Strona główna Grupy pl.sci.medycyna Etyka lekarska ?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Etyka lekarska ?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 96


« poprzedni wątek następny wątek »

71. Data: 2000-01-27 19:41:27

Temat: Re: Etyka lekarska ?
Od: "Krzysztof Jastrzebski" <f...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Marcin <c...@p...onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:olXj4.11845$H...@n...tpnet.pl...


> No ale nikt nie oglasza w Medlinie jak nazywa sie pacjent , i gdzie
> mieszka . Jest wiek i choroba

W Medline moze nie - w TV powiedzieli, ze Czeslaw Kiszczak nie moze stanac
przed sadem ze wzgledu na zly stan zdrowia. Pokazali nawet lekarza, ktory to
potwierdzil.



--
Pozdrawiam
Krzysztof Jastrzebski <><
priv: f...@p...com http://free.polbox.pl/f/family/
firm: j...@p...com http://free.polbox.pl/j/jotkajot/
mirr: f...@p...onet.pl http://priv2.onet.pl/wa/family/
mirr: k...@g...com http://www.geocities.com/Heartland/Acres/4282/


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


72. Data: 2000-01-28 06:18:04

Temat: Odp: Odp: Etyka lekarska ?
Od: "Marcin" <c...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik expert <e...@f...onet.pl> w wiadomooci do grup
dyskusyjnych napisał:3...@f...onet.pl...
> > > Brak jest podstaw do rzekomej ochrony tajemnicy lekarskiej
> > > gdy taka ochrona dziala na szkode pacjenta
> >
> > Lekarz mowi pacjentowi - pacjent z wiedza robi co chce .
> > Najprosciej i najbardziej wlasciwie
>
> Oczywiscie ze masz racje.
> Ale tak jest w ameryce. Ze kazdy pacjent ma telefon przy lozku i
dzwoni
> kiedy zechce.
> Ale jak lezy w narkozie to mu niestety trudno rozmawiac.
>
> A jak stan ciezki, to szpital mowi, bierzcie go stad
> albo anihilacja.
Nie znow interpretujesz wszystko na swoj wlasny , nie do konca
wlasciwy sposob , jesli pacjent jest w narkozie - to mowie stan taki i
taki , ew. rokowania (niechetnie). Ale o chorobie jako takiej ,o
leczeniu i rokowaniach dokladnie bede rozmawial z rodzina
bezposrednio, a nie telefonicznie.

> > Pacjent placi , pacjent jest informowany
> Ale jak jest chory, ma bole to istotna jest pomoc rodziny
> i ruszenie kasa i nie wyzional ducha, ze braklo jakiegos leku
> albo szpital nie ma kasy na dodatkowe badania albo konsultacje
> czy badanie tomograficzne.
>
Dobrze , w porzadku - ja nie mam nic przeciwko informowaniu rodziny
o ile pacjent nie ma ) , ale bezposrednio - ja musze wiedziec do kogo
mowie , telefonicznie - tylko najwazniejsze rzeczy + ew. prosba o
przyjazd

> Masz racje.
> Najlepiej nieprzytomnemu pacjentowi mowic, ze na co choruje do uszka
> a jak umiera to tajemnjica 100%

Pisalem juz - jak pacjent nieprzytomny , czy po prostu bez kontaktu -
ok mowie rodzinie - zwykle pierwszej pojawiajacej sie osobie - bo ta
najblizsza choremu ( nie zawsze najblizej spokrewniona ) rodzina
przybywa pierwsza.
A jak niestety zabiegi lekarskie na nic sie nie zdadza - to nie ma
tajemnicy bo jest akt zgonu z wyjsciowa , posrednia i bezposrednia
przyczyna zgonu.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


73. Data: 2000-01-28 11:37:08

Temat: Anty-E
Od: expert <e...@f...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> > Ale jak lezy w narkozie to mu niestety trudno rozmawiac.
> >
> > A jak stan ciezki, to szpital mowi, bierzcie go stad
> > albo anihilacja.
> Nie znow interpretujesz wszystko na swoj wlasny , nie do konca
> wlasciwy sposob , jesli pacjent jest w narkozie - to mowie stan taki i
> taki , ew. rokowania (niechetnie).

