Szpinak - na swój sposób dla mnie warzywo bez wyrazu . Moje
kontakty z wyżej wymienionym to : wspomniana przez innych
breja z siedzącym obok rozlazłym jajkiem , ugotowane liście
z orzeszkami pini i oliwą ( tylko czemu do diabła ppiach tak
zgrzytał, szanująca się warszawska restauracja włoska a taki
piach) i ostatnie podanie szpinaku - na talerzyku,
zapieczony z żółtym, ciągnącym się niemiłosiernie,
naczosnkowanym serem i chyba ta ostatnia wersja jest w
stanie zachęcić mnie do szpinaku.

A swoją drogą to nie ma gorszych rzeczy ( teoretycznie) w
makowcu ( maku), zupie ( majeranek) i warzywach
niedomytych) niż zgrzytający piach.
AgataW.