Data: 2010-03-22 10:15:51
Temat: Re: Gimnazjum
Od: Adam Moczulski <a...@p...neostrada.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Jarek P. pisze:
>> Ale dlaczego miałbym merytorycznie podważać czyjeś lęki ? Ani ze mnie
>> ksiądz ani psycholog. Rzuć konkretem, byle nie "faktem prasowym", to
>> będzie o czym pogadać.
>
> Nigdzie nie było mowy o lękach.
> A co do "faktów prasowych" - ciężko się będzie rozmawiać, jeśli
> dowolny fakt będziesz torpedować argumentem, że pisała o nim prasa, a
> więc jest faktem prasowym a z takimi Ty nie dyskutujesz.
Fakt prasowy, to nie taki o którym pisała prasa, tylko taki który prasa
wymyśliła. Na przykład "galerianki". Wielki szum z powodu puszczalstwa
jakiejś tam części dzieciaków, połączony z kompletną ignorancją co do
przeszłości. A takie zachowania były zawsze i było ich dużo więcej niż
teraz. Tyle że wtedy prasa pisała o gospodarskich wizytach I sekretarza
i jak kto był ślepy to nie wiedział.
> Pomijając szkoły, w których cały skład podstawówki kontynuuje naukę w
> jednym gimnazjum (bo jednak nie jest to regułą), mamy do czynienia z
> sytuacją, w której młodzież przechodzi do nowego środowiska, nowego
> stada i od nowa jest tam budowana cała hierarchia stada, każdy od nowa
> musi sobie w tym stadzie wywalczyć pozycję. A głupio jakoś dla tej
> reformy wypada, że owo zdobywanie miejsca w stadzie odbywa się
> dokładnie w wieku chyba najtrudniejszym, związanym z największą
> podatnością na głupie pomysły. Jedno w zestawieniu z drugim potrafi
> dać nieciekawe efekty.
Szkoła jest nie po to by dzieci w niej przechowywać tylko uczyć.
Również cywilizowanej walki o pozycję w stadzie w warunkach trudnych. A
kiedyś w klasach 7 i 8 bójki były na porządku dziennym. I to nie
szarpaninki, ale walenie się cegłami po głowach zakończone trepanacją
czaszki. Zważywszy że takie numery się teraz w znanym mi gimnazjum nie
zdarzają, mogę przyjąć że gimnazjum lepiej temperuje dzieci niż podstawówka.
>> Świetnie grało tylko dla tych co wymuszali na drobiazgu haracze. To że
>> ty nie pamiętasz nie znaczy że inni zapomnieli.
>
> Nie zapomniałem, po prostu w moich okolicach, jeśli nawet się to
> zdarzało, to nie było to żadną regułą tylko co najwyżej incydentami,
> mi np. nie zdarzyło się nigdy. A moja podstawówka nie należała do
> świętych, wręcz przeciwnie nawet.
A teraz jest gorzej ?
>> A co do odpałów to minęło już ćwierć wieku, a te moje wciąż w ogólniaku
>> niektórzy nauczyciele pamiętają. Tak się bowiem składa, że dzieciaki nie
>> dojrzewają na komendę w tym samym czasie - niektórzy zaczynają w wieku
>> lat 11, inni nawet 18.
>
> Mówimy o średniej. I o wieku, kiedy właśnie najbardziej widać to, że
> średnia jest "średnia" - cześć chłopców w klasie zaczyna już mówić
> basem i fizycznie przypominać "chłopa", pozostała część cały czas
> pieje i po cichu się samochodzikami bawi. A żeby się przy tych
> "dorosłych" utrzymać, tym bardziej usiłują udowadniać, jak bardzo
> dorośli oni sami są.
Ja widzę na własne oczy, że traktowanie i jednych i drugich przez
nauczycieli jak dorosłych daje dobre rezultaty. W każdym bądź razie
lepsze niż wtedy kiedy wychowawcami ósmych klas bywali nauczyciele o
specjalizacji nauczanie początkowe, wyznaczeni do tej roboty za łapanki.
> Tak było, jest i będzie, wiele przykładów na pewno sam pamiętasz, nie
> trzeba się tu prasą podpierać. MI zaś chodzi cały czas o to, że na ten
> wiek nakłada się obecnie nowa szkoła i nowe stado...
I nauczyciele którzy w założeniu są wyspecjalizowani w pacyfikowaniu
takich dzieci.
--
Pozdrawiam
Adam
|