Strona główna Grupy pl.rec.kuchnia Festiwal Słoików Świata

Grupy

Szukaj w grupach

 

Festiwal Słoików Świata

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 181


« poprzedni wątek następny wątek »

11. Data: 2014-10-05 14:03:58

Temat: Re: Festiwal Słoików Świata
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora

Pani Ewa napisała:

>>>>> Właśnie usłyszałam w radiu. Może ktoś z obecnych tu warszawiaków
>>>>> się wybierze.
>>>>>
>>>>> http://festiwalsloikow.org
>>>> Hmm... w Warszawie "Festiwal Słoików" może być dwojako zrozumiany.
>>> Jeśli dobrze zrozumiałam, to taka lekka prowokacja była zamierzona.
>> Zupełnie możliwe. Jednak doniesienia z Krakowa, te na temat analogicznego
>> festiwalu tamże, nieco osłabiają tę teorię.
>
> Hm, możliwe, że teoria dorobiona już po fakcie, tzn. po zorientowaniu
> się o dwuznaczności.

Literatura przedmiotu notuje takie przypadki. Weźmy choćby pomysł szurania
krzesłem już po fakcie. No ale przecież w kuchni o takich rzeczach nie
będziemy.

> Czy przez organizatorów zamierzona, czy tylko przez dziennikarzy
> dorobiona - tego nie wiem. W każdym razie jeden z organizatorów
> coś w podobnym tonie powiedział w radiu.

Skoro bazują na subtelnościach, to ciekawe, czy przyjdzie im do głowy
pomysł poświęcenia jednej z sal muzeum, czy choćby kącika, Sławomirowi
Mrożkowi. W okresie meksykańskim, gdy wraz z żoną mieszkali na ranczo
La Epifanía, utrzymywali się głównie z robienia domowych przetworów
w słoikach.

Jarek

--
-- A może byśmy coś zasiali?
-- A na ten przykład co?
-- A choćby i pole.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


12. Data: 2014-10-06 07:04:28

Temat: Re: Festiwal Słoików Świata
Od: bbjk <a...@b...cc> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2014-10-05 14:03, Jarosław Sokołowski pisze:

> Skoro bazują na subtelnościach, to ciekawe, czy przyjdzie im do głowy
> pomysł poświęcenia jednej z sal muzeum, czy choćby kącika, Sławomirowi
> Mrożkowi. W okresie meksykańskim, gdy wraz z żoną mieszkali na ranczo
> La Epifanía, utrzymywali się głównie z robienia domowych przetworów
> w słoikach.

Sądzę, że niekoniecznie będą odniesienia tego rodzaju. Z tego, co
widziałam na obrazkach pokazujących, jak ta impreza wyglądała,
przypomina raczej skrzyżowanie gminnych dożynek z odpustem, jaki
niedawno obserwowałam w Królowej Polskiej.


> A może byśmy coś zasiali?
> -- A na ten przykład co?
> -- A choćby i pole.

Czy ten cytat sugeruje, że festiwal słoików to kolejne zjawisko jak z
Mrożka?
--
B.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


13. Data: 2014-10-06 11:30:00

Temat: Re: Festiwal Słoików Świata
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora

Pani Basia napisała:

>> Skoro bazują na subtelnościach, to ciekawe, czy przyjdzie im do głowy
>> pomysł poświęcenia jednej z sal muzeum, czy choćby kącika, Sławomirowi
>> Mrożkowi. W okresie meksykańskim, gdy wraz z żoną mieszkali na ranczo
>> La Epifanía, utrzymywali się głównie z robienia domowych przetworów
>> w słoikach.
>
> Sądzę, że niekoniecznie będą odniesienia tego rodzaju. Z tego, co
> widziałam na obrazkach pokazujących, jak ta impreza wyglądała,
> przypomina raczej skrzyżowanie gminnych dożynek z odpustem, jaki
> niedawno obserwowałam w Królowej Polskiej.