Zauwazylem ze ogolnie jestes niechetny pacjentom i ich rodzinom.
Moze czas zmienic zawod ?

Ale o chorobie jako takiej ,o
> leczeniu i rokowaniach dokladnie bede rozmawial z rodzina
> bezposrednio, a nie telefonicznie.

sam to wymysliles ?


> Pisalem juz - jak pacjent nieprzytomny , czy po prostu bez kontaktu -
> ok mowie rodzinie - zwykle pierwszej pojawiajacej sie osobie - bo ta
> najblizsza choremu ( nie zawsze najblizej spokrewniona ) rodzina
> przybywa pierwsza.

Sluchaj czleku, bo rozmowa z toba to jak groch o sciane.
Rodzina nie zawsze mieszka w tym samym miescie.
Mieszka i 100 km i 300 km i za granica.
Telefon jest jedyna forma kontaktu.

Nikt nie bedzie przyjezdzal 500 czy 1000 km abys mu powiedzial ble ble.

Ty szanuje pacjenta i jego rodzine bo z nich zyjesz i nie rob sobie jaj.

Jak mam ciotke samotna w Olsztynie a jestem we Wroclawiu
to jedyny codzienny kontakt to telefon.

Ja rozumiem ze jestes cholerny egoista, dbajacy jedynie o swoj interes.
Ale zacznij choc na chwile myslec o
interesie pacjenta .

Czy to juz calkiem niemozliwe.

> A jak niestety zabiegi lekarskie na nic sie nie zdadza - to nie ma
> tajemnicy bo jest akt zgonu z wyjsciowa , posrednia i bezposrednia
> przyczyna zgonu.

Dla ciebie zgon to zabawa. A dla rodziny to tragedia.

Dla ciebie pacjent to numer choroby , numer sali.
I albo przezyje, albo wypiszesz mu karte zgonu.

Cholerny egoizm.

Kto cie tak wyszkolil ? Nie miales rodziny, rodzenstwa ?
Az przykro czytac.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


74. Data: 2000-01-28 13:17:53

Temat: Re: Etyka lekarska ?
Od: Ewelina <e...@r...fm> szukaj wiadomości tego autora



expert wrote:


> BTW Brak macicy jest wyczuwalny.
> zly przyklad.


:)))))) Chlopie a gdzies ty sie uchowal :))


> Chyba ze piszesz o prostytutkach, ktore leczysz, ktore traca macice
> wskutek zuzycia

Zuzycia macicy ???? :))) przezabawny z Ciebie przypadek :)))))
A czego "expertem" jestes ? :)

Evelyna

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


75. Data: 2000-01-28 13:30:53

Temat: Re: Etyka lekarska ?
Od: expert <e...@f...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Ewelina wrote:
>
> expert wrote:
>
>
> > BTW Brak macicy jest wyczuwalny.
> > zly przyklad.
>
> :)))))) Chlopie a gdzies ty sie uchowal :))
>
> > Chyba ze piszesz o prostytutkach, ktore leczysz, ktore traca macice
> > wskutek zuzycia
>
> Zuzycia macicy ???? :))) przezabawny z Ciebie przypadek :)))))
> A czego "expertem" jestes ? :)
badz inteligetny
istnieje zwiazek miedzy zapaleniami pochwy, iloscia stosunkow
a schorzeniami proewadzacymi do usuniecia macicy
Poczytaj troche Medline.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


76. Data: 2000-01-28 15:42:58

Temat: Re: Etyka lekarska ?
Od: e...@k...net.pl (apix) szukaj wiadomości tego autora

