Data: 2008-09-21 01:11:28
Temat: Re: Jak by to wyglądało?
Od: i...@g...pl
Pokaż wszystkie nagłówki
On 21 Wrz, 02:52, adamoxx1 <a...@p...onet.pl> wrote:
> i...@g...pl pisze:
>
>
>
> > On 21 Wrz, 02:26, adamoxx1 <a...@p...onet.pl> wrote:
> >> i...@g...pl pisze:> Na spotkaniu z kilkoma osobami z tej grupy w Warszawie
gadało się,
> >>> powiedzmy szczerze, o pierdółkach.
> >>> Czy gdyby była szansa spędzenia ze sobą dłuższego czasu i więcej razy,
> >>> może regularnie, uzyskałoby się atmosferę bezpośredniości i
> >>> różnorodność tematyki, jak teraz, tutaj, w internecie? - wydaje mi
> >>> się, że jest duże prawdopodobieństwo.
> >>> No, bo oczywiste przy tym pierwszym zetknięciu skrępowanie -
> >>> ustąpiłoby, odnaleźlibyśmy swoje miejsca przy tym ogniu od nowa po
> >>> swoistym zamieszaniu związanym z weryfikacją naszych obrazów
> >>> mentalnych z fizycznymi itp.
> >>> Fajnie byłoby.
> >>> Tylko, że to niewykonalne jest.
> >>> Szkoda.
> >> Ja chciałbym to przeżyc szczerze mowiac, chociaz wsrod osob, ktorzy już
> >> mają rodziny, dzieci byłbym "leszczem"
>
> > Ale co to ma do rzeczy, czy masz rodzinę, czy nie? - wobec tylu równie
> > istotnych różnic: wiekowych, światopoglądowych, mentalnych... Ważna
> > jest możliwość rozmowy ludzi włąśnie jak najbardziej różniących się.
> > Taka rozmowa, prowadzona na poziomie poznawczym i wymiany myśli,
> > wzbogaca, daje bardzo dużo.
>
> > Kiedyś, dawno temu, na studiach jeszcze, kiedy pojechałam wielkie
> > kilometry do mojego obecnego męża, poszliśmy na imprezę u jednych
> > jego znajomych. Spotkało się tam grono ludzi, których zupełnie nie
> > znałam. I nastąpiło COŚ: wsiąkłam w rozmowę z nimi od razu - gadaliśmy
> > niemal do rana, alkoholu prawie nie spożywaliśmy, bo było nam szkoda
> > psuć to, co się nawiązało, wynikło. Tematy były absolutnie kardynalne,
> > dymiły głowy - nie od alkoholu. To był zupełny odjazd. Nigdy coś
> > podobnego mi się nie zdarzyło potem. czasem przypominają mi tamtą noc
> > niektóre wątki tutaj... Dlatego lubię tu być, dla tych oczekiwanych, a
> > zdarzających się w końc czasemu, tematów i rozmow, bo trzeba
> > powiedzieć szczerze, że nie wszystkie, nie wszystkie mnie
> > satysfakcjonują. Jednak warto - dla tych nielicznych :-)
>
> wiekszosc to jakies głupie sprzeczki i po prostu dziwie sie że ludzie "z
> łbem na karku" biorą w nich udział.. jak dzieci.
>
> --
> //-\\ || )) //-\\ ][\/][
> a...@p...onet.pl- Ukryj cytowany tekst -
>
> - Pokaż cytowany tekst -
Oczywiście, że tak. sama się sobie czasem też dziwię. Jednak te bzdety
to sposób na zachowanie łączności z grupą konkretnych osób tutaj. W
końcu w życiu realnym też nie zawsze się ma ochotę na drążenie
kardynalnych tematów, jednak kiedy się zdarzy dobry kąsek - człek się
rzuca w tę rozmowę z zupełnie innej płaszczyzny - zupełnie na
powaznie :-)
|