Data: 2012-02-23 21:54:46
Temat: Re: Incepcja
Od: Fragile <s...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Thu, 23 Feb 2012 10:29:08 +0100, zażółcony napisał(a):
> W dniu 2012-02-22 21:35, medea pisze:
>> W dniu 2012-02-22 14:50, zażółcony pisze:
>>>
>>>
>>> Tak sobie ostatnio pomyślałem, co mnie istotnie mierzi
>>> w tzw. metodach naturalnych (ja znowu o antykoncepcji).
>>> Pomijając wątpliwą skuteczność itp, można to sformułować
>>> to w taki sposób: "zakaz współżycia podczas owulacji
>>> jeśli nie ma planu kolejnego dziecka". Mówiąc krótko,
>>> jak kobieta ma w tym czasie wielką ochotę, jest cała
>>> mokra, jej organizm woła o seks i jest gotów dostarczyć
>>> jej bez większego wysiłku małych, małżeńskich uniesień
>>> - to nie wolno nawet z mężem i finito :) Mierzi
>>> również dlatego, że mąż w tym czasie także odczuwa
>>> zwiększoną satysfakcję i jest skłonny do większej
>>> mobilizacji. Jest to całkiem ciekawy, naturalny
>>> i dobry moment do pogłębiania więzi między małżonkami.
>>>
>>> No i co ? No i guma jest be. Oral jest be. Trzeba
>>> sobie np. ten okres obrzydzić, żeby za bardzo nie
>>> tęsknić albo stosować inne metody 'wypierania świadomości
>>> rozkoszy'.
>>
>> Żółty, ale Ty pytasz, bo chciałbyś prostować "katolicyzm", czy masz z
>> tym jakiś osobisty problem?
>
> Ja nie mam z tym osobistego problemu :) Ale wiem
> też, że wielu ludzi nie stać na właściwy dystans do kk
> i się po prostu przejmują tymi pierdołami.
> Tak jakby było coś złego w tym, że się ma dwójkę
> dzieci + czasami trzecie z tzw. "późnej wpadki" (mam takich
> znajomych) - a nie szóstkę.
> Nauki kk odbierają pewien potencjał dojrzałemu człowiekowi
>
Niedojrzałemu. Dojrzałemu nic nie odbierają.
>
> i stwarzają jakieś problemy zastępcze.
>
Niedojrzałemu człowiekowi z klapkami na oczach, bez własnego rozumu,
przemyśleń, życia duchowego i poważnych problemów, może i stwarzają jakieś
zastępcze 'problemy'.
>
> Nie wiem, czy zostanę
> teraz dobrze zrozumiany, ale to wygląda trochę tak, że
> ingerencja kk w sprawy seksu powoduje, że małżonkowie
> zamiast szczerze mówić o swoich potrzebach i problemach
> łóżkowych wpadają w pułapkę mówienia o moralności,
> jakichś prawach ogólnych, naturze itp.
>
Doprawdy nie wiem, skąd Ty takie info czerpiesz. Za każdym razem jak czytam
tego typu teksty, szeroko otwieram ze oczy. Ze zdziwienia.
>
> (chociaż, na Boga,
> nie myślałbym, że można tak szybko przejść do tematu
> głodu na świecie :).
> Rozumiem siłę pewnych symboli,
> czasem ludziom na bazie symboli, także religijnych
> łatwiej dojść do porozumienia. Czasami symbol religijny
> dobrze wyraża wewnętrzną potrzebę. Problem jest wtedy,
> kiedy jest odwrotnie - symbol religijny tę potrzebę
> kreuje i jest ona sprzeczna np. z potrzebą drugiego
> człowieka.
>
Nie wiem dlaczego odnoszę wrażenie, że to Ty masz z tym wszystkim jakiś
problem :) A przecież nie jesteś katolikiem, więc...? :)
Pozdrawiam,
M.
|