> Na przyklad - czy
>uwaza Pan za dopuszczalne czytanie listow do Panskich rodzicow ?
>
>Ja bez zgody moich tego nie robie
> i nie winilbym listonosza, gdyby
>powolujac sie na tajemnice korespondencji nie chcial mi wydac listow do
>moich bliskich.
jesli sie nie myle , czytanie cudzych listow jest karalne
i odpowiada ta osoba ktora to przestepstwo popelnia,
oczywiscie ostatnio przewaza tendencja do tego aby przestepstwo
uniemozliwiac , a nie scigac popelnione,
tak jest wygodnie ;-)))
w takim przypadku proponuje , nalozenie obowiazku odbiorca sam udaje
sie po list do nadawcy , zwlaszcza jesli nadawca jest urzad :-)))))

nie zycze ci aby twoi chorzy rodzice z szpitalnego lozka gnali po
list polecony, bo nie mieszkasz wspolnie, a minister sprawiedliwosci
nie przewidzial tego ze ludzie choruja , umieraja i wprowadzil
odsylanie listow z fikcje prawna doreczenia odeslanego listu ( no tak
on przeciez ma biuro i sekretarke, a urzad nigdy nie umiera i ma cale
lata na zalatwienie twojej sprawy ,
ale jak wiadomo w polsce juz nie staje wyobrazni na to by urzednik
usunal to co go bezposrednio nie dotyka
>
>>> Oczywiscie mozliwe jest stworzenie listy osob "zastrzezonych" do
>>> nieprzekazywania im informacji, ale wazniejsza jest tu _zgoda_ pacjenta na
>>> dopuszczenie do tajemnicy lekarskiej. Nikt nie jest _z zalozenia_
>>> uprawniony do tego...
>
>>To zle.
>
>Mam odmienne zdanie - uwazam, ze to dobrze.
>
>>Byc moze nie do konca wszystko zrozumialem, ale wydaje mi sie to obludne.
>>Zdaje sie, ze w przypadku wykorzystania organow, zgode taka sie _zaklada_ i
>>trzeba wyraznie zadeklarowac jej brak.
>>Ale nie jestem tu na 100% pewien.
>
>Z tym sie zgadzam - pojecie "domniemanej zgody" mi sie nie podoba - uwazam,
>ze jest malo precyzyjne i i nie spelnia swego zadania. Uwazam, ze powinna
>byc swiadoma zgoda na transplantacje organow po smierci i taka sam swiadoma
>zgoda na poinformowanie o swym stanie bliskich osob.
>
>>> Zwyczajowo informuje sie rodzicow, dzieci, wspolmalzonkow, ale uwazam, ze
>>> zalezy to od lekarza, ktory moze obawiac sie naruszenia tajemnicy i zawsze
>>> powinien konsultowac z pacjentem dopuszczenie do niej innych.
>>
>>Powtorze tu wczesniejsze pytanie:
>>Czemu nie wystarczy _brak niezgody_ ?
>
>To ja tez powtorze - bo nikt nie jest _z zalozenia_ uprawniony do poznania
>tajemnicy lekarskiej.
sprawe dobry lekarz rozwiaze sam, kontaktujac sie z pacjentem w tej
sprawie lub rozwazajac dobro pacjenta jesli argumenty rodziny sa
przekonujace w mysl naczelnej zasady nie szkodzic pacjentowi
niestety przewaznie bedzie urzednicze zasloniecie sie tajemnica
lekarska w mysl starej zasady zrobic wszystko , by nic nie robic i sie
nie narazic
aktualny przyklad to rowniez dzikie wymysly z ochrona danych osobowych
tam gdzie jest to szkodliwe i tolerowanie braku ochrony np danych
swiadka
hej
>
>Pozdrawiam,
>
>Kamil Uminski
>
>PS. Zapraszam do przeczytania artykulu GL o tajemnicy lekarskiej - link z
>mojego serwisu z czesci "Medyczne" lub
>
>http://www.nil.org.pl/gazeta/gl99/05-99-22.htm
>
>Q
>
>--
>!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!
^!^!^!^!^!^!^!^!
>Informacje zawarte powyzej stanowia wyraz osobistej wiedzy autora
>i nie powinny byc inaczej interpretowane, zas za wynikle z ich
>zastosowania konskwencje autor nie ponosi zadnej odpowiedzialnosci.
> Kamil Uminski, M.D. d...@k...umcs.lublin.pl
> Serwis Nie Tylko Medyczny - http://klio.umcs.lublin.pl/~drumil
>!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!
^!^!^!^!^!^!^!^!

