« poprzedni wątek | następny wątek » |
31. Data: 2010-04-17 21:46:27
Temat: Re: Jak TV wpływa na Twój umysłDnia 2010-04-17 23:26, niebożę Paulinka wychynęło i cichym głosikiem
ryknęło:
> Qrczak pisze:
>> Dnia 2010-04-17 22:58, niebożę medea wychynęło i cichym głosikiem
>> ryknęło:
>>> Ender pisze:
>>>
>>>> Popłakiwać do tv i w dodatku włączać go sobie,
>>>> żeby sobie popłakiwać?
>>>> To jest wg Ciebie normalne?
>>>
>>> A Ty nie włączasz po to, żeby nie popłakiwać?
>>> Ona włącza, bo chce wiedzieć, co się dzieje. A że to ją przy okazji
>>> wzrusza, to popłakuje. Taka jest kolejność IMHO.
>>> Boisz się tego? Co Ci szkodzi ją przytulić?
>>>
>>>> No dobra, co Ci zrobiłem, że mścisz się dzisiaj w ten sposób na mnie?
>>>> Nie pamiętam żebym coś Ci zrobił, ale jakoś to naprawimy, ok?
>>>
>>> Już chyba zaczynam rozumieć, dlaczego jesteś taki podminowany.
>>
>> A masz świadomość, że jesteś głosem ludu*?
>
> Daj mu szansę, daj mu szansę :)
Tak sobie myślę, że dawno w kinie nie byłam. W roli widza czuję się
jakoś nie do końca określona.
Qra
--
z popkornem i kolą
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
32. Data: 2010-04-17 22:51:43
Temat: Re: Jak TV wpływa na Twój umysł"Ignorancja jest jak zbawienie."
/tekst z filmu "Matrix"/
--
CB
Użytkownik "Ender" <e...@n...net> napisał w wiadomości
news:hqdbd5$phq$1@news.onet.pl...
[...]
Widzisz, niektórzy w ewolucji poszli chyba nieco dalej ;-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
33. Data: 2010-04-18 08:11:18
Temat: Re: Jak TV wpływa na Twój umysłQrczak pisze:
> Dnia 2010-04-17 23:34, niebożę medea wychynęło i cichym głosikiem ryknęło:
>> To dobrze wiedzieć, że ma się poparcie. Zwłaszcza w czasie kampanii.
>
> Poparcie poparciem, ale żeby tak tylko zza węgła...
Nie martw się, zacytuję. Oczywiście tylko to, co mi będzie w kampanii
pasowało.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
34. Data: 2010-04-18 08:16:17
Temat: Re: Jak TV wpływa na Twój umysłEnder pisze:
> Jak nie rozróżniasz emocjonalności od irracjonalności
> to chyba nie ma tu o czym z Tobą mówić
Może byś w takim razie jakoś w skrócie wytłumaczył, czym są te
irracjonalne emocje? Mniej więcej wiem, o co Ci chodzi, ale wolałabym
wiedzieć na pewno, np. jak je rozróżniasz.
> ani więc i rad przyjmować.
Cóż takiego Ci doradzałam? Żebyś ją przytulił? Hm...
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
35. Data: 2010-04-18 08:29:28
Temat: Re: Jak TV wpływa na Twój umysłEnder pisze:
> Poza tym bez sensu są takie wnioski.
> Nie jestem i raczej nie bywam podminowany.
Może lepsze słowo - drażliwy. Wnioski choćby stąd, że zaczynasz
dopatrywać się złej woli z mojej strony, no i uruchamiasz te swoje
szantażyki.
> A jeśli liznęłaś trochę wiedzy, nt. psychologii
> to jak daleko jest z opisanej przeze mnie sytuacji
> do rozwoju jakich melancholijnych, czy nawet depresyjnych skłonności?
> Uważasz, że wszystkie emocje można przeżywać bezkarnie
> i nie zostaje potem po niektórych pewien głód?
A czy Ty przypadkiem nie wpadasz w panikę? Obawiasz się, że TŻ może mieć
takie skłonności? Jeśli ma takie skłonności, to tu raczej oglądaniem TV
się wiele nie zmieni. Tym bardziej rada z przytuleniem i daniem
nieskrępowanego upustu tym emocjom wydaje mi się sensowna. Może wypłyną
na wierzch prawdziwe, głębsze powody tych łez?
IMO nawet jeśli te jej emocje (wywołane oglądaniem relacji w TV) w Twoim
odbiorze są irracjonalne, to _skrywanie_ tych emocji przed Tobą już
powinno być bardzo realnym sygnałem na coś. (oczywiście moim zamiarem
nie jest rozwijanie tego tematu)
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
36. Data: 2010-04-18 08:49:55
Temat: Re: Jak TV wpływa na Twój umysłDnia 2010-04-18 10:16, niebożę medea wychynęło i cichym głosikiem ryknęło:
> Ender pisze:
>
>> Jak nie rozróżniasz emocjonalności od irracjonalności
>> to chyba nie ma tu o czym z Tobą mówić
>
> Może byś w takim razie jakoś w skrócie wytłumaczył, czym są te
> irracjonalne emocje? Mniej więcej wiem, o co Ci chodzi, ale wolałabym
> wiedzieć na pewno, np. jak je rozróżniasz.