W odpustach samych w sobie nie ma niczego złego -- jeśli są na Swoim
Miejscu. Obrazków z festiwalu kilka widziałem, przeczytałem też wskazany
tekst traktujący o nim i o muzeum jeszcze. Widać z tego, że założenia
są takie, by do Muzeum Słoików Świata ludzie przychodzili po to, by
zobaczyć słoiki świata. Żart słowny, owszem, jest tam zauważony, ale
ma on zadanie wyłącznie prowokować do odwiedzenia ekspozycji. Wspólne
gotowanie kompotu mnie chyba nie pociąga. Alternatywa w postaci
"ekokosmetyków" (w słoikach) też nie. Lampę ze słoika już zrobiłem
(30 lat temu) i do dzisiaj różni o niej różne rzeczy opowiadają.

Ja bym wolał, żeby pomysłodawcy faktycznie starali się przekonać, że
"słoik jest istotnym elementem każdej kultury na świecie". Zjawisko
zwane "słoikiem warszawskim" jest jak najbardziej procesem kulturowym,
więc coś by o nim się dało. W sferze materialnej można by na przykład
porównać zawartość słoików z tymi, które były mi podstawą żywienia,
gdy jako dziecko jeździłem z rodzicami oglądać inne kultury w Europie
(a to było jeszcze sporo wcześniej niż lampa).

Mrożkowe słoiki (jak wyglądały, da się zobaczyć na przykład tu --
http://www.intoamericas.com/?attachment_id=219 -- a żywy eksponat
do muzeum też by się dało zdobyć) w czasie zbiegły się ze "słoikami
bułgarskimi". W tym kraju załamało się wszystko nagle -- hiperinflacja,
praktyczny brak wartości pieniędzy, brak czegokolwiek w sklepach, brak
organizacji państwa. Tylko więzi kulturowe pozostały. Wtedy każdy, kto
zdobył coś do jedzenia, starał się ładować to w słoiki (które też trzeba
było zdobywać). Gdy się jechało do mechanika, żeby ten zespawał tłumik
w samochodzie, to brał on za przysługę słoiki, na przykład z serem. Ale
niekoniecznie dlatego, że był głodny. On za nie mógł otrzymac na przykład
zeszyty dla dziecka, które szło do szkoły. I to dopiero jest kulturotwórcza
rola słoika.

>> A może byśmy coś zasiali?
>> -- A na ten przykład co?
>> -- A choćby i pole.
>
> Czy ten cytat sugeruje, że festiwal słoików to kolejne zjawisko
> jak z Mrożka?

Taki miałem zamysł. Ale teraz widzę, że też trochę jak z Wyspiańskiego.

Jarek

--
A, jak myślę, ze panowie
duza by juz mogli mieć,
ino oni nie chcom chcieć!

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


14. Data: 2014-10-06 12:33:06

Temat: Re: Festiwal Słoików Świata
Od: bbjk <a...@b...cc> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2014-10-06 11:30, Jarosław Sokołowski pisze:

> W odpustach samych w sobie nie ma niczego złego -- jeśli są na Swoim
> Miejscu.

No właśnie. A teraz to już wygląda inaczej, niż choćby w XX w. Ponieważ
uwielbiam wiejskie odpusty i w ogóle wszelkie jarmarki, bazary i inne
"etniczności", łażę na wszelkie, które się napatoczą. I już królują tam
plastikowe chińskie zabawki, czy maskotki, już nie ma drewnianych
zabawek, ręcznie wystrugiwanych przez ludowych rzemieślników. A miejsce
plastików nie jest na odpuście. Jeszcze są cukierki wściekle kolorowe,
lepione gdzieś po garażach, jeszcze czasem baloniki na druciku i cukrowa
wata. Najciekawszy dla mnie odpust widziałam ostatnio dobrych kilka lat
temu w sierpniowym Kodniu, z całym tym gwarem, nastrojem i tłumem
kolorowym, jaki na odpuście powinien być.
No i wileńskie Kaziuki jeszcze trzymają formę.