>>>>><<<<<
(...)zasluga zarzadu sprawiedliwosci lezy
w rezultacie zlozonym z tego,
co wartuja sedziowie ,
i z tego co , warta opinia publiczna,
ktora na nich wplywa
i ktora ich kontroluje(...)
>>><<<

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


77. Data: 2000-01-29 08:54:32

Temat: Re: Etyka lekarska ?
Od: Kamil Uminski <d...@k...umcs.lublin.pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam !

"Krzysztof Jastrzebski" <f...@p...com> rzecze:
>Użytkownik Kamil Uminski <d...@k...umcs.lublin.pl> w wiadomości do grup
>dyskusyjnych napisał:j...@4...com..
.

>> uwaza Pan za dopuszczalne czytanie listow do Panskich rodzicow ?

>Jak slusznie zauwazyl moj przedmowca, przyklad moze nie tyle odwraca kota
>ogonem, co sluzy uniknieciu odpowiedzi na NAPRAWDE zadane pytanie,
>udzielajac jej na pytanie nie zadane.

Nie czytalem postu "przedmowcy" - chyba jest u mnie w kill-filtrze... ;^)

Staram sie pokazac moje zalozenia i pojmowanie tajemnicy lekarskiej. Nie
odpisuje tylko tym przykladem, ale do niego dodalem kilka argumentow i
komentarzy.

Oto kolejne kwestie...

Prosze powiedziec mi czy naprawde pojecia tajemnicy korespondencji,
spowiedzi, adwokackiej, dziennikarskiej i lekarskiej sa dla Pana tak
odlegle od siebie ?

Czy nie moze Pan przyjac do wiadomosci, ze istnieje taka interpretacja
pojecia "kultury osobistej", ktora nie pozwala na ujawnianie przez telefon
informacji o osobach trzecich ?

Czy trudno zrozumiec, ze mowienie nieznanej osobie, bez zgody pacjenta, o
jego dolegliwosciach ma charakter "PLOTEK" ???

Prosze konkretnie odpowiedziec na postawione pytania, a moze uda nam sie
przynajmniej sporzadzic "protokol rozbieznosci" - badz co badz nie musimy
uzgadaniac wspolnego stanowiska.

>> To ja tez powtorze - bo nikt nie jest _z zalozenia_ uprawniony do poznania
>> tajemnicy lekarskiej.
>
>To interpretacja stworzona przez prawnikow, ktorzy jak slusznie zauwazyl (w
>drugim z watkow dotyczacych tego tematu) pan Marek Sobolewski (cyt.): "brna
>w szczegóły zatracając cel, zapominając, że sterują ludzkim życiem..tak
>jakby ich to miało nie dotyczyć.."
>Wedlug mojej opinii niestety wielu sposrod lekarzy ten blad powiela.

Wedlug mnie, wielu lekarzy tak wlasnie stosuje pojecie tajemnicy
lekarskiej, aby zgodnie z zalozeniem sztuki "PO PIERWSZE - NIE SZKODZIC"...

Nawet jesli Pan bardzo chce sie dowiedziec przez telefon o zdrowie osoby
bliskiej, lekarz nie powinien zdradzic szczegolow, jezeli obawia sie, ze
mogloby to przyniesc jakakolwiek szkode pacjentowi...

>> PS. Zapraszam do przeczytania artykulu GL o tajemnicy lekarskiej - link z
>> mojego serwisu z czesci "Medyczne" lub
>>
>> http://www.nil.org.pl/gazeta/gl99/05-99-22.htm
>
>Zajrze w wolnej chwili, choc zapoznalem sie juz ze spora iloscia tekstow (do
>ktorych mnie tu odsylano) dotyczacych tego tematu i jak napisalem w drugim z
>watkow - jedynie poglebily one moje watpliwosci, i takze wyjasnilem
>dlaczego.

Jezeli nie przyjmie Pan twierdzen, ktore tu padaja, za wiarygodne, to
zawsze zostaje ostatni argument:

- Zrozumialby Pan takie postepowanie lekarza, gdyby to Pan mial ponosic
odpowiedzialnosc za przekazywanie poufnych danych osobie niewiarygodnej...

