Data: 2003-09-28 19:13:24
Temat: Re: Granice negocjacji a profanacja wartości
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"jbaskab" w news:bl6bs9$q43$1@srv.cyf-kr.edu.pl...
/.../
> > Jak daleko musi się posunąć profanacja wartości aby negocjacje
> > straciły swój sens, lub też, aby ktoś zauważył, że czas najwyższy
> > by je zacząć!! By w ogóle podjąć jakiekolwiek środki zaradcze.
> A jaką widzisz Allu- alternatywę? Dla negocjacji?
I tu pewnie Cię zaskoczę - bo inny jest mój tok rozumowania ;).
Alternatywą dla negocjacji jest praktycznie ... bierność społeczna.
Przyzwolenie na samorzutny rozwój sytuacji, bez ingerowania w nią
tak długo, aż, za przeproszeniem, wrzód spuchnie i zacznie ... no, daruję sobie...
Ale praktycznie tak własnie jest!!
I to jest alternatywa dla negocjacji, a nie wojenka, która jest już negocjacji
nieudanych finałem.
Jednak parlamentarne negocjacje na tym forum są niezwykle trudne,
gdyż nijak nie występuej tu wspólna płaszczyzna znajomosci rzeczy.
Ten przypadek jest chyba pierwszym w historii psp, który jest mimo
wszystko bardzo efektywny. A przecież widzisz ile to kosztuje zabiegów.
> Widzisz, może ja źle rozumiem "negocjacje" ale dla mnie w tym słowie
> może się zmieścić prawie wszystko- wychowanie, przekonywanie,
> pójście na obustronne ustępstwa, tłumaczenie, próby zrozumienia,
> taktyczne zawieszenie rozmów.
Dobrze rozumiesz moim zdaniem. Problemem więc staje się samo podjęcie
decyzji, że "już najwyższa pora zacząć negocjować!!",
przestać być obojetnym / obojętną !!
/.../
> Taka dygresja:
> Kiedyś zastanawiałam się czemu w polityce jest tak a nie inaczej. Czemu
> pchają się do niej ludzie z tupetem i nie myslące głaby. Ale jakie mają się
> pchać? Skoro człowiek wykształcony szacuje wszystko na procentach? Widzi
> obraz w odcieniach szarości. On jest ciekawszy, bardziej inspirujacy i
> prawdziwszy ale znacznie trudniejszy do przeprowadzania granic
> czarno-białych. Czy to szare to już czarne czy moze jeszcze zaklasyfikować
> jako białe? Jeżeli szanse są jak 45 do 55 to po której stronie stanąc-
> ryzyko jest wysokie. Jak to 40 wyjdzie?
Masz rację. Jest regułą, że im człowiek wie więcej o danej rzeczy, tym
czasem trudniej podejmować radykalne decyzje. A że niewiele jest spraw czysto
czarno-białych, stąd i wycofywanie się ludzi refleksyjnych, a pchanie się
na czoło jednowymiarowych bufonów.
> I stwierdziłam dwie rzeczy:
> inteligencja może być bardzo podatna na kolaboracje bo szara strefa ocen
> jest bardzo szeroka i istnieje bardzo duże pole do interpretacji
> łatwo jest wydawać skrajne opinie tylko przy braku wyobraźni. Wyobraźnia je
> bardzo utrudnia.
Dokładnie tak. Jednak jeśli już ktoś decyduje się na działalność polityczną,
no to musi to robić w określonych barwach organizacji. A te, eliminują wiele
wątpliwości, czesto na zasadzie kontrastu z "przeciwnikiem'. Utrwala się
wówczas polaryzacja stanowisk, z którymi wielu się zgadza gdyż wyjscia innego
nie ma. Taka jest cena wchodzenia w politykę.
> Oczywiście Historyja wyjaśnia ewentualne wątpliwości i już po 50 latach mamy
> jednoznaczne negatywne i pozytywne opinie:)
:)). W tym przypadku chyba jednak nie. I oby tak było nadal... To znaczy, mam
na myśli zdobycze demokracji jako wartość dopuszczającą wiele opcji,
wobec których nawet historia jest bezsilna. Oceniane są w zasadzie konkretne
działania tych ugrupowań, które aktualnie rządzą, a zmiany ugrupowań są regularne.
I tak ma być. (a skąd nam się tu polityka wzięła?;)). Zaraz mnie Kaśku dopadnie:).
> > A omijanie jest moim zdaniem ucieczką /.../
> > To dokładnie to samo, może nawet bardziej wyostrzone, gdyż ludzie czują
> > się tu bardziej "nieuchwytni".
> Nie Allu - omijanie nie jest ucieczką od problemu. Jest jednym ze sposobów
> reakcji.
OK. Nie i tak będzie. Oczywiście - nie ma przymusu reagowania aktywnego.
Są tylko skutki jego braku.
/.../
Co do reszty, krótko - OK :).
> Z pozdrowieniami
> Aska
pozdrawiam
All
|