> Obrazków z festiwalu kilka widziałem, przeczytałem też wskazany
> tekst traktujący o nim i o muzeum jeszcze. Widać z tego, że założenia
> są takie, by do Muzeum Słoików Świata ludzie przychodzili po to, by
> zobaczyć słoiki świata. Żart słowny, owszem, jest tam zauważony, ale
> ma on zadanie wyłącznie prowokować do odwiedzenia ekspozycji. Wspólne
> gotowanie kompotu mnie chyba nie pociąga. Alternatywa w postaci
> "ekokosmetyków" (w słoikach) też nie. Lampę ze słoika już zrobiłem
> (30 lat temu) i do dzisiaj różni o niej różne rzeczy opowiadają.
Lampy ze słoików, a świeczniki z butelek po winie. Skąd to znam? Z
poprzedniego życia?

> Ja bym wolał, żeby pomysłodawcy faktycznie starali się przekonać, że
> "słoik jest istotnym elementem każdej kultury na świecie". Zjawisko
> zwane "słoikiem warszawskim" jest jak najbardziej procesem kulturowym,
> więc coś by o nim się dało. W sferze materialnej można by na przykład
> porównać zawartość słoików z tymi, które były mi podstawą żywienia,
> gdy jako dziecko jeździłem z rodzicami oglądać inne kultury w Europie
> (a to było jeszcze sporo wcześniej niż lampa).

Tyle, że trzeba by grzebać w tych słoikach, wąchać, próbować, smakować,
a tym samym idea muzealnego zawekowania zawartości na wieki wzięłaby w
łeb, albo codziennie należałoby dostarczać nowe słoiki z nową zawartością.

> Mrożkowe słoiki (jak wyglądały, da się zobaczyć na przykład tu --
> http://www.intoamericas.com/?attachment_id=219 -- a żywy eksponat
> do muzeum też by się dało zdobyć) w czasie zbiegły się ze "słoikami
> bułgarskimi". W tym kraju załamało się wszystko nagle -- hiperinflacja,
> praktyczny brak wartości pieniędzy, brak czegokolwiek w sklepach, brak
> organizacji państwa. Tylko więzi kulturowe pozostały. Wtedy każdy, kto
> zdobył coś do jedzenia, starał się ładować to w słoiki (które też trzeba
> było zdobywać). Gdy się jechało do mechanika, żeby ten zespawał tłumik
> w samochodzie, to brał on za przysługę słoiki, na przykład z serem. Ale
> niekoniecznie dlatego, że był głodny. On za nie mógł otrzymac na przykład
> zeszyty dla dziecka, które szło do szkoły. I to dopiero jest kulturotwórcza
> rola słoika.

W Mrożkowych słoikach podoba mi się to, że nie są obwiązane dla ozdoby
szmatkami w kratkę i sznurkiem, są proste i surowe, bo ważna jest ich
treść, a nie ozdobność naczynia. Moje są podobne, żadnych zdobień,
fikuśnych etykiet. Robię ich coraz mniej, bardziej chyba z nawyku i
ukłonu dla tradycji, niż z faktycznej potrzeby. Choć róży nie kupię
takiej, jak zrobię sama, ani powideł. Ani rydzów.

>>> A może byśmy coś zasiali?
>>> -- A na ten przykład co?
>>> -- A choćby i pole.
>>
>> Czy ten cytat sugeruje, że festiwal słoików to kolejne zjawisko
>> jak z Mrożka?
>
> Taki miałem zamysł. Ale teraz widzę, że też trochę jak z Wyspiańskiego.