Mam jednak nadzieje, ze Panska wyobraznia pozwoli Panu na postawienie sie w
roli lekarza, ktory ma tyle odwagi, aby promowac postepowanie zgodne z jego
pojeciem sztuki medycznej.

Pozdrawiam,

Kamil Uminski

--
!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^
!^!^!^!^!^!^!^!
Informacje zawarte powyzej stanowia wyraz osobistej wiedzy autora
i nie powinny byc inaczej interpretowane, zas za wynikle z ich
zastosowania konskwencje autor nie ponosi zadnej odpowiedzialnosci.
Kamil Uminski, M.D. d...@k...umcs.lublin.pl
Serwis Nie Tylko Medyczny - http://klio.umcs.lublin.pl/~drumil
!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^
!^!^!^!^!^!^!^!

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


78. Data: 2000-01-29 13:17:59

Temat: Re: Etyka lekarska ?
Od: K...@L...com szukaj wiadomości tego autora

>
> Prosze powiedziec mi czy naprawde pojecia tajemnicy korespondencji,
> spowiedzi, adwokackiej, dziennikarskiej i lekarskiej sa dla Pana tak
> odlegle od siebie ?

Oczywiscie.
Bo pacjent lekarzowi sie nie spowiada,
ale zleca proces leczenia.

Zatem jako zleceniodawca sam decyduje o tajemnicy swojego przypadku.
Porownywanie lekarza do ksiedza, jest zwyklym naduzyciem.

Przyrownywanie praw wiary do cywilnych obowiazkow , wynikajacych z umowy
pracy lekarza jest wiecej niz naduzyciem.

Jurek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


79. Data: 2000-01-29 14:04:14

Temat: Re: Etyka lekarska ?
Od: "Krzysztof Jastrzebski" <f...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Kamil Uminski <d...@k...umcs.lublin.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:m...@4...com..
.


> Nie czytalem postu "przedmowcy" - chyba jest u mnie w kill-filtrze... ;^)

:-)


> Prosze powiedziec mi czy naprawde pojecia tajemnicy korespondencji,
> spowiedzi, adwokackiej, dziennikarskiej i lekarskiej sa dla Pana tak
> odlegle od siebie ?

Naturalnie.
Sposrod nich tylko dwie: lekarska i spowiedzi, tak scisle dotycza ZYCIA
ludzkiego (fizycznego lub duchowego). Pozostale to (wnioskujac z obserwacji
otaczajacej nas rzeczywistosci) abstrakcja i az dziwne, ze do dzis dnia
takie pojecia funkcjonuja, sa uzywane i ktokolwiek sie na nie powoluje.
Takie np. dziennikarstwo. Muszac zalozyc, ze osoby popelniajace artykuly na
lamach brukowcow w rodzaju "Super Expressu", "Skandali", "NIE", czy
rozwijajacych sie ostatnio tytulow adresowanych do nastolatkow, to TEZ
dziennikarze, ocenic nalezy, ze przytoczone przez Pana pojecie jest po
prostu reliktem z dawnych czasow.
Adwokaci ? Prosze mnie nie rozsmieszac. :-)
Czeslaw Kiszczak, "Dziad", Jerzy Urban, czlowiek, ktory wjechawszy po
pijanemu w przystanek pelen ludzi, po dwoch latach zlozyl odwolanie, by
oddano mu jednak prawo jazdy bo jest mu potrzebne z przyczyn zawodowych
(ktos mu to odwolanie przeciez napisal)... wymieniac dalej ?


> Czy nie moze Pan przyjac do wiadomosci, ze istnieje taka interpretacja
> pojecia "kultury osobistej", ktora nie pozwala na ujawnianie przez telefon
> informacji o osobach trzecich ?

Z pewnoscia tak jest. Ale to zagadnienie kultury osobistej a nie etyki
lekarskiej.


> Czy trudno zrozumiec, ze mowienie nieznanej osobie, bez zgody pacjenta, o
> jego dolegliwosciach ma charakter "PLOTEK" ???

