Data: 2017-11-29 00:15:07
Temat: Re: Historia Rzymu naszą nauczycielką
Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 28-11-17 o 20:52, XL pisze:
> No właśnie czytając te ksiażki oraz opracowania historyczne każdy chętny
> się dowie, że w tych zapadłych wsiach skądeś jednak brały się towary,
> których na miejscu nie produkowano. Handel to baaaardzo stara dziedzina
> człowieka. Nie muszę Ci chyba tłumaczyć, że wraz z towarami docierały do
> ,,nigdyniewyjeżdżających" wieści o świecie blizszym i dalszym...
Bez wątpienia. I ci kupcy za pewne znali teren. Tylko, że po pierwsze
model był taki, że oni jeździli wzdłuż szlaków, a chłopi na jarmarki
chodzili do miasta, a po za tym kupcy z "dalekich krajów" raczej
handlowali z miejscowymi kupcami, żaś ci dopiero dalej.
> A Twoje wyobrażenia o stanie topograficznej czy geograficznej wiedzy
> ówczesnych ludzi są jak u dziecka jakiego, no doprawdy. Nawet ci zupełnie
> nieruchliwi jednak pilnie potrzebowali kosy, noża, soli, sukna, a sami
> sprzedawali lub wymieniali na ww. towary ryby, skóry, miód, węgiel drzewny,
> dziegieć, smoła czy zboże.
Moje wyobrażenia w tym zakresie oparte są na książkach. A Twoje?
> Hinty: szlaki handlowe, zbożowe, drewno Wisłą do Gdańska, kupcy,
> Wikingowie, bursztyn, przyprawy, wyprawy krzyżowe...
> Nie zasygnalizowałam nawet połowy możliwości docierania informacji.
> No dawno nikt mnie tak nie zdziwił, jak Ty.
>
Miło mi, że Cię zaskoczyłem. Jak sądzisz? Jakie było prawdopodobieństwo
rozmowy Marychy spod Kościeliska z uczestnikiem Wyprawy Krzyżowej? A
jeśli już nawet się spotkali, to sądzisz, że chędożyli, czy omawiali
aspekty położenia geograficznego grodów nadgranicznych?
Ja nie piszę o wiedzy geograficznej ogólnie, tylko wiedzy takiego
szarego mieszkańca wsi.
|