I w ten sposób zamknął się krąg.
--
Bjk.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


15. Data: 2014-10-06 14:12:15

Temat: Re: Festiwal Słoików Świata
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora

Pani Basia napisała:

>> W odpustach samych w sobie nie ma niczego złego -- jeśli są na Swoim
>> Miejscu.
>
> No właśnie. A teraz to już wygląda inaczej, niż choćby w XX w. Ponieważ
> uwielbiam wiejskie odpusty i w ogóle wszelkie jarmarki, bazary i inne
> "etniczności", łażę na wszelkie, które się napatoczą. I już królują tam
> plastikowe chińskie zabawki, czy maskotki, już nie ma drewnianych
> zabawek, ręcznie wystrugiwanych przez ludowych rzemieślników. A miejsce
> plastików nie jest na odpuście. Jeszcze są cukierki wściekle kolorowe,
> lepione gdzieś po garażach, jeszcze czasem baloniki na druciku i cukrowa
> wata. Najciekawszy dla mnie odpust widziałam ostatnio dobrych kilka lat
> temu w sierpniowym Kodniu, z całym tym gwarem, nastrojem i tłumem
> kolorowym, jaki na odpuście powinien być.
> No i wileńskie Kaziuki jeszcze trzymają formę.

Dwa czy trzy lata temu zupełnie przypadkiem trafiłem na odpust w Solinie.
Nie, nie było to w Bieszczadach nad zalewem -- chodzi mi o starożytne
miasto Salona, zwane dzisiaj Solin. Nie było cukierków wściekle kolorowych,
plastikowych zabawek ani nawet motyli drewnianych. Baloniki na druciku
też się w oczy nie rzucały, a cukrową watą nikt nie starał się braków
zatykać. Były setki baranów i prosiąt z wolna dochodzących na rożnach
ustawionych wzdłuż rzeki. Były beczki z chłodnym białym winem. A do tego
stoły, przy których można z tym wszystkim zasiąść, by jeden drugiemu mógł
w takiej atmosferze winy odpuścić. W ofercie straganowej dominowały
artykuły pierwszej potrzeby, jako to beczki dębowe -- większe na wino,
a mniejsze na rakiję. Albo utensylia domowo-ogrodowe kowalskiej roboty.
Jeszcze wyroby z lokalnego kamienia, też przydatne w domu i w ogrodzie.
W następnym roku, już intencjonalnie, chciałem się tam znowu znaleźć.
Ale się okazało, że data imprezy jest w nieodgadniony dla mnie sposób
ruchoma.

>> Lampę ze słoika już zrobiłem (30 lat temu) i do dzisiaj różni o niej
>> różne rzeczy opowiadają.
> Lampy ze słoików, a świeczniki z butelek po winie. Skąd to znam?
> Z poprzedniego życia?

Świeczniki, to nie. Ale inna lampa powstała z puszki po zupie pomidorowej
Campbell. Akurat mi się trafiła w spiżarni wynajmowanego domu. Pusta.
Ktoś mi niedawno pokazywał taką samą lampę sprzedawaną przez jedną
z nowojorskich galerii. Kosztowała tyle, że za te pieniądze moglibyśmy
wszyscy, jak tu jesteśmy, przez tydzień biesiadować. A swoją drogą,
zajrzałem kiedyś do Tesco w Medzilaborcach -- zupy Campbell nie było.
To błąd, ja bym kupił.

>> Ja bym wolał, żeby pomysłodawcy faktycznie starali się przekonać, że
>> "słoik jest istotnym elementem każdej kultury na świecie". Zjawisko
>> zwane "słoikiem warszawskim" jest jak najbardziej procesem kulturowym,
>> więc coś by o nim się dało. W sferze materialnej można by na przykład
>> porównać zawartość słoików z tymi, które były mi podstawą żywienia,
>> gdy jako dziecko jeździłem z rodzicami oglądać inne kultury w Europie
>> (a to było jeszcze sporo wcześniej niż lampa).
>
> Tyle, że trzeba by grzebać w tych słoikach, wąchać, próbować, smakować,
> a tym samym idea muzealnego zawekowania zawartości na wieki wzięłaby w
> łeb, albo codziennie należałoby dostarczać nowe słoiki z nową zawartością.

