Data: 2010-09-18 00:42:05
Temat: Re: Jak? Co? Dlaczego?
Od: Magdulińska <m...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2010-09-18 02:32, Chiron pisze:
> Użytkownik "Paulinka" <p...@w...pl> napisał w
> wiadomości news:i70mej$3np$1@node2.news.atman.pl...
>> malkontent pisze:
>>>
>>> Użytkownik "Chiron" <c...@o...eu> napisał w wiadomości
>>> news:i70jtl$8p9$1@news.onet.pl...
>>> ..
>>>> Ha! Stój i nie uciekaj mi teraz!
>>>> Co to ma znaczyć- poddajesz się?
>>>
>>> oczywiście - od razu przyznaje Ci racje :-))
>>>
>>>>
>>>> Tak całkiem poważnie zwróć proszę uwagę na kontekst: on tu
>>>> najważniejszy: przychodzi ktoś do poradni, przecież po to, żeby
>>>> naprawić a wręcz ratować swój związek- i uzyskuje poradę, po
>>>> zastosowaniu której z całą pewnością nie dość, że się nie polepszy-
>>>> to się pogorszy. A druga strona nie odbierze tego jako
>>>> demonstracji- "patrz, co ja czuję"- tylko upewni się, że warto
>>>> tamtą osobę zdradzać, bo przecież to tamta zdradza.
>>>
>>> no - nie bądź dzieckiem
>>> oczywioście , że tak porada dla kogoś
>>> z ulicy to szkodliwa głupota
>>>
>>> ale jak po wyczerpaniu wszystkich środków
>>> brak dalszych pomysłów - to już nic
>>> nie można posuć -
>>>
>>> choć gdy pewna szansa jeszcze jest
>>> to czemu nie spróbowac ?
>>
>> A może ugryźć to tak : Zdradza, bo jest pewny, że zawsze ma gdzie
>> wrócić, kiedy zdradzana osoba zachwieje tą pewnością, bo pokaże, że
>> też może odejść do kogoś innego, to nastąpi otrzeźwienie?
> Raczej nie. Pogłębi się poczucie krzywdy i pojawi się
> usprawiedliwienie: zdradzam, bo jestem zdradzany.
Tia... jak zawsze można wszystko sprytnie odwrócić na swoją korzyść.
Powywijać kotka ogonkiem.....
Ale to się tak nie da.
>
>
>> Tak BTW to nie jestem zwolennikiem klina klinem ;)
>
>
|