przez niego objawy nie znikną, a ja te właśnie objawy
znikną to uznaje leczenie za zakończone. Co prawda może mieć świadomość
istnienia innych, ale uznaje, że miną w niedługim czasie. Zaś co do
twojego schorzenia to życzę owocnych poszukiwań lekarza, który się z tą
dolegliwością zetknął.


> usatysfakcjonuje mnie informacja od lekarza, że jest pewien np. w
60%. I
> tyle może zrobić na podstawie badań finansowanych przez NFZ. I jakby jeszcze
> dołączył informacje jakie badanie odpłatne mogę zrobić aby tę pewność
> podnieść do 80% już byłbym usatysfakcjonowany. Niestety w większości
> wypadków lekarze sprawiają wrażenie że są w 100% pewni diagnozy. Czy to w
> porządku? A może co gorsza są pewni?

Pisałem już, że rzadko kiedy są pewni. Ale wezmę pod uwagę informację,
aby informować pacjenta, jakie badania może sobie zrobić. Co prawda
akurat u mnie moja pani Dr zawsze mnie o takich sprawach informowała,
ale widać nie jest to wszędzie przyjęty zwyczaj.
P.S nigdy się nie pomyliła w diagnozie, prowadzi mnie od urodzenia, nie
zamierzam jej zmieniać.


> W moim wypadku już conajmniej dwa razy podjęte leczenie nie potwierdziło
> diagnozy. Naprawdę nie lubię jak się na mnie eksperymentuje.

Trudno to nazwać eksperymentem. Lecznie, które nie przynosi skutku
zazwyczaj też nie szkodzi (wszak to przecież 'leczenie' a nie
'szkodzenie'). Jest mi z tego powodu przykro, że ci się nie udaje
wyleczyć. To, że lekarze nie informowali cię zbyt wiele o chorobie może
sugerować, że nie została jeszcze albo dokładnie zbadana, albo też jej
opisy z lat ich młodości były błędne i teraz wiedzą tylko tyle, że to
nieprawda. Innymi słowy znają chorobę, lecz nie wiedzą sami, która
wersja opisowa jest poprawna. To częsty problem medycyny - wielu ludzi
uważa coś innego, co przeważnie się wyklucza. Stąd też może te błędne
diagnozy? Naprawdę nie chcę oceniać postępowania lekarzy, ale przecież
wiedzą co mają robić. Jeżeli ciągle te leczenia nie przynoszą rezultatu
może sam staraj się przeprowadzić obserwacje, jakie masz dolegliwości,
często jeden szczegół potrafi naprowadzić na właściwą odpowiedź.

>
>>Tak, nazywa się pieniądze. Chcesz sobie przez 50 lat ciężkiej pracy zawsze
>>strzępić języka na każdego pacjenta za 1000 zł? NAwet nauczyciele mają
>>lepiej bo mówią do większej liczby osób jednocześnie. A ty każdemu po
>>kolei....
>
>
> Czy to oznacza, że tę samą pracę mogę wykonać lepiej lub gorzej w zależności
> od tego jak mi zapłacą?

niestety, ale mniej więcej tak - po prostu system płacenia za pacjenta
byłby dużo lepszym rozwiązaniem. Można pracę wykonywać lepiej, podczas
gdy mamy na pacjenta więcej czasu i nie koliduje to z naszym budżetem
(brak dodatkowych etatów). Wiem, że to dziwne rozumowanie, ale popatrz
na to tak: wchodzisz i widzisz baardzo długą kolejkę pacjentów, więc
starasz się ich odbębnić jak najszybciej, bo przecież wizyty były
umówione itd. każdy pacjent jest badany około 2 minut, w czasie pisania
recepty itd, można zająć się wytłumaczeniem choroby, o ile ma się
podzielną uwagę. Na szczęście w dobie komputerów jest ciut więcej
wolnego czasu na pacjenta (komputer sam wypełnia większość pól). Ale na
to wszystko potrzebne są pieniądze. I nie chodzi o doraźne wyposażenie
lekarzy w komputery, bo to poprawi poziom leczenia. Niestety trzebaby
zapewnić system płacenia taki, żeby zarówno pacjent jak i lekarz mieli
wystarczająco wiele czasu/koszty (taki współczynnik), żeby się obu opłacało.

