Data: 2010-09-10 09:15:31
Temat: Re: Jak? Co? Dlaczego?
Od: zażółcony <z...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Magdulińska" <m...@o...pl> napisał w wiadomości
news:4c896b5d$0$22816$65785112@news.neostrada.pl...
> to nie tak
> .....
> ja jestem wierna
> .....
>
> Jak się kogoś kocha to całą sobą, a nie na pół gwizdka.
> Oddaje się wtedy tej osobie całe swoje serce.
> I chce się z nią spędzić całe swoje życie. Razem się zestarzeć.
> "Miłość Ci wszystko wybaczy i prawdziwa miłość przetrwa wszystko".
> Tylko cza ta druga - ukochana osoba rozumie sens słowa "miłość"...?
> Czy tylko potrafi ranić słowami jak żyletkami?
> Może On kocha..... ale niestety tylko siebie....... :'(
Ech ... jak sie to czyta, to sprawa jest wręcz 'podręcznikowa'.
Za dużo biblii, za mało rzeczywistości. Twardej ziemi.
Słowa biblijne są może i dobre dla ludzi, którzy mają do czynienia
ze ZŁEM. Chronią tych ludzi przed tym, by sami nie stali się
oprawcami.
Ale w taki sposób, jak ty ich używasz - to pomyłka.
Te słowa, traktowane jednostronnie - nie bardzo sięnadają
jako recepta do tworzenia związku PARTNERSKIEGO.
DOJRZAŁEGO. DOROSŁEGO.
Miłość to rzecz bardzo ziemska. Wymagajaca powietrza, przestrzeni
i światła. Człowiek zaszczuty w kąt takiej miłości nie otrzymuje,
i co ważne - sam także nie potrafi zaoferować. To nie jest miłość,
z którą w parze powinna iść mądrość i siła - tylko jakieś resztki
powiązane w supły potężnych przywiązań.
Nie nazywaj miłością swoich ślepych przywiązań. Tych otaczajacych
wszystko wokół ciebie grubych lin, zaciśnietych węzłów.
|