Data: 2009-01-10 08:34:55
Temat: Re: Jak poprawić swój intelekt?
Od: "bazyli4" <b...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "lusterus" <T...@o...pl> napisał w wiadomości
news:gk7nfr$70p$1@news3.onet...
> Dzięki za opinię. Też mi się długo wydawało, że to kompleksy sterują w
> sposób negatywny moim życiem. Wydaje mi się jednak, że nie są one głównym
> sprawcą mioch problemów. Nawet teraz kiedy staram się cos napisać mądrego
> w odpowiedzi na twój post odczuwam silną chęć, aby nic nie odpisywać bo
> może się okazać, że znowu piszę w sposób schematyczny, banalny, że się po
> prostu ośmieszam prostotą moich stwierdzeń tutaj zawartych. Domyślam się,
> że ciężko to zrozumieć, powiem więcej ja sam nie rozumiem dlaczego tak
> mam.
Problem mnóstwa magistrantów... koniecznie trzeba napisać coś oryginalnego.
A nie trzeba, trzeba prosto... to, co się myśli... to, co się wie. To coś
jak słuchanie wiejskich staruszków... przecież oni banały plotą... nic tam
odkrywczego nie ma... a jednak - ponieważ to, co mówią wypływa wprost z
prawdy... prawdą jest i za mądrość biega... bo mądrością jest... nie sil się
na nic... bądź sobą... tyle.
> Podobny mechanizm istnieje gdy poznam jakąć osobę, wszystko jedno kobietę
> czy mężczyznę, troche pogadamy itp. Jednakże w miarę trwania naszej
> konwersacji powstaje w moim umyśle wizja tego, że po pierwszym
> zainteresowaniu rozmówcy moją osobą dalej będzie tylko coraz gorzej - będę
> nudny, nie będę miał nic ciekawego do powiedzenia, itd.
Nudny będziesz zawsze siląc się na oryginalność... pamiętaj o tym... siląc
się na wielkie słowa, ważne sprawy... a czasami nudnym się jest tylko
dlatego, że mówi się o tym, co uchodzi za ważne a nie ważnym jest...
> Dlatego wolę się z tą osobą już więcej nie spotkać i zachować w pamięci
> obraz tego jakim byłem interesującym rozmówcą niż narazić się na
> śmieszność. Śmieszność, która często mi się przytrafiała w podobnych
> momentach, (łatwo dostrzedz kiedy rozmówca się przy tobie nudzi) więc nie
> są to moje urojenia. Dlatego często zdaża mi się odmawiać udziału w
> różnych imprezach, nie ze względu na nieśmiałość (prawdę mówiąc nie jestem
> nieśmiały) tylko, że gdy przyjdzie co do czego, zapadnie grobowa cisza i
> będę odstawał od grupy.
Przestań odmawiać udziału, to wtedy to przejdzie... trening... trening...
trening i jeszcze raz trening... tylko nie celowany... po prostu obecność...
> To już nie chodzi nawet o to by być chodzącą encyklopedią. Chciałbym
> módz swobodnie wypowiadać się o tzw "pierdołach" czyli rozmawiać o niczym.
> Co słychać, co się ciekawego wydarzyło, na czym byłaś/eś w kinie ostatnio,
> itp. Bo ilekroć próbuję nawiązywać rozmowę właśnie taką zwykłą, wiem, że
> staję się nudny i nic oryginalnego nie powiem. Ale rozmowa o niczym też
> wymaga jakiegoś rodzaju inteligancji połączonej z elementarną wiedzą na
> różne tematy.
Nie, nie tego wymaga... wymaga empatii i chęci nawiązania kontaktu z
kimś, z kim się rozmawia... może po prostu Ty nie nadajesz się do bycia w
grupie tylko do bycia z kimś pojedynczo? Nie jest czasem tak, że jak już
jesteś w grupie to jakoś tak się dzieje, że z kimś chciałbyś pogadać, ale
reszta zaczyna Ci przeszkadzać?
> Wydaje mi się, że szukanie toważystwa ludzi mądrych to dobra rada.
> Tylko teraz zobacz: wśród tych ludzi zazwyczaj odbywa się dyskusja podczas
> spotkań towarzyskich.
Ludzi mądrych można spotkać w towarzystwie ale... ludzie mądrzy cenią
ciszę... nie tylko tam i nie głównie tam są...
> Niejednokrotnie w trakcie takowych odczuwałem paniczny strach przed
> odezwaniem się (nie z powodu nieśmiałości ) bo wiedziałem (nie roiłem
> sobie tego tylko wiedziałem na podstawie doświadczenia w takich
> przypadkach), że jak coś powiem to będzie to albo coś tragicznie
> idiotycznego, bądź tak nudnego, że nikogo to nie zainteresuje. Choć
> przyznaję, że po tylu nie powodzeniach powstała u mie zapewne jakać
> psychiczna blokada, która pewnie w równym stopniu utrudnia mi zabranie
> głosu na forum publicznym.
No dobrze... a z czym się tak czasami wyrywasz? Bo najlepiej się pracuje na
konkretach...
> Dlatego tak bardzo zależy mi na jakimś trreningu umysłu, intelektu czy
> jak to nazwać. Wiem, że czytanie poszerza zasób słownictwa, wiec chyba nie
> obejdzie się bez tego. nie będę wybierał wszystkiego jak leci (książka
> telefoniczna odpada:) tylko coś co naprawdę mnie interesuje a co z braku
> czasu a może nardziej lenistwa musiało zejść na boczny tor.
A po kiego czytać coś, co nie interesuje i czym się zainteresowanym nie
jest?
Pzdr
Paweł
|