Data: 2003-09-29 20:48:23
Temat: Re: Jak pomoc zonie? (dlugie)
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
zagubiony napisał:
> Dzis mamy powazny klopot, poniewaz Ona nie moze sie z tego otrzasnac.
> Probowala kilku terapii, a najgorsze, ze ja sam nie potrafie jej pomoc. Nie
> wiem jak ja pocieszyc, co powiedziec aby w momentach zalamania poczula sie
> choc troche lepiej.
A stan jest postępujący czy trwały? Pojawił się nagle, czy trwa od czasu
usunięcia?
Od razu zastrzegam się, że nie jestem psychologiem, psychiatrą itd, ale
w przypadku odwleczonego i postępującego stanu, dziecko może być tylko
"wymówką" - na pogłębianie się stanu może mieć wpływ zagubienie żony,
lęki itd. - jak dla mnie pierwsza wizyta u psychologa [w takim wypadku]
nie powinna koncentrować się na dziecku, ale na obecnym stanie żony.
Flyer
--
Szukam roboty - zdolny i chętny, z doświadczeniem w łączeniu wody z
ogniem i wykonywaniu niewykonalnego. ;)
|