Data: 2003-02-12 11:18:12
Temat: Re: Do 'oddzielnieśpiacych'
Od: "Sokrates" <d...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Tashunko"
<like_anais(dislike_spam)@poczta.onet.pl> napisał w
wiadomości news:b2d7fq$qfj$1@news.onet.pl...
> Zapomniałeś dodać: MĘSKA społeczność....!!!
A, niech będzie li tylko MĘSKA, kupą Mości Panowie:-)))
> Ja raczej przychylam sie do opinii Sowy (chociaż
pierwotnie
> postanowiłam się nie wypowiadać) :P;P
Opinia Sowy ma nie zaprzeczalnie to do siebie, że pewne
reguły kobiecych reakcji na męskie akcje działają tylko w
jedną stronę, co sprawdziłem empirycznie i tak po prostu
chyba jest ze znaczną większością żeńskiej populacji. Chodzi
o to, że my mężczyźni możemy sobie jedynie pogorszyć poziom
odwzajemnień erotycznych, na których nam tak bardzo zależy,
jednakże nie sposób żadnymi działaniami, ani metodami tego
zakodowanego w każdej kobiecie stopnia jej własnego
"ilościowego" erotyzmu podwyższyć w skali
częstotliwościowej. Nie myślę tu o sprawach rozbudzenia
kobiety na seks jako taki. Mam na myśli jedynie hipotezę, że
jakkolwiek byśmy się nie starali, jakkolwiek byśmy was
odciążali w róznych zajęciach, byli tacy i owacy, mówiąc
krótko sam miód, to wynikiem takich zachowań i postawy nie
otrzymamy od kobiet proporcjonalnie do naszego wkładu i
starań więcej seksu, ponieważ każda kobieta wg mnie ma jakiś
jego ustalony poziom, który ulega tylko w naszym męskim
pojęciu niewielkim wahaniom na plus. Taka jest kobieca
natura, że jej seksualność nie może być traktowana,
jako"towar", którym można "płacić". Ja więcej "sprzedaję"
usług pomocowych, poczucie bezpieczeństwa, romantyzm itd, to
więcej mi za to płacisz. Z góry przepraszam, za może nie
najlepsze porównania handlowe, które zaraz pewnie będą mi
wytknięte, to tylko taka przenośnia dla zobrazowania moich
przemyśleń. W każdym razie wnioski końcowe są takie, że
faktycznie mężczyżni swoją postawą i zachowaniem potrafią
skutecznie obniżyć poziom kobiecej chęci do seksu względem
jakiegoś tam umownego poziomu i jest to sztandarowe
tłumaczenie się kobiet, jednak nic nie mówi się o reakcji w
drugą stronę, gdy trafi się którejś tak fantastyczny pod
każdym względem facet, że nic tylko się z nim kochać i
kochać ile sił starczy. Pomijam tutaj oczywiste ograniczenia
zdrowotne, miesiączki, ciążę i inne nie sprzyjające okresy i
sutuacje. Taka chyba jest właśnie konstrukcja przeciętnej
kobiety, że jej średnia seksualna
(ilościowo-częstotliwościowa) jest niższa, niż męska i
musimy się z tym po prostu pogodzić, co by cieszyć się tym,
że w ogóle istnieje, a nie przeżyć życie z poczuciem
nienasycenia seksualnego. Długie to wyszło, przepraszam
Sokrates
> Tashunko
>
|