Data: 2012-04-18 20:14:25
Temat: Re: Homodyktat w ofensywie.
Od: medea <x...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2012-04-18 21:00, Paulinka pisze:
> medea pisze:
>> W dniu 2012-04-18 20:44, medea pisze:
>>> W dniu 2012-04-18 20:09, Paulinka pisze:
>>>> medea pisze:
>>>>> W dniu 2012-04-18 17:47, antyklehomo pisze:
>>>>>> em zwiazane. Zadziwiajace jest zazebianie sie obu zbiorow tych
>>>>>> osobnikow -co wskazywaloby moze ze celibat mogl byc m.inn. proba
>>>>>> poradzenia sobie tej organizacji z problemem zintensyfikowanej
>>>>>> jej infiltracji przez srodowiska homoseksualne, odnajdujace
>>>>>> doskonale dla siebie warunki egzystencji w jej ramach.
>>>>>
>>>>> Bzdura. Celibat jest podyktowany gromadzeniem i zabezpieczaniem
>>>>> (przed podziałem) mienia kościelnego. Nie ma dzieci, nie ma
>>>>> dziedziczenia majątku, nie ma podziału.
>>>>
>>>> A to chyba nie do końca przecież w kościele protestanckim nie ma
>>>> celibatu.
>>>
>>> Ale też Kościół protestancki nie ma chyba takiego majątku, jakim
>>> dysponuje katolicki. Może właśnie dlatego?
>>>
>>>> To z pewnością jeden z powodów, że tak powiem pragmatycznych, bo wg
>>>> definicji sens jest taki (za a jakże Wikipedią ;-) ) :
>>>>
>>>> Sens celibatu
>>>>
>>>> Podstawa teologiczna celibatu kościelnego tkwi w jego związkach ze
>>>> święceniami, które - jak wierzą chrześcijanie - łączą kapłana z
>>>> Jezusem Chrystusem.
>>>
>>>
>>> No oczywiście, to jest oficjalna wersja. :)
>>> Czytałam gdzieś (spróbuję zaraz znaleźć artykuł), że tak właściwie
>>> to kapłani nie mają nigdzie zakazu kontaktu z kobietami, a tylko nie
>>> mogą się żenić. W sumie dla niektórych idealna sytuacja. ;)
>>
>> Chyba już kiedyś linkowałam. Jeśli ktoś nie czytał, to polecam,
>> rozmowa z socjologiem religii prof. Józefem Baniakiem:
>>
>> http://www.newsweek.pl/wydania/1214/dzieci-kosciola,
62369,1,1
>>
>> fragment:
>>
>> *"A czym w ogóle jest celibat?*
>> - Formalnym zakazem wchodzenia księdza w związek małżeński z kobietą.
>> Mężczyzna, który w czasie święceń wyższych diakonatu ślubuje wierność
>> Bogu i Kościołowi, a także posłuszeństwo swojemu biskupowi,
>> zobowiązuje się do bezżenności. I tylko do tego. Zobowiązanie nie
>> dotyczy wstrzemięźliwości seksualnej czy emocjonalnej. Kościół, już w
>> sposób nieformalny, rozszerza znaczenie celibatu, zabraniając
>> kandydatom na księży jakichkolwiek kontaktów hetero- czy
>> homoseksualnych. W ten sposób obliguje do zachowania całkowitej
>> aseksualności. Tego nakazu większość księży nie akceptuje, czego
>> dowodem są ich związki z kobietami - trwałe lub przelotne."
>
> I dziwić się potem zwykłym ludziom, którzy widzą ten dysonans.
> Tak się nie da. Większość w tym i ja uważałam celibat za całkowitą
> wstrzemięźliwość seksualną.
> Związek seksualny rodzi zobowiązania. Różne, może ich nie być, ale
> zwykle są, wystarczy, że taki ksiądz bez (jego zdaniem) zobowiązań
> podejmie współżycie. I co? Sypie się cała teoria kościoła o
> antykoncepcji. Przecież współżycie to deklaracja stworzenia potomka.
Taki żarcik Mleczki mi się przypomniał a' proposik
http://mleczko.interia.pl/galerie/o-ksiezach/zdjecie
,423253,5
Ewa
|