Data: 2015-11-07 01:35:26
Temat: Re: I po raz trzeci
Od: "Pszemol" <P...@P...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
"FEniks" <x...@p...fm> wrote in message
news:n1jfpu$6rg$2@news.icm.edu.pl...
> W dniu 2015-11-07 o 00:35, Pszemol pisze:
>> "FEniks" <x...@p...fm> wrote in message
>> news:n1jd4a$o6i$2@news.icm.edu.pl...
>>> W dniu 2015-11-07 o 00:17, Pszemol pisze:
>>>
>>>> Mają! Napewno mają. Sądzę jednak że nie zwalają winy na jakieś
>>>> siły nadprzyrodzone typu "przeznaczenie"
>>>
>>> Na rodziców, złe pochodzenie, polityków... zawsze się coś znajdzie.
>>
>> No ale zgodzisz się, że wtedy trudno mówić o przyczynach religjnych.
>
> Więcej niż się zgodzę - nawet do takiej konkluzji dążyłam. :)
>
> Chyba że w kręgu Twoich zainteresowań jest wyłącznie biadanie z przyczyn
> religijnych, a o biadających współplemieńców niewiernych się nie martwisz.
> ;)
Moi współplemieńcy niewierni jakoś, kurcze, nie biadolą...
Być może też jakaś niereprezentacyjna próbka, tak jak z tymi wiernymi.
>> Szczerze mówiąc to nie wiem - nie znam na tyle osobiście ateistów
>> z depresją aby z nimi tak dogłębne rozważania przeprowadzać.
>> Ty znasz kogoś takiego? W ogóle ateistów otwarcie przyznających
>> się do ateizmu jest bardzo mało wciąż w naszych kręgach kulturowych.
>
> Są inne niż nasze kręgi kulturowe. Bardzo laickie. W których depresji nie
> brakuje. No ale to nie są depresje z przyczyn religijnych, więc nie
> będziemy ich brać pod uwagę, jak wyżej?
Nie wiem, nie jestem ekspertem od analizowania ogólnie depresji.
>> Aż dziwne że Ghost aż tylu osobiście zna - to naprawę wyjątkowe :-)
>> Żeby nie powiedzieć... hm... prawie podejrzane.
>> Jako ateiści jednak, z definicji niejako, nie będą szukać pocieszenia
>> w życiu wiecznym, łasce uświęcającej i innych tego typu banialukach,
>> par don maj frencz.
>
> Może nawet w ogóle nie będą mieli gdzie szukać, też tak zdarzyć się może.
Nie wiem, trudno mi się chyba wcielić w ateistę z depresją...
Na szczęście cieszę się życiem, ciągle mam wiele atrakcji
i już się nie mogę doczekać nadchodzącej wyprawy do
San Diego i kilku zaplanowanych w tamtych okolicach
wycieczek pieszych w góry, z plecakiem... ech... :-)
|