O o o, właśnie, w ten sposób działa sklep. "Słoiki Świata", to pomysł,
który najlepiej realizować jako działalnośc handlową. Te wszystkie moje
pomysły, żeby głębiej w kulturze gmerać, można realizować, lub nie.
Ale jeśli już, to robić to dobrze. A jeśli dobrze, to nawet kosztowanie
słoików z Podlasia może być zbyteczne. Wtedy można ewentualnie pomyśleć
o muzeum.

> W Mrożkowych słoikach podoba mi się to, że nie są obwiązane dla ozdoby
> szmatkami w kratkę i sznurkiem, są proste i surowe, bo ważna jest ich
> treść, a nie ozdobność naczynia. Moje są podobne, żadnych zdobień,
> fikuśnych etykiet. Robię ich coraz mniej, bardziej chyba z nawyku i
> ukłonu dla tradycji, niż z faktycznej potrzeby. Choć róży nie kupię
> takiej, jak zrobię sama, ani powideł. Ani rydzów.

Mnie się w nich podoba to, że w ogóle. Mrożkowie zdaje się robili te
marmolady z potrzeby -- z czegoś trzeba żyć. Z pisania w tym okresie
się nie dało. Ale czy się pisze, czy miesza łyżką w kotle -- trzeba
to robić dobrze. Taką postawę zawsze bardzo sobie cenię.

>>>> A może byśmy coś zasiali?
>>>> -- A na ten przykład co?
>>>> -- A choćby i pole.
>>>
>>> Czy ten cytat sugeruje, że festiwal słoików to kolejne zjawisko
>>> jak z Mrożka?
>>
>> Taki miałem zamysł. Ale teraz widzę, że też trochę jak z Wyspiańskiego.
>
> I w ten sposób zamknął się krąg.

Raz dokoła, raz dokoła. Albo w tango.

Jarek

--
Dla mnie mają tu jeszcze ósmy krąg!
Ósmy krąg, w którym nie ma już nic.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


16. Data: 2014-10-06 19:20:42

Temat: Re: Festiwal Słoików Świata
Od: FEniks <x...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2014-10-06 11:30, Jarosław Sokołowski pisze:
> y opowiadają. Ja bym wolał, żeby pomysłodawcy faktycznie starali się
> przekonać, że "słoik jest istotnym elementem każdej kultury na
> świecie". Zjawisko zwane "słoikiem warszawskim" jest jak najbardziej
> procesem kulturowym, więc coś by o nim się dało. W sferze materialnej
> można by na przykład porównać zawartość słoików z tymi, które były mi
> podstawą żywienia, gdy jako dziecko jeździłem z rodzicami oglądać inne
> kultury w Europie (a to było jeszcze sporo wcześniej niż lampa).

Zdawało mi się, że taki właśnie mieli zamysł, a co z tego wyszło? - nie
będę się wypowiadać ani tym bardziej krytykować pomysłodawców, ponieważ
na owej wystawie nie byłam.
Sama chętnie i z podziwem oglądam różne słoikowe przetwory, kiedy tylko
mam okazję, więc i ta wystawa pewnie sprawiłaby mi przyjemność.

> eMrożkowe słoiki (jak wyglądały, da się zobaczyć na przykład tu --
> http://www.intoamericas.com/?attachment_id=219 -- a żywy eksponat do
> muzeum też by się dało zdobyć)

Hm, czy ja dobrze rozumiem, że to marmolada z bakłażanów?

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


17. Data: 2014-10-06 19:35:21

Temat: Re: Festiwal Słoików Świata
Od: bbjk <a...@b...cc> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2014-10-06 19:20, FEniks pisze:

> Hm, czy ja dobrze rozumiem, że to marmolada z bakłażanów?
A nie z jabłek?
--
Bjk

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


18. Data: 2014-10-06 19:43:49

Temat: Re: Festiwal Słoików Świata
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora

Pani Ewa napisała:

>> Zjawisko zwane "słoikiem warszawskim" jest jak najbardziej procesem
>> kulturowym, więc coś by o nim się dało. W sferze materialnej można
>> by na przykład porównać zawartość słoików z tymi, które były mi
>> podstawą żywienia, gdy jako dziecko jeździłem z rodzicami oglądać
>> inne kultury w Europie (a to było jeszcze sporo wcześniej niż lampa).
>
> Zdawało mi się, że taki właśnie mieli zamysł, a co z tego wyszło? - nie
> będę się wypowiadać ani tym bardziej krytykować pomysłodawców, ponieważ
> na owej wystawie nie byłam.
> Sama chętnie i z podziwem oglądam różne słoikowe przetwory, kiedy tylko
> mam okazję, więc i ta wystawa pewnie sprawiłaby mi przyjemność.

