Data: 2011-01-06 21:45:48
Temat: Re: Dzieci czarownice
Od: vonBraun <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Vilar wrote:
>
> Użytkownik "Ghost" <g...@e...pl> napisał w wiadomości
> news:ig28mh$qgj$1@mx1.internetia.pl...
>
>>
>> Użytkownik "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> napisał w wiadomości
>> news:ig26ve$o7v$1@news.onet.pl...
>>
>>>
>>> Wracając, nie wiem jaki jest stosunek tych ludzi do dzieci. Zawsze
>>> wydawało mi się, że dzieci są najcenniejszym dobrem każdej
>>> społeczności. Ale może, w społecznościach biednych, gdzie rodzi ich
>>> się dużo, tak nie jest? Pojęcia nie mam.
>>
>>
>> Moim zdaniem dziecei tam rowniez sa cenne, ale sam czlowiek jako taki
>> ma nieco inna wartosc wzwlaszcza w konfrontacji z prymitywnymi
>> wierzeniami.
>>
>>> Lekko to bełkotliwe (co napisałam), zapytam więc: Jakbyś te kolory
>>> rozróżnił?
>>
>>
>> No chodzilo mi o to, ze szalency spod krzyza to inne kalosze, niz
>> kolesie w imie chocby minimalnego substytutu wladzy znecajacy sie nad
>> slabszymi.
>
>
>
> Gdzieś tam po drodze przyszło mi do głowy "Władca much".
>
> A kurcze tacy przecież jesteśmy cywilizowani i wiemy, jak się pisze
> abstra.. abstra... abstra-wacki.
>
> MK
/ROTFL/
A nawiasem, widziałem kiedyś na Discovery Jakimśtam fajny program o
zyciu kaczek w tundrze.
U tych polarnych kaczek, jest tak, że jeśli wylęgnie się za dużo w
stosunku do mozliwości w aktualnym "biotopie" to matka kaczka nadmiarowe
zadziobuje.
Pokazano tą scenę.
Po modrym jeziorku, nad którym latają muszki, płynie sobie w szeregu Pan
Kaczor, Mama Kaczka i małe śliczne kaczuszki. Tak sobie płyną, słonko
świeci, krótkie lato na Alasce - można sie rozmarzyć.
I tu z nagła Mama Kaczuszka odwraca się, podpływa do tego kaczęcia co
płynie na końcu i JEB MU W ŁEB. :-(
/mógłbym to napisać kulturalnie ale to nie byłoby to/
Kaczęcie próbuje na chwilę uciekać. Ale za moment znów ustawia się w
szeregu kaczuszek za Tatą i Mamą.
Mama Kaczka znowu dziobie. Ono próbuje się uchylać i jednocześnie karnie
płynąć w szeregu. Choć grozi mu śmiertelne niebezpieczeństwo nie ucieka
od Taty i Mamy - próbuje unikając dziobnięć płynąć na swoim miejscu w
Rodzinie.
Wreszcie przyłącza się Tata Kaczor. Na zmianę z Mamą Kaczką dziobią
pisklę, które - na przemian: to próbuje uciekać - to znów podpływa do
nich. Wreszcie kolejne dziobnięcie jest na tyle skuteczne, że pisklę
obraca się w wodzie, dziób zanurza się pod powierzcnię. Prąd znosi je
poza kamerę.
A szczęśliwa rodzina płynie dalej.
-----------
Ważyła sroczka kaszkę, ważyła
łapiemy palec wskazujący: temu dała na miseczkę
Palec środkowy: temu dała na łyżeczkę
/.../ i tak dalej i gdy dochodzą do najmniejszego palca - łapiąc go
nieco mocniej:
a temu łepek urwała i frrrrr.... poleciała.
Pokolenia matek opowiadają ten wierszyk także i w tej wersji dzieciom.
Skąd biorą sie matki maltretujące dzieci wraz ze swymi konkubentami.
-----------
W tych warunkach w jakich żyją tam ludzie zapewne nie zawsze starcza
zasobów na wychowanie wszystkich dzieci. Ow "kościół" zapewne dostarcza
wygodnego uzasadnienia aby zmniejszyc ich liczbę. Stąd, choć zapewne nie
ma w nim Boga, wyznawców znajdzie się sporo.
pozdrawiam
vonBraun
|