> Rozumiem, że ty jako lekarz 'z powołania' (wynika to
> z twoich wcześniejszych wypowiedzi) nie będziesz dzielił pacjentów na tych
> co zapłacili Tobie i tych co zapłacili systemowi za 'bezpłatną służbę
> zdrowia'? (nie chcę tu wdawać się w dyskusję na temat zarobków bo też
> uważam, że lekarze zarabiają za mało)

Oczywiście, że nie. Powiem więcej, dla mnie człowiek to człowiek i
niezależnie od tego czy zrobił coś złego, czy też nie, jest wrogiem czy
przyjacielem moim obowiązkiem jest ratować jego życie. Takie drobne
różnice jak prywatny/państwowy raczej nie robią różnicy. Problem w tym,
że na prywatnego mam tyle czasu ile chcę, a na państwowego jakieś tam 15
minut :(

> Całe tłumaczenie trwało 5 minut. Wybacz ale w w yjaśnienia związane z
> brakiem czasu nie wierzę. W dobie limitów narzuconych przez NFZ nie jest
> czasu chyba za mało. I znowu o sobie: zarejestrowałem się do jednej z
> poradni czynnej do 16 aby przyjść na badania po pracy. Niestety zastałem
> jedynie portiera, który stwierdził, że lekarze codziennie wychodzą
> najpóźniej o drugiej. Na drzwiach gabinetu napisane, że czynne do 16, w
> gablocie rejestracji i na strownie WWW to samo. Zapomnieli zmienić w tylu
> miejscach czy wcześniej wyszli? W mojej pracy za coś takiego dostaje się
> naganę...


Widać w ośrodku, do którego się zarejestrowałeś czas jest pojęciem
względnym. Osobiście chodzę do zwykłej przychodni czynnej do 17 i mam
gwarancję (jeszcze mi się nie zdarzyło inaczej), żebym nie zastał
lekarza do tej godziny. Oczywiście nie wierzę w to, że nie ma spraw
losowych, które czasem uniemożliwiają odbębnienie wszystkich godzin, ale
wtedy zawsze pod ręką mam innego specjalistę.
Wytłumaczenie braku czasu w przychodniach jakoś rzeczywiście nie wchodzi
w grę ostatnimi czasy (jest kilka osób w jednym dniu), ale w szpitalu
jest jak najbardziej aktualne. Niestety ja też sądziłem, że lekarze mają
dużo wolnego czasu na kawę czy ciastko w pracy a tak nie jest. Wykonują
całą masę badań, często też muszą się przygotować do operacji, nieraz są
wzywani do nagłych przypadków. W sumie pacjenci w stanie ustabilizowanym
mają naprawdę małą szansę ich zobaczyć. A przecież nie da się zrobić
czasu z gumy.

> Nie, wymagam jedynie abyście uczciwie i żetelnie wykonywali swój zawód.

Wiesz, jakoś chyba większej ilości z nich się to udaje. Jako grupa
społeczna lekarze są szanowani za kawał dobrej roboty, jaki wykonują.
Ostatnio się dowiedziałem, że w uwadze, czy co to tam leci teraz w tv -
takie programy jak szokujące reportaże - zgarnęli już prawie wszystkie
sensacje i teraz stoją i czekają w miejscu aż się coś wydarzy lub polują
na takie sensacje jak pijany lekarz na weselu zranił teścia....

> Mi jakby się w pracy nie chciało to bym ją stracił. Moi koledzy niezależnie
> od zawodów również.

Nie mówię NIE CHCE w sensie nie leczyć (wykonywać swoją pracę). NIE CHCE
w znaczeniu wszystkich dodatkowych czynności (jeżeli pracowałbyś przy
komputerze można by to porównać do codziennego kilkukrotnego wycierania
ekranu, czyszczeniu klawiatury, etc). Bo przecież pracę na komputerze
wykonujesz i rozumiem, że nie może ci się nie chcieć, jeżeli chcesz ją
uzyskać. A u nas jest tak, że jak lekarz odmówi leczenia a jest w stanie
wykonać dany zabieg, to czeka go 3 lata więzienia, a nie tylko strata pracy.

> Nie mówię, że wszystkim się da wytłumaczyć ale trzeba próbować.

Póki będę mieć młodzieńczy entuzjazm, to będę próbował. Zobaczę, czy w
wieku 50 lat też mi się będzie chciało kilka razy dziennie tłumaczyć.
Mam nadzieję, że tak, skoro druga strona jest chętna



> Pozdrawiam

również

> P.

porshe

 

Zobacz także


Następne z tego wątku Najnowsze wątki z tej grupy Najnowsze wątki
26.11 Piotr Kasztelowicz
25.11 porshe
25.11 Michal Jankowski
25.11 Michal Jankowski
26.11 Piotr Kasztelowicz
25.11 Olga
25.11 pawel_k
25.11 nasze zdrowie
25.11 Norbert
25.11 pawel_k
25.11 porshe
25.11 porshe
25.11 porshe
25.11 porshe
26.11 pawel_k
Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6
Demokracja antyludowa?
Semaglutyd
Czym w uk zastąpić Enterol ?
Robot da Vinci
Re: Serce - które z badań zrobić ?
Taa daam
Leki na zapalenie żołądka
Pacjent na rezonans magnetyczny
NEW US STUDY RESULTS Corona vaccination less effective in children
Kolejki do punktów krwiodawstwa
Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Senet parts 1-3
Senet parts 1-3
Chess
Chess
Vitruvian Man - parts 7-11a
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 1-6
Vitruvian Man - parts 1-6
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6