Data: 2009-05-22 21:18:16
Temat: Re: Ile zarabia nauczyciel...
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
Pokaż wszystkie nagłówki
W wiadomości news:gv73bc$b58$1@nemesis.news.neostrada.pl pawelj
<p...@p...onet.pl> pisze:
>> Ogólniki, dyrdymały.
> Żyj więc w tym przekonaniu.
Otóż to.
Niechaj każdy żyje w swoich.
>> Liczby są potrzebne do poważnej dyskusji i to weryfikowalne, a nie
>> czyjeś tam wrażenia, opinie, odczucia.
> To podaj jakieś konkretne.
> Może one zmienią moje wrażenia, opinie odczucia.
Alez miej te swoje odczucia i wrażenia na zdrowie.
Komu to przeszkadza?
> Chyba tego chcesz skoro ze mną dyskutujesz.
Nie rozumiesz (to u ciebie jakiś standard, czy co?).
Mnie twoje bzdurne poglądy zwisają kalafiorem.
Ale piszemy publicznie. Wydaje mi się potrzebnym zapobiec, aby kiedyś ktoś
niezorientowany w materii formował swoje poglądy na podstawie opinii
tenndencyjnego ignoranta, delikatnie mówiąc.
Toteż zadaję sobie trud przedstawienia stanu rzeczywistego.
Taki altruizm, powiedzmy...
>> Dwa etaty to jakaś zbrodnia zresztą, czy co?
> Nie zbrodnia. Tylko fakt na który mogą sobie pozwolić nauczyciele.
> Pracownik biurowy już nie bardzo.
No i co z tego?
> A to dlatego, że pracownik biurowy siedzi w biurze 8 godzin. I jakby
> chciał drugi etat to drugie 8 mu zleci...
No i co z tego?
> Nauczyciel zaś siedzi w szkole niecałe 4 godziny. Jeżeli ma dwa etaty to
> dopiero ma 8 godzin.
No i co z tego
> Nie znam żadnego pracownika biurowego który znalazłby czas na dwa etaty.
No i co z tego?
> Znam za to wielu nauczycieli którzy mają dwa pełne etaty.
> Jeżeli faktyczie byli by tak obłożeni pracą to nie znaleźli by czasu na
> te dwa etaty.
Bo tobie ten etat==8h/dziennie mózg przelasował.
Albo miałeś wcześniej przelasowany.
A tłumaczyłem przecież, kuźwa, tłumaczyłem i to jak dla ucznia w szkole
specjalnej...
>>> Ty mi coś tu tłumaczyłeś? raczysz żartować chyba.
>> Nie tobie personalnie. Po prostu napisałem na grupę, linka dałem.
> Naprawdę? Jednego? I niby co on dowodził? Może daj tego linka jeszcze raz.
Po co jeszcze raz?
>> Z tymi likwidacjami to ja bym się tak prosto nie wypowiadał.
>> W ramach OFEK pracowałem czas jakiś na rzecz wielu wiejskich,
>> "prowincjonalnych" szkół, spełniając różne zadania.
>> Tak poznałem to środowisko, jego specyfikę, problemy, potrzeby.
>> Nie można na każdą kwestię patrzeć jedynie kategoriami ekonomicznymi.
> Jasne, że nie. Jednak likwidacja szkoły w której uczy się 18 dzieci nie
> jest chyba jakąś traumą dla reszty mieszkańców.
Nie wypowiadaj się za nich.
>> Nie każdy potrafi to zrozumieć.
> To przykre naprawdę.
Da się przeżyć.
Nie trzeba przykładać przesadnej wagi do młotów.
>>>>> Skąd ten wzrost wydatków?
>>>> Jak to? Nie wiesz???
>>>> Przecież orientujesz się ponoć świetnie w sprawach oświaty, jej
>>> Jednak w gminach które znam nikt takiego wzrostu nie zauważył. Stąd
>>> moje pytanie.
>> Dziwne. Jak gminy nie znasz, to już poczytać nie umiesz?
> Umiem. Jednak zdecydowanie bardziej wierzę w to co widzę na własnie oczy
> niż to co jest napisane nas tronie MENu
To akurat słusznie.
Pod warunkiem, że widzi się to co trzeba, jak trzeba, oraz umie
zaobserwowane rzeczy zrozumieć.
A tobie nie wyszło.
>> Nawet na stronie MEN było.
> No i co z tego? Ktoś coś napisał.
To tak jak ty.
> Dlaczego mam wierzyć jemu a nie skarbnikowi gminy z którą współpracuję 6
> czy 7 lat?
> Może koumś w men było wygodniej napisać właśnie tak żeby jednak
> nauczycielowi nie doszło pracy ?
Spiski, wszędzie te spiski...
> A jaka jest różnica w poziomie wiedzy kogoś kto się nie obronił od tego
> co się obronił?
> Chciałbym jakieś konkrety.
Prosty przykład.
Ty nie możesz być nauczycielem.
Jesteś niewykształcony.
>>> Czay ty potrafisz podać jakikolwiek sensowny argument?
>> Sensowny podałem niejeden. Gorzej mi idzie z podaniem takiego, który uda
>> ci się zrozumieć, ale jestem przekonany, że wina nie leży po mojej
>> stronie.
> Problem taki, że ja tu żadnego nie widzę.
Trudno.
To jest _twój_ problem.
Ja go rozwiązywał nie będę.
>>> Bo jak na razie a nie pierwszy raz z tobą dyskutuję - z twojej
>>> strony nie padło nic konkretnego poza obelgami.
>> Obelgi to ty rzucałeś pod adresem przedstawicieli zawodu
>> nauczycielskiego _hurtem_ (pasożyty itp. link chyba niepotrzebny?),
>> którego przedstawiciele przewyższają cię choćby wykształceniem.
> MOże jednak tytułem a nie wykształceniem. Tego utożsamiać raczej nie
> wypada. Nieistotny jest dla mnie ten papierek z tytułem zarówno mój jak
> i kogoś innego.
To normalny i typowy, choć strasznie prymitywny mechanizm obronny frustratów
i zakompleksieńców. Nazywa się kwaśne winogrona (wpisz sobie w googla).
> Widać ty masz tytuł mgr.
I dwie specjalności.
> I pewnie jest to jedyna rzecz którą udało ci
> się w życiu osiągnąć. I stąd twoje zwracaie uwagi na to.
A przypuszczaj co chcesz, co mnie to obchodzi.
Tobie się nie udało i dlatego prymitywnie i nieudolnie usiłujesz to
dyskredytować.
Wiesz, że jesteś nikim i cię to uwiera.
>> Obrazić ich oczywiście nie możesz, ale usiłujesz.
> Nie obrażam nikogo.
Znów brak prostego rozumienia.
Nie napisałem, że obrażasz - tego nie możesz zrobić.
Napisałem wyraźnie, że tylko usiłujesz.
--
Jotte
|