> Prosze konkretnie odpowiedziec na postawione pytania, a moze uda nam sie
> przynajmniej sporzadzic "protokol rozbieznosci"

Mysle, ze nie jest to zadaniem trudnym.
Rozbieznosci dotycza tychze wlasnie "plotek", ktore jak mi sie wydaje wiele
osob myli z prawem najblizszej rodziny do pelnej i rzetelnej informacji n/t
tego co dzieje sie z ich bliskimi.
Przyklad na to podalem w poscie rozpoczynajacym drugi z watkow na nasz
temat.


- badz co badz nie musimy
> uzgadaniac wspolnego stanowiska.

To naturalne.


> Wedlug mnie, wielu lekarzy tak wlasnie stosuje pojecie tajemnicy
> lekarskiej, aby zgodnie z zalozeniem sztuki "PO PIERWSZE - NIE
SZKODZIC"...

No wlasnie. Na marginesie "protokolu rozbieznosci" , odnosze wrazenie, ze
odmiennie postrzegamy to "szkodzenie".
Rozumiem je w szerszym niz doczesny zakresie (byc moze z uwagi na moj
swiatopoglad - ale nawet nie podzielajac go, nigdy nie mozna wykluczyc, ze
wlasnie on najblizszy jest obiektywnej rzeczywistosci).


> Nawet jesli Pan bardzo chce sie dowiedziec przez telefon o zdrowie osoby
> bliskiej, lekarz nie powinien zdradzic szczegolow, jezeli obawia sie, ze
> mogloby to przyniesc jakakolwiek szkode pacjentowi...

Jego obawa ZAWSZE bedzie wynikiem subiektywnej oceny rzeczywistosci a co za
tym idzie bedzie rozna w zaleznosci od osoby lekarza.

Obawialem sie przed "pojsciem do tablicy", czy egzaminem na prawo jazdy. NIE
zmienia to jednak faktu, iz dopiero te zdarzenia mogly zobiektywizowac stan
mojej wiedzy czy przygotowania do prowadzenia pojazdow.
Obawa moja nie byla tu (mozliwym do uznania za uzasadniony) powodem
odmowienia poddaniu sie wspomnianym egzaminom.


> >> http://www.nil.org.pl/gazeta/gl99/05-99-22.htm
> >
> >Zajrze w wolnej chwili

I zajrzalem. W dalszym ciagu postrzegam ten sposob myslenia jako bledny, a
nawet grozny.
Dlaczego grozny, ponizej ...


> - Zrozumialby Pan takie postepowanie lekarza, gdyby to Pan mial ponosic
> odpowiedzialnosc za przekazywanie poufnych danych osobie niewiarygodnej...

Osobie niewiarygodnej ("plotki" z panskiego przykladu) informacji bym nie
udzielil. Ale np. przed matka, synem, czy mezem, zataic informacji bym sie
NIE ODWAZYL i to zupelnie bez najmniejszego zwiazku z ustepami, paragrafami
i interpretacjami.

Dam przyklad (skoro to takie modne):-)

Mialem trudny okres w zyciu (nie zdalem egzaminow na wymarzone studia, nie
mialem dziewczyny i bolesnie przezywalem samotnosc, w skrzynce lezalo juz
wezwanie do wojska...)
Niedojrzalosc i slabosc charakteru spowodowala, ze mialem czas, gdy na
miniony dzien patrzylem z perspektywy "bylo cos czy nie bylo" (jak "nie
bylo" to dzien byl kiepski). Na szczescie otrzymalem dar wolnosci w tej
sferze i dzis jestem abstynentem (ale to NTG).
Nawet troche narozrabialem (wdalem sie w bojke z handlarzami narkotykow na
Barbakanie). Poniewaz "troche cwiczylem" :-) na pierwszy rzut oka wygladalo
to, ze nie zostalem napadniety tylko ze "to ja bilem".
Na szczescie kolegium d/s wykroczen wzielo moj stan to pod uwage i ukarany
zostalem nie aresztem tylko wykonywaniem prac podzadkowych na rzecz miasta w
MPO.
Jako jeden ze swiadkow przed kolegium stanela moja mama. Jestem jej za to
wdzieczny, nie majac watpliwosci, ze z pewnoscia wolala by wystapic np. na
akademii jako matka wybitnego olimpijczyka ...
Zaluje tez, ze bedac zamkniety uniemozliwilem jej pomoc. Moze nie mialbym
dzis takich wspomnien ...

