Data: 2002-05-25 23:00:21
Temat: Re: Do Zony i Jacka. Było: żal-a co dalej
Od: "Jacek" <m...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Tak samo kochając kogoś boimy się o niego, martwimy,
> opiekujemy, troszczymy. To wszystko: zachwyt, szczęście, troska, ufność,
> poczucie bezpieczeństwa, szacunek itd. są wypadkową miłości, jednocześnie
> są jej częścią składową. Nie rozumiem, jak można kochać kogoś, a
jednocześnie
> nie martwić się o niego? Dlatego uważam, że Twoja definicja miłości jest
za
> ... pusta, za jałowa. Co komu po takiej miłości? Sama radość bycia to nie
> wszystko.
Maju oczywiście, że puste słowa Kocham nie znaczą nic bez czynów, dla mnie
milość to działanie, i tu też niestety nie udawało mi się. Zamiast mówić
kocham wolałem coś zrobić, wstać o 3:00 w nocy do pracy, zabrać kochaną do
kina, śmiać się padając z nóg.
> > Poruszylas tu temat rzeke, ale w skrocie powiem tak, ze jezeli mezczyzna
> > bije kobiete i przy tym twierdzi, ze ja kocha, to swiadczy tylko i
> > wylacznie o jakim nieuswiadomionym programie, wzorcu, urazie itp.
>>Jezelibym kochala
> > takiego mezczyzne, staralbym mu sie pomoc usunac to g... Jezeliby nie
> > wyrazilby checi, to odeszlabym od niego kochajac go i mowiac mu o tym.
Wiesz co moja żona nie potrafiłaby ode mnie odejść, pomimo że mogłaby,
kochanek nie mial by szans, po prostu kochająca osoba potrafi widzieć w
drugiej na co inni potrzebują całe wieki. Potrafię być troskliwsci,
wrażliwsi i nic ich nie rani. Oprócz samego podwarzania ich milości i
żadania więcej.
> Czy jeśli szanuje Cię jedna osoba, to cała reszta świata już Cię nie
> obchodzi? Bo mnie tak. I rzecz jasna nie domagam się tego, ale wyrażam
> nadzieję, że swoim zachowaniem i postawą na ten szacunek zasłużę. I lepiej
> się czuję, gdy szanuje mnie "n+1" osób, niż tylko "n".
Maju zaczynam Cie rozumieć, myszlisz innymi kategoriami, (trochę
inzynierskimi), sprowadzasz wszystko do wzoru do recepty.
Poglądy nie do zapisania wzorem , trochę Ci nie pasują.
> Co wszyscy? Przecież wyraźnie piszę, że Jacek i jego żona_sami_mówią o
swoich
> krzywdach - nikt im tego nie próbuje wmówić. Inni co najwyżej to
> potwierdzają.
No nie do konca większośc z Was skreśla mnie, i mówi wyrzuć go. Wiesz to
byłaby dobre rozwiązanie na obecną chwilę. Moja żona wierzy że nie na
dłużej. Ja cofnąłem swoją decyzje, więc chcę dac jej szansę.
> > Milosc wybaczy nawet zabojstwo wspolnego dziecka.
>
> No comment Amber. Po prostu brak mi słów. Żyjesz chyba tylko w świecie
swoich
> idei.
Myśle że to nie muszą być idea .
> Czy musiałaś kiedykolwiek wybaczyć kochanej przez Ciebie osobie coś, co
> naprawdę (ale naprawdę) zraniło Cię wskroś? I naprawdę bardzo, bardzo
bolało?
> Jeśli nie, to nie mów proszę, że potem jest tylko ulga i spokój. Jeśli
> wybaczyłaś, to może nie było to jeszcze nic takiego ważnego. A jeśli
jednak
> było, to Cię szczerze podziwiam.
> Nie mówię, że po wybaczeniu czuje się uraz i żal do kogoś. Można go nie
czuć,
> można kochać dalej, ale ból tkwi nadal. I nie można go wyeliminować samym
> tylko "chceniem". On po prostu jest, pomimo przebaczenia.
Bo po prostu nie wybaczyliśmy, dlatego jest. Tylko się staramy. Gdy
wybaczymy naprawdę znika.
> Piszesz to także w odniesieniu do morderców, psychopatów, zboczeńców?
> Przepraszam, że ciągle schodzę na takie ciemne tory, ale mam wrażenie, że
> zapominasz, że żyjemy na twardej Ziemi, a nie w wyimaginowanym świecie,
gdzie
> istnieje tylko dobro.
Pisze to w kontekście tego wątku. Czy ty znowu nie chcesz budować zbyt
ogólnej definicji, to z pozoru wydaje sie łatwe ale takie nie jest.
> A może raczej podziałać jak kubeł zimnej wody? IMHO czasem kilka słów
nagiej
> prawdy pozwala otworzyć szeroko zamknięte dotąd oczy.
Szkoda że tego nie można sprawdzić, potem cofnąć kadry i zaczać od nowa.
Moja Żona postanowila zatrzymać mnie spakowanego w drzwiach.
Porady żeby mnie wyrzuciła biją silniej w nią niż we mnie.
Jacek
|