>
>> ani więc i rad przyjmować.
>
> Cóż takiego Ci doradzałam? Żebyś ją przytulił? Hm...
Kiedy to takie, Medeo, irracjonalne... przytulać płaczącą kobietę... i
takie obciachowe...
Qra
--
[...]
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
37. Data: 2010-04-18 08:51:00
Temat: Re: Jak TV wpływa na Twój umysłDnia 2010-04-18 10:11, niebożę medea wychynęło i cichym głosikiem ryknęło:
> Qrczak pisze:
>> Dnia 2010-04-17 23:34, niebożę medea wychynęło i cichym głosikiem
>> ryknęło:
>
>>> To dobrze wiedzieć, że ma się poparcie. Zwłaszcza w czasie kampanii.
>>
>> Poparcie poparciem, ale żeby tak tylko zza węgła...
>
> Nie martw się, zacytuję. Oczywiście tylko to, co mi będzie w kampanii
> pasowało.
Oj, bo Cię połaskoczę!
Qra
--
szantażystka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
38. Data: 2010-04-18 09:09:31
Temat: Re: Jak TV wpływa na Twój umysłQrczak pisze:
> Dnia 2010-04-18 10:11, niebożę medea wychynęło i cichym głosikiem ryknęło:
>> Qrczak pisze:
>>> Dnia 2010-04-17 23:34, niebożę medea wychynęło i cichym głosikiem
>>> ryknęło:
>>
>>>> To dobrze wiedzieć, że ma się poparcie. Zwłaszcza w czasie kampanii.
>>>
>>> Poparcie poparciem, ale żeby tak tylko zza węgła...
>>
>> Nie martw się, zacytuję. Oczywiście tylko to, co mi będzie w kampanii
>> pasowało.
>
> Oj, bo Cię połaskoczę!
Wolałabym, żebyś jakoś połechtała.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
39. Data: 2010-04-18 12:39:46
Temat: Re: Jak TV wpływa na Twój umysłEnder pisze:
> Moja tż nie jest jeszcze gotowa, tak jak ja, na wegetację w związku.
> Niestety, ale musimy jeszcze trochę zainwestować w siebie.
> Widzisz, ona np. w 2 lata osiągnęła zawodowo to, co niektórzy osiągają
> w 12 lub wcale. Jej stopa życiowa wzrosła o kilkaset procent.
To najwazniejsze!
> A ty co osiągnęłaś personalnie i dzięki sobie przez te 10 lat małżeństwa?
> Jakiś spektakularny rozwój w czymś? W ogóle zależy ci na jakimś rozwoju?
> Nie chcę, aby nadmierna i niepotrzebna empatia, jaką proponujesz,
> doprowadziła u nas do nadmiernej stabilizacji emocjonalnej i
> ambicjonalnej. Oboje musimy się jeszcze trochę postarać, żeby mieć
> potem z górki ;-)
Doprawdy, o czym gosc pisze...
Ewo, podziwiam Twa cierpliwosc i mozliwosci w zakresie polykania tych
wszystkich jego zabek.
I.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
40. Data: 2010-04-18 15:51:24
Temat: Re: Jak TV wpływa na Twój umysłEnder pisze:
> Szantażyki? Na pewno do mnie pijesz?
Szantażykami nazywam takie teksty, które sączysz od czasu do czasu,
mające, w moim odbiorze, wzbudzić we mnie jakieś poczucie winy, czy
wywołać presję, w stylu:
>>Widzisz, tak to cham nieudolnie starał się być człowiekiem.
>>wolałem, abyś nie szła raczej w tym kierunku.
>>Nawet jeśli muszę (choć nie sądzę, ale nie chcę się spierać),
>>to Ciebie wartościuję akurat bardzo wysoko
>>i wołałbym, aby nadal tak pozostało, jeśli pozwolisz.
(więcej nie chce mi się szukać, ale rzucasz tego typu tekstami często)
Oczywiście może to być jakaś moja fiksacja/kompleks (nazwij sobie jak
chcesz), jednak ja dostrzegam w takim podejściu ciągłą presję, że mogę
nie spełnić jakichś Twoich oczekiwań. Staram się nawet nie odnosić do
tych kwestii, ew. przyjmować je żartobliwie (nawet parę razy w takim
tonie odpowiedziałam, nie wiem nawet, czy to wychwyciłeś), ale wiedz, że
w ten sposób budujesz specyficzną atmosferę rozmowy, nawet jeśli nie
robisz tego świadomie. Piszę Ci o tym tak na marginesie, żebyś sobie
zdawał z tego sprawę, jeśli sobie nie zdajesz.
