Data: 2008-09-21 00:45:18
Temat: Re: Jak by to wyglądało?
Od: i...@g...pl
Pokaż wszystkie nagłówki
On 21 Wrz, 02:26, adamoxx1 <a...@p...onet.pl> wrote:
> i...@g...pl pisze:> Na spotkaniu z kilkoma osobami z tej grupy w Warszawie
gadało się,
> > powiedzmy szczerze, o pierdółkach.
> > Czy gdyby była szansa spędzenia ze sobą dłuższego czasu i więcej razy,
> > może regularnie, uzyskałoby się atmosferę bezpośredniości i
> > różnorodność tematyki, jak teraz, tutaj, w internecie? - wydaje mi
> > się, że jest duże prawdopodobieństwo.
> > No, bo oczywiste przy tym pierwszym zetknięciu skrępowanie -
> > ustąpiłoby, odnaleźlibyśmy swoje miejsca przy tym ogniu od nowa po
> > swoistym zamieszaniu związanym z weryfikacją naszych obrazów
> > mentalnych z fizycznymi itp.
> > Fajnie byłoby.
> > Tylko, że to niewykonalne jest.
> > Szkoda.
>
> Ja chciałbym to przeżyc szczerze mowiac, chociaz wsrod osob, ktorzy już
> mają rodziny, dzieci byłbym "leszczem"
Ale co to ma do rzeczy, czy masz rodzinę, czy nie? - wobec tylu równie
istotnych różnic: wiekowych, światopoglądowych, mentalnych... Ważna
jest możliwość rozmowy ludzi włąśnie jak najbardziej różniących się.
Taka rozmowa, prowadzona na poziomie poznawczym i wymiany myśli,
wzbogaca, daje bardzo dużo.
Kiedyś, dawno temu, na studiach jeszcze, kiedy pojechałam wielkie
kilometry do mojego obecnego męża, poszliśmy na imprezę u jednych
jego znajomych. Spotkało się tam grono ludzi, których zupełnie nie
znałam. I nastąpiło COŚ: wsiąkłam w rozmowę z nimi od razu - gadaliśmy
niemal do rana, alkoholu prawie nie spożywaliśmy, bo było nam szkoda
psuć to, co się nawiązało, wynikło. Tematy były absolutnie kardynalne,
dymiły głowy - nie od alkoholu. To był zupełny odjazd. Nigdy coś
podobnego mi się nie zdarzyło potem. czasem przypominają mi tamtą noc
niektóre wątki tutaj... Dlatego lubię tu być, dla tych oczekiwanych, a
zdarzających się w końc czasemu, tematów i rozmow, bo trzeba
powiedzieć szczerze, że nie wszystkie, nie wszystkie mnie
satysfakcjonują. Jednak warto - dla tych nielicznych :-)
|