Parafrazujac ten przyklad:
Czlowiek dotkniety cierpieniem czesto (choc sa wyjatki) NIE ma mozliwosci
obiektywnej oceny rzeczywistosci. Nie sprawdzilem siebie w takiej sytuacji
wiec nie mam prawa powiedziec, ze umierajac na raka NA PEWNO potrafilbym
podejmowac decyzje zgodne z moim obiektywnym dobrem. I TU wlasnie wiem, ze
np. moi rodzice czy moja zona czuwali by abym w swej slabosci nie podjal
nieodwracalnej decyzji.
AKCEPTUJE to, ZGADZAM sie z tym, i stoje na stanowisku, ze MAM do tego
prawo. Zostalbym go pozbawiony gdyby najblizsi, na skutek uzurpowania sobie
prawa przez lekarza, do decydowania o tym co szkodzi a co nie, zostali
oklamani co do rzeczywistego stanu w jakim jestem.
Co wiecej (przepraszam - moze byc gorzkie), zostalbym sam na sam z osoba
(lekarzem), ktory w zaleznosci od swej moralnosci moglby np. ujac sobie
nadmiaru pracy.

A w kazdym razie:
- NIE bylby osoba bliska
- MOGLBY odmiennie rozumiec moje dobro
- i w koncu DOKONAL BY OCENY (a byc moze podjal konkretne dzialania)
dotyczace ludzkiego zycia, a to z mojego punktu widzenia jest
NIEDOPUSZCZALNE


> Mam jednak nadzieje, ze Panska wyobraznia pozwoli Panu na postawienie sie
w
> roli lekarza, ktory ma tyle odwagi, aby promowac postepowanie zgodne z
jego
> pojeciem sztuki medycznej.


Naturalnie. Nie chodzi mi o to, ze ktos promuje swoje pojecie, bo miejsce
prowadzenia naszej dyskusji do tego jakby sluzy - chodzi mi o niezgodnosc
tego pojecia z ogolnymi normami etycznymi pomimo, ze Kodeks Etyki Lekarskiej
zaklada to w art. 1-szym.



--
Pozdrawiam
Krzysztof Jastrzebski <><
priv: f...@p...com http://free.polbox.pl/f/family/
firm: j...@p...com http://free.polbox.pl/j/jotkajot/
mirr: f...@p...onet.pl http://priv2.onet.pl/wa/family/
mirr: k...@g...com http://www.geocities.com/Heartland/Acres/4282/


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


80. Data: 2000-01-29 15:59:07

Temat: Re: Etyka lekarska ?
Od: Jacek Żoch <z...@p...com> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Krzysztof Jastrzebski <f...@p...com> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:86usae$ji6$...@s...icm.edu.pl...
> > Prosze powiedziec mi czy naprawde pojecia tajemnicy korespondencji,
> > spowiedzi, adwokackiej, dziennikarskiej i lekarskiej sa dla Pana tak
> > odlegle od siebie ?

> Adwokaci ? Prosze mnie nie rozsmieszac. :-)
> Czeslaw Kiszczak, "Dziad", Jerzy Urban, czlowiek, ktory wjechawszy po
> pijanemu w przystanek pelen ludzi, po dwoch latach zlozyl odwolanie, by
> oddano mu jednak prawo jazdy bo jest mu potrzebne z przyczyn zawodowych
> (ktos mu to odwolanie przeciez napisal)... wymieniac dalej ?

Brak logiki w Twojej wypowiedzi - zaden z tych przykladow nie mowi nic o
zlamaniu tajemnicy zawodowej.



--
Jacek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 7 . [ 8 ] . 9 . 10


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

chlamydia
Witam...
Re: Homeopatia a działanie placebo...
Leczenie przeziebien - co dziala a co nie.
jeszcze raz chrzastka rekina

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Demokracja antyludowa?
Semaglutyd
Czym w uk zastąpić Enterol ?
Robot da Vinci
Re: Serce - które z badań zrobić ?

zobacz wszyskie »