Data: 2002-12-13 13:33:18
Temat: Re: Dylematy :( (dlugie)
Od: "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Kim" <k...@g...pl> napisał w wiadomości
news:atcl3v$9d1$1@zeus.polsl.gliwice.pl...
> [...]
> Ale ja nie chce nowych znajomych [...]
No to ich nie będziesz mieć. Obcy ludzie z pewnością nie będą
się pchali drzwiami i oknami i wołali "proszę, zostań moją
znajomą!", jeśli sobie tego nie życzysz ;)
> Tesciowa mysli, ze zaraz obdzwonie wszystkich
> znajomych i powiem "spadajcie, juz mnie nie
> obchodzicie, ide szukac innych" :-/ [...]
Spokojnie, spokojnie :) U teściowej w głowie nie siedzisz, nie
wiesz, co myśli. A w ten sposób rzeczywiście niepotrzebnie się
nakręcasz, tym samym wypracowując sobie negatywne emocje w
stosunku do poniekąd naturalnych kandydatów na pierwsze jako
tako bliskie osoby w obcym miejscu.
Niestety w dzisiejszych czasach tak już jest, że dobrej pracy
raczej się nie rzuca ot tak. Rozumiem, że czujesz się
nieszczęśliwa w nowym miejscu, ale wydaje mi się, że - jak
pisała Dominika - duża część tych uczuć to kwestia Twojego
nastawienia: tak mi tu źle, nigdy nikogo nie poznam, zresztą nie
chcę poznać itd. Nie wszystko - poczucie osamotnienia daleko od
domu to przecież naturalna i oczywista reakcja - ale duża część.
Wygląda na to, że póki tu mieszkasz, Twoje kontakty z dawnymi
przyjaciółmi muszą przybrać inną formę - przecież to nie znaczy,
że przestają być Twoimi przyjaciółmi, choć o spontaniczny wypad
na kawę jakby trudniej (w Gliwicach w ogóle trudniej o wypad na
kawę ;)
Kim, a przyszło Ci do głowy, że jeśli wyprowadzicie się w Twoje
strony, to Twój mąż będzie się czuł dokładnie tak jak Ty teraz?
Moim zdaniem, póki nie możecie rozwiązać sprawy w inny sposób,
pomogłaby Ci próba zmiany nastawienia. Wiem, łatwo się mówi, a
wyjazd z Gdańska do Gliwic musi boleć ;), ale może jednak
spróbuj. Bo w tej chwili mam wrażenie, że jest Ci źle i na
każdym kroku szukasz potwierdzenia, jak bardzo. W ten sposób
raczej sobie nie ulżysz. Może jednak pogadasz z ciocią X - ona
pewnie rzeczywiście będzie doskonale wiedziała, jak się czujesz,
a trochę zrozumienia by Ci sięprzydało, nie? Co niekoniecznie
oznacza, że ciocia X musi Cię na siłę przekonywać, że Ty też się
zaaklimatyzujesz, skoro jej się udało.
Pozdrawiam i życzę poprawy sytuacji
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE
|