> to wiedziałabyś, że wsadzając Ciebie do kfa byłoby mi prawdopodobnie
> bardziej przykro niż Tobie.
Przede wszystkim nie sądzę, żebym sobie na to zasłużyła. ;)
A poza tym nie miałbyś już za bardzo z kim gadać.
> No ale jak nie rozumiesz tego, to drżyj maleńka ;-)
Cała drżę, kiedy z Tobą gawędzę. ;)
> I jeszcze jedna sprawa, uzupełniająca.
> Jakkolwiek np. z Ixi rozumiem się bardzo dobrze, tak z Tobą bardzo
> ciężko mi idzie.
> Jesteś odrobinkę logiczna, ale też bardzo irracjonalna.
> Może pół na pół, a może i bardziej.
> Uważam, że porozumienie między nami nie jest na chwilę obecną możliwe
> i pewnie raczej nie będzie.
> No i dobrze, a co to jakiś mus?
Nie, nie ma musu. Niemniej jednak ja chyba Ciebie w znacznym stopniu
rozumiem.
> Dostarczasz mi sporo informacji nt. swojego sposobu myślenia
> i uważam, że mi się one przydadzą.
> Jak ja myślę to wiem doskonale, ale jak osoby podobne Tobie,
> to najwyraźniej nie bardzo.
> No i tak jak już napisałem, możesz mi odpowiedzieć lub coś wyjaśnić,
> ale nie musisz. Świat mi się nie zawali ;-)
OK, tylko jak Ci coś wyjaśniam, to mi nie pisz, że nie chcesz słuchać
tych herezji, ani że żartowałeś z pytaniem. Bo to dość nieuczciwe.
> No widzisz, zignorowałaś to o co pytałem i sprzedajesz mi swój punkt
> widzenia. Ale ok, odpowiem Ci mimo wszystko jak osobie logicznej.
> No to zastanów się jakie emocje i w jaki sposób realizowane
> prowadzą do stanów i skłonności melancholijnych, czy nawet depresyjnych?
> No dobra, przytuliłem swoją tż i co dalej?
To Ty wiesz, co było dalej i co tym osiągnąłeś, co to dało itd.
> Scalimy się w jedność? Będziemy jednym sercem i jednym organizmem?
> A gdzie poszanowanie odrębności i respektowanie różnic?
A gdzie ja piszę o scalaniu się i braku odrębności? Bez tego nie da się
zrozumieć?
> To co jakoś sprawdza się u Ciebie, choć szczerze wątpię czy rozróżniasz
> tu konfabulacje od rzeczywistości, może być destruktywne u innych.
> Moja tż nie jest jeszcze gotowa, tak jak ja, na wegetację w związku.
> Niestety, ale musimy jeszcze trochę zainwestować w siebie.
> Widzisz, ona np. w 2 lata osiągnęła zawodowo to, co niektórzy osiągają
> w 12 lub wcale. Jej stopa życiowa wzrosła o kilkaset procent.
> A ty co osiągnęłaś personalnie i dzięki sobie przez te 10 lat małżeństwa?
> Jakiś spektakularny rozwój w czymś? W ogóle zależy ci na jakimś rozwoju?
Ender, nie wiem, jak to się stało, że wszedłeś na ten temat. Nie o tym
przecież rozmawialiśmy. Była mowa o wzruszeniu przed TV, a Ty mi
wyskakujesz ze stabilizacją w związku, z rozwojem zawodowym, z
inwestowaniem w siebie. Nie umiem tego połączyć jakoś z tematem.
Jeśli o mnie chodzi, to mogę Ci powiedzieć jedynie tyle, że od czasu
kiedy wyszłam za mąż i założyłam rodzinę (ważnym momentem było urodzenie
dziecka, ważniejszym niż małżeństwo), stałam się niemal innym
człowiekiem. No ale nie o tym mamy przecież rozmawiać.
> Nie chcę, aby nadmierna i niepotrzebna empatia, jaką proponujesz,
> doprowadziła u nas do nadmiernej stabilizacji emocjonalnej i
> ambicjonalnej. Oboje musimy się jeszcze trochę postarać, żeby mieć
> potem z górki ;-)
Empatia w związku miałaby doprowadzić do stabilizacji? Zresztą chyba
masz na myśli _stagnację_, bo stabilizacja emocjonalna jest raczej
pożądanym zjawiskiem.
Tak już na marginesie - w wielu Twoich wypowiedziach o bliskich Tobie
osobach widać, że masz straszną tendencję do kontrolowania, brania
odpowiedzialności za innych itd. Pisałam Ci już o tym zresztą kiedyś.
To chyba z jakiegoś lęku wynika, nie wiem, sam mógłbyś sobie to jakoś
przemyśleć.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |