Data: 2004-10-15 08:06:22
Temat: Re: Drażnić teścia [było: Jak oduczyć męża?]
Od: "gsk" <c...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Margolu kochana ... lubię Cię (tak tak ... niezauważona Nela ;-) ) ale
muszę tu
> popolemizować. Nie znasz wszystkich teściów. Z góry zaznaczam, że ja
mojego
> nie drażnię (to znaczy być może drażnię z powodu samego faktu istnienia i
tego,
> że jestem żoną jego syna), ale czasem ... słów brakuje. Argumenty -
grochem
> o ścianę a zwykła rozmowa to dwa monologi. Czasem ręce opadają.
>
> Wierz mi ... są ludzie, którzy nie chą rozmawiać, chcą mówić i być
słuchani.
> Nie potrafią rozmawiać - naprawdę nic nie słyszą z tego co się im mówi.
NIC.
> Normalne, rzeczowe argumenty odwracają jak kota ogonem, zwykłą prośbe
> traktują jako atak na swoją osobę, a każda inność to dla nich nie liczenie
się
> z ich znaniem (w domyśle z nim w ogóle). Obecnie milczę, bo nie mam siły
mówić.
> I chyba mi z tym lepiej niż z ciągłym wysłuchiwaniem ... czy na pewno
> wiem, że ...
> czy zauważyłam, że ... czy dzieci jadły, spały sikały ... A wszytko tonem
....
>
> ech ... bo ja nie po to dwa fakultety skończylem, żebyście mi tu swoje
> zdanie mieli :(
>
> Ops ... zaczęłam osobiście, a mialam przecież odnieść się do postu ;-)
>
> A wracając do drażnienia. Że wróce do przykładu z wyrzucaną lampą.
> To jego (teścia problem) że go rozdrażni fakt, że jego dorosłe dzieci
> wyrzucą swoją
> własną, kupioną za swoje własne pieniądze lampę. Może powiedzieć "serio,
> powiedzcie na który śmietnik". Może powiedzieć: "a taka była ładna".
> Ale to jego problem, że denerwuje się faktem wyrzucenia lampy przez synową
> (jej lampy, z jej domu).
>
> Pozdrawiam,
> Nela
Cieszę się, że nie tylko ja mam takiego teścia, ale z opisu zastanawiam się,
czy nie jestes żoną mojego szwagra, bo teść jakby ten sam. I jeszcze jedno
"posiadanie" takiego szwagra wcale nie czyni mnie nieszczęśliwą MARGOLA i
przypuszczam , że Neli też.
Gosia
|