Data: 2008-09-21 11:37:27
Temat: Re: Jak by to wyglądało?
Od: i...@g...pl
Pokaż wszystkie nagłówki
On 21 Wrz, 10:22, medea <e...@p...fm> wrote:
> i...@g...pl pisze:
>
> > Czy gdyby była szansa spędzenia ze sobą dłuższego czasu i więcej razy,
> > może regularnie, uzyskałoby się atmosferę bezpośredniości i
> > różnorodność tematyki, jak teraz, tutaj, w internecie? - wydaje mi
> > się, że jest duże prawdopodobieństwo.
>
> Jeśli o mnie chodzi, to chyba dużo tego czasu musiałoby upłynąć. Chociaż
> zdarzają się ludzie, z którymi mam taki kontakt od razu, ale baaardzo
> rzadko. Teraz to już nawet nie czekam na ten moment, kiedy poczuję z
> kimś taką bliskość, ale kiedy ktoś wydaje mi się wart tej bliskości, to
> ją prowokuję, bo wiem, że nie ma już tyle czasu na jej stopniowe
> osiąganie, ile było np. w czasie szkoły, czy studiów.
> No, ale to są wyjątkowe sytuacje obecnie, rzekłabym - kuriozalne. ;)
Też mam coś takiego, nawet dokłądnie coś takiego.
Po doświadczeniach: np. ze spotkania warszawskiego wybrałabym tylko
jedną osobę, z którą chciałabym gadać nadal i wiem, że byłoby o czym -
powiem szczerze, że jest to Fly. Ciekawy człowiek, choć niepozorny i
nie rzucający się w oczy, nienapastliwy, nie starający się tokować na
siłę, a tylko wtedy, kiedy ma coś do powiedzenia... a do powiedzenia
ma więcej, niż to pokazuje - takich cenię.
Zatem możliwość zebrania się w realu wszystkich uczestników tej grupy
wcale nie gwarantuje (wg mnie) rozkwitu dyskusji. Potworzyłyby się
obozy i grupki - nie ma siły, nie ma tak, aby każdy z każdym chcaił i
umiał rozmawiać. Tutaj można się włączyć na chwilę i kiedy się coś nie
podoba - wyłączyć. W realu byłoby to nieuprzejme - tak po prostu kogoś
zlekceważyć (lub jak mówią niektórzy - olać)... czyli takie realne
gremium szybko by się rozpadło - nie każdy ma na tyle klasy, aby
pomimo ewidentnych różnic poglądów i osobowości traktować wszystkich
niepasujących z tolerancją i pogodnie, nie skreślając ich z intencją
i nadzieją na następną okazję do wymiany poglądów - ja np. niechybnie
otzrymałabym parę ciosów z pięści od niektórych "panów" tutaj, to na
pewno ;-PPP
Choć akurat cebka raczej wyobrażam sobie jako skulonego w kąciku,
małomównego człowieczka, rozkręcającego się i owszem, w zależności od
tego, czy stwierdzi czułkami, że nikt mu tu nie zagraża - osoby takie
jak on w realu zwykle okazują się słabymi typami, niezdolnymi do
otwartego prezentowania siebie, ponieważ tak naprawdę mają wyjątkowo
słabe poczucie własnej wartości, a trudno by mu było budować je w
realu bezpośrednio dotykając ludzi siedzących obok, będąc w każdej
chwili realnie narażonym na ich zdecydowany odpór... A w necie - ma
czas sobie obmyślić, jak zareagować, aby to jakoś wyglądało ;PPP
|