Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Dystymia (depresja nerwicowa) Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzo

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzo

« poprzedni post następny post »
Data: 2011-07-05 20:29:13
Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzo
Od: "hoja" <j...@k...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki

Użytkownik "zażółcony" :
...rozwijanie zdolności do tworzenia zdrowych więzi,
które będą odporne na 'lokalne' kryzysy. Tego człowiek uczy się
jeszcze na długo przed ślubem...
_______________
W jakich okolicznościach i jaki sposób, człowiek w stanie wolnym lub
relatywnie zdeklarowanym(związany)
uczy się pokonywać kryzysy w związku zalegalizowanym, który z zasady
chrześcijańskiej ma być nierozerwalny(poza kilkoma wyjątkowymi sytuacjami)?

> Np. obserwujac zachowania swoich rodziców, przechodząc kryzysy w relacjach
> z nimi. Czyli uczy się już w dzieciństwie i w okresie dorastania.
> Kryzys emocjonalny i chęć ucieczki od konsekwencji własnych/cudzych
> działań
> to doznania które nie pojawiają się pierwszy raz dopiero w związku z
> 'nową'
> osobą.
> ____________
> Mmmm. Wielce uproszczone pobożne życzenie(myślenie Twoje).

To Pan może uzupełni wtedy - zamiast wydawać opinie. My się znamy ? :)
Czy Pan optuje może za opcją, że ślub kościelny ma specjalną pozytywną
funkcję w dojrzewaniu człowieka do małżeństwa i wychowania dzieci ?
______________
Jak osoba młoda uczy się (rozwija zdolności) do tworzenia zdrowych więzi
przechodząc kryzysy z rodzicami? Nie rozumiem.

Znam przypadki praktykujących rodziców, będących ze sobą do grobowej deski
pomimo wyraźnej dysfunkcji partnersko-małżeńskiej a których latorośl nie
potrafiła tak dzielnie znosić niezgodności charakterów i oczekiwań co do
życia w swoich związkach i zakończyła małżeństwo.

Znam również związki wierzących nie praktykujących, którzy ze sobą trwali a
ich dzieci niekoniecznie poszły w ich ślady.
I wreszcie znam też (praktykujących, i niepraktykujących) którzy się
rozwiedli a ich dzieci, lub przynajmniej niektóre z nich tworzą
od lat udane związki na miarę dzisiejszych trendów a życiowe perturbacje
starają się rozwiązywać w oparciu o własna racjonalizacje i wizje
przyszłości a nie naleciałości po rodzicach ewentualnie znajomych.

Ślub kościelny nie ma żadnego wpływu na jakość i podejście do instytucji
małżeństwa w moim pojęciu. Jeśli dla kogoś stanowi
siłę oddziaływania(perswazji), to z całym brakiem szacunku, chyba wyłącznie
dla pobierających opłaty za wszelki inne późniejsze sakramenta, jak również
swoiste zatrzymywanie wiernych w obrębie tegoż wyznania poprzez duchowe
szantaże ; " jak nie masz bierzmowanie ślubu nie uzyskasz"," jak ślubu nie
mam dzieci nie zostaną ochrzczone".

Na jakość i stosunek do małżeństwa, wpływ ma wiele czynników. Często nie
maja one nic wspólnego z religijnością lub jej brakiem, choć właściwe zasady
maja niebagatelne znaczenie o ile ktoś nie pojmuje ich zbyt fundamentalnie
vide(antykoncepcja).
Najczęściej na kłopoty małżeńskie, lub inaczej na jego trwałość składa się
szereg czynników, więc trudno by to mówić(temat rzeka) . Ale. Zbyt luźne,
lub zbyt radykalne( brak zaangażowania, egoizm, rywalizacja, brak
hierarchii, zaufania, otwartości, ciepła domowego, despotyzm, znęcanie, i
wiele innych) podejście do stale ewoluujących potrzeb rodziny jako całości i
każdego jej członka z osobna. Częściej jednak, przeciwdziałać temu
wszystkiemu, człowiek uczy się najskuteczniej dopiero na własnym życiu,(do
własnego życia najlepiej nie przenosić rodowych schematów ) zupełnie inne
osobowości wnoszą do związku własne priorytety, potrzeby, zasady jednostki
(lub ich brak) i wady.

Dlatego uważam, że pierwsze pięć lat to okres w którym po początkowej
fascynacji, małżonkowie mają czas na ułożenie swojego życia(nikt nie mówił,
że będzie łatwo) i to w dużym stopniu od nich i od tego jak się zaangażują
lub jak dalece pójdą na zasadne ustępstwa względem siebie zależy jaka taka
sielanka. Nie mniej, z całą stanowczością, nabywania umiejętności do
tworzenia zdrowych więzi partnerskich nie doszukiwałabym się w domach
rodzinnych. Ponieważ nie musze Ci chyba uświadamiać, że jest cała masa
udanych małżeństw, pochodzących z rodzin dysfunkcyjnych i na odwrót.

--
hoja
"Nigdy! Przenigdy nie dyskutuj z idiotą, bo najpierw sprowadzi Cię do
swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem."

 

Zobacz także


Następne z tego wątku Najnowsze wątki z tej grupy Najnowsze wątki
05.07 Stalker
05.07 medea
05.07 Aicha
06.07 zażółcony
06.07 hoja
06.07 Lebowski
06.07 zażółcony
06.07 olo
06.07 Lebowski
06.07 olo
06.07 Lebowski
06.07 Chiron
06.07 R
06.07 R
06.07 Chiron
Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6
Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?
Trzy łyki eko-logiki ?????
Jak Ursula ze szprycerami interesik zrobiła. ?
Naukowy dowód istnienia Boga.
Aktualizacja hasła dla Polski.
Kup pan elektryka ?
Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Senet parts 1-3
Senet parts 1-3
Chess
Chess
Vitruvian Man - parts 7-11a
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 1-6
Vitruvian Man - parts 1-6
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6