Data: 2003-05-31 09:33:56
Temat: Re: Do smakoszy ryb i wędkarzy w jednym (OT+długawe)
Od: w...@p...onet.pl
Pokaż wszystkie nagłówki
> Witam!
>
> Jako stały bywalec grupy kulinarnej (zdecydowanie najbliższej mi zresztą) po
raz
> pierwszy pozwolilem sobie na małe OT. Mam nadzieję, że Państwo mi to
wybaczą...
>
> Właśnie wróciłem z rynku na Przymorzu w Gdańsku i przy jednym ze stoisk
> rybnych szlag mnie trafił (nie pierwszy raz zresztą). Otóż w pojemniku ze
> szczupakami jednemu b.przyzwoitemu (ok.3kg) towarzyszyły w większości
> niewymiarowe, wśród których zauważyłem 2 długości co najwyżej 30cm. Krew we
mnie
> zawrzała i zapytałem (mimo wszystko uprzejmie, jak sądzę) czy to w porządku
> zabierać i wystawiać na sprzedaż takie egzemplarze. Coś tam odburknął, że to
> jezioro dzierżawione przez szefa i może robić co chce... (chodzi o któreś z
> jezior koło Ostrzyc na Kaszubach - wiem to z wcześniejszego wywiadu :-),
zresztą
> ten sam człowiek prowadzi swoje rybne stoisko również w piątki na rynku w
> Kościerzynie.
>
> Czy ktoś z tej Grupy orientuje się, jak taki proceder wygląda z prawnego
punktu
> widzenia? Jak np. w przypadku dzierżawionej i prywatnej wody? Dziś on ją
> dzierżawi, a jutro kto inny... Czy to oznacza, że można by także handlować
> rybami znajdującymi się pod ochroną? Karmić ciosami i strzeblami
koty...???!!!
> No bo przecież odłowione były by w "mojej" wodzie? A dajmy na to szczupaki
30-
> cm też są w końcu traktowane jako "pod ochroną". Nie wspomnę o 20cm linach
> itp., które u tego rybaka widywałem...
>
> Użytek kulinarny z małych (normalnie osiągających słuszne rozmiary) ryb jest
> najczęściej taki sobie ze względu na relatywnie dużo, małych, a zatem
> uciązliwych ości. Podobnie jak mizerną wartość kulinarną przedstawiają duże
> okazy danego gatunku, co jest powszechnie wiadome (w przeciwieństwie do ich
> wartości reprodukcyjnej-wniosek nasuwa się sam). Ale to pół biedy. Gorsza
> sprawa, że tym osobnikom właśnie nie pozwala się doczekać tarła, a najlepiej
> kilku, które winno mieć miejsce niezależnie od sztucznych zarybień. Przecież
> ustalenie dla wielu gatunków wymiarów i okresów ochronnych nie wzięło się z
> niczego. Fatalny stan większości jezior w Polsce, nieumiejętne gospodarowanie
> oczywiście nie pozostaje bez wpływu na ceny ryb...
>
> Bardzo proszę o Wasze opinie i spostrzeżenia.
>
> Pozdrawiam!
> Wok
>
> P.S. Idę do kuchni szykować sandacza w galarecie (średniego) - może ukoję
> nerwy... ;-)
>
> --
> Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
P.S. I jeszcze jedna uwaga, istotna z kulinarnego punktu widzenia, którą jednak
zapomniałem się podzielić. Mam tu na myśli rozmnażanie i wzrost ryb w warunkach
naturalnych, przy minimalnej ingerencji człowieka. Smak tych ryb jest
zdecydowanie lepszy niż tych tłoczonych w jakichś sadzawkach i karmionych
tajemniczymi papkami. Miałem okazję się o tym przekonać choćby w zeszłym roku,
kiedy to udało mi się złowić kilka karpi w ich jak najbardziej "naturalnym"
środowisku, odżywiających się równie "naturalnie". Smak takiego karpia daleki
był od powszechnie znanego sklepowego (futrowane paszami). Z pewnością należy
się tu dopatrywać analogii do powszechnie znanej róznicy w jakości i smaku mięsa
wieprzowego pochodzącego od trzody chlewnej swobodnie wypasającej się w
niektórych krajach od naszych "ścieśnionych" świnek...
Jeszcze raz pozdrawiam!
Wok
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|