Ja się nie będę upierał przy swoim rozumieniu, jednak ze wszystkich
przekazów zrozumiałem tyle, że chodzi po prostu o pokazanie kolorowych
słoików i o nic więcej. No, może jeszcze o to, że takie zdrowe, ręcznie
robionie i ekologiczne w ogóle. Nie żeby co złego w tym było, sam
popatrzę jak gdzie taki stoi. Ale żebym z tego powodu miał jechać na
drugi koniec miasta, to już nie.

>> Mrożkowe słoiki (jak wyglądały, da się zobaczyć na przykład tu --
>> http://www.intoamericas.com/?attachment_id=219 -- a żywy eksponat do
>> muzeum też by się dało zdobyć)
>
> Hm, czy ja dobrze rozumiem, że to marmolada z bakłażanów?

Moja nader skromna znajomość języka Cervantesa pozwala mi sądzić,
że jednak z jabłek.

Jarek

--
Złapał dziadek kurcze blade
Zrobię z ciebie marmoladę
Marmolada lepsza z jabłka
Powiedziała trzeźwo babka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


19. Data: 2014-10-06 19:44:14

Temat: Re: Festiwal Słoików Świata
Od: bbjk <a...@b...cc> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2014-10-06 14:12, Jarosław Sokołowski pisze:

>
> Dwa czy trzy lata temu zupełnie przypadkiem trafiłem na odpust w Solinie.

Postudiowałam w Wiki, okazało się, ze i ja byłam w tej miejscowości na
chwilę, ale nie pamiętałam tego. Bo i nic mi tam nie odpuszczono.
To był odpust, czy jakiś jarmark?
Bo opis przypomina mi rumuńskie, a może bardziej cygańskie jarmarki.
Wytwory domowo-ogrodowe, mnóstwo jedzenia i muzyki, bez sacrum.
>
> A swoją drogą,
> zajrzałem kiedyś do Tesco w Medzilaborcach -- zupy Campbell nie było.
> To błąd, ja bym kupił.

Szuka się Warhola, a są kołchoźniki na słupach. Tak było w moim przypadku.
>
> Mnie się w nich podoba to, że w ogóle. Mrożkowie zdaje się robili te
> marmolady z potrzeby --

Albo z jabłek, czy innych śliwek tamtejszych.

>z czegoś trzeba żyć. Z pisania w tym okresie
> się nie dało. Ale czy się pisze, czy miesza łyżką w kotle -- trzeba
> to robić dobrze. Taką postawę zawsze bardzo sobie cenię.

Myślę, że jest nas więcej.
--
Bjk

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


20. Data: 2014-10-06 20:16:01

Temat: Re: Festiwal Słoików Świata
Od: FEniks <x...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2014-10-06 19:35, bbjk pisze:
> W dniu 2014-10-06 19:20, FEniks pisze:
>
>> Hm, czy ja dobrze rozumiem, że to marmolada z bakłażanów?
> A nie z jabłek?

Rzeczywiście z jabłek, zajrzałam do słownika.
Skojarzyło mi się z włoskim "melanzana".

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 10 ... 19


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Garus :-)
Milion Polaków żyje w homoseksualnych związkach,
Zupa z cukinii
suszone jabłka
no ogórki na ostro a la ixełka

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Polska [masowo - przyp. JMJ] importuje paprykę, a polska gnije na polach
Saturator do wody gazowanej CO2.
Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5

zobacz wszyskie »