Data: 2006-10-02 13:00:59
Temat: Re: Horokopy, czyli dlaczego nieracjonalne może być całkiem sensowne
Od: Quasi <q...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
elGuapo napisał(a):
> Nie o to biega o co walczysz, ale o to, iż jesteś przekonany, że
> 'naukowość' owej prawdy daje jej depozytariuszom moralne prawo do
> aplikowania jej ogółowi przy użyciu wszelkich możliwych środków,
Po pierwsze: Juz Ci pisalem conajmniej kilka razy, ze ja sie w polityke
nie bawie i zadnego politycznego programu narzucac nie probuje. Ba,
nawet takiego programu nie mam. Dyskutujesz ze slomianym ludem, nie ze mna.
Po drugie: W historii swiata nie istnialo ani jedno scjentystyczne
spoleczenstwo. Nawet nie istnial zaden scjentystyczny program/ideologia
polityczna. Tak Ci trudno pojac, ze inni nie mysla takimi kategoriami
jak Ty?
Po trzecie: owe "wszelkie mozliwe srodki" jakie masz na mysli, to
jedynie (1) panstwowa edukacja/koncesjonowana prywatna (tj. dajace prawo
wstepu na 2.), (2) panstwowe uczelnie wyzsze/koncesjonowane prywatne
(tj. majace prawo przyznawania tytulow naukowych); (3) panstwowa sluzba
zdrowia/koncesjonowana prywatna.
Prawda niestety nie moze konkurowac na wolnym rynku z bzdurami i
klamstwami, bo nieuchronnie z nimi przegra. W nauce nie moze byc ani
demokracji ani wolnorynkowej konkurencji. Tak wiec jesli komus zalezy na
prawdzie, to nie moze wpuscic calkowicie wolnego rynku do nauki,
medycyny i edukacji.
Twoj problem polega m.in. na tym, ze dla Ciebie szeroko rozumiany "wolny
rynek" (handlowy, polityczny, ideowy) jest celem samym w sobie. Dla mnie
jest on jedynie srodkiem do celu i tym srodkiem chcialbym sie poslugiwac
tylko tam, gdzie dzialalby on najlepiej. A nie wszedzie tak dziala.
> z propagandą, indoktrynacją
Oczywiscie, dowodow brak. (naukowa "propaganda"/"indoktrynacja"? coz to
takiego i od ktorej otwarte?)
> i przymusem aparatu państwa na czele i
> absolutnie nie bacząc na ewentualny opór wobec owej prawdy pośród
> owego ogółu.
Opor to stawiaja jedynie Tobie podobne oszolomy i fundamentalisci.
Reszta, ktorej prawda nie w smak, to ja olewa (i tak "wie swoje", mimo
tego co ucza w szkole) i zamiast do lekarza idzie do neo-szamana od
homeopatii czy innej akupunktury, albo modli sie do obraza.
Ani prywatnych gabinetow "medycyny alternatywnej", ani kosciolow, ani
wydawnictw pseudonaukowych nikt nie zakazuje. Wrecz przeciwnie - ten
rynek kwitnie znacznie lepiej, niz rynek prawdziwej nauki i prawdziwej
medycyny. A i w "zalewaczonych" krajach, np w UK, funkcjonuja prywatne
szkoly, w ktorych mozna nauczac obojetnieczego i panstwo w to nie
ingeruje. Obejrzyj sobie ten dokument (albo przeczytaj streszczenie):
[ http://en.wikipedia.org/wiki/The_Root_of_All_Evil%3F ]
> Na tym polega lewactwo mentalne (...)
Ktore istniej chyba tylko w Twojej wyobrazni i w propagandowych
paszkwilach, ktorymi ja zasilasz.
> EOT
EOT
pozdrawiam
Quasi
--
"Nothing in Biology Makes Sense Except in the Light of Evolution"
Theodosius Dobzhansky
|