Data: 2002-11-12 12:18:51
Temat: Re: Inwalida i zwiazek malzenski
Od: r...@n...pl (Radosław Tatarczak)
Pokaż wszystkie nagłówki
"Dorota i Robert Nawara" <d...@i...org.pl> wrote in
<aq88vj$grg$1@news.tpi.pl>:
> Ksiądz nasz proboszcz twierdzi i twierdził że małżeństwo zawiera się po
> to
>by rodzić dzieci. Po bożemu, czyli z błogosławieństwem kościoła. W
To nie wina ksiedza, gdyz to prawo kanoniczne okresla iz malzenstwo ma
obowiazek plodzic dzieci i jesli stwierdzisz, ze dzieci nie bedziesz
chciala miec to ksiadz musi wam odmowic. Dziwnie sie czuje broniac kosciola
katolickiego, z ktorym mi nie po drodze, ale skoro wybraliscie taki slub to
musicie spelnic warunki.
>momencie gdy przyznaliśmy się ze nie planujemy dzieci ale też nie
>zamierzamy stosować zadnych innych metod zapobiegania ciązy niż
>naturalna, ksiądz proboszcz wyprosił nas za drzwi. Wybrnęliśmy z tego
To nie jego zla wola.
>kłopotu ( i przeogromnego stresu bo zdajemy sobie sprawę co to jest
>odpowiedzialne macierzynstwo i ojcostwo) w ten sposób, ze na zadane
>przez księdza proboszcza pytanie (z protokołu jaki z nami spisywał) :
>czy przyjmiemy i wychowamy potomstwo jakim Bóg nas obdarzy
>odpowiedzieliśmy zgodnie z prawdą i sumieniem, że tak. Ale był to
Sprytne, ale w domysle pytania jest, czy aktywnie przyczynicie sie do
obdarzenia :)
>dopiero za trzecim podejsciem, ksiądz oczekiwał bowiem od nas słownej
>deklaracji, że spłodzimy i urodzimy dziecko, bo po to małżeństwo jest
>zawierane.
To nie jest przytyk osobisty, ale nasuwa mi sie watpliwosc, po co
malzenstwo koscielne bez checi posiadania dzieci? Oczywiscie w kontekscie
katolickiej etyki seksualnej.
pozdrawiam
RT
|