Data: 2002-01-23 16:59:36
Temat: Re: Jestem powodem rozstania...
Od: "Eva" <e...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Witam!
> On chce jej pomóc - Ona nie chce. Ale to zrozumiałe dla mnie reakcje.
> Pomóc tzn. jest dziecko tak? Więc jak powinna wyglądać jego pomoc w takim
> układzie?
> Chciał pozałatwiać sprawy urzędowe - nie!, odwiedzac dziecko - po co?,
pomóc na
> początku, po urodzeniu - nie! ok. Zniechęca...
No tak..nie cięłam bo w sumie to co chce napisać odnosi się do całości nie
wiem dlaczego..ale po przeczytaniu tego postu zaczęłam podejrzewać iż ów pan
ma wyrzuty sumienia.Może i jest mu dobrze przy Kate. ale jest świadom tego
ze tak się nie postępuje. No a wszystkie te próby pomocy pachną mi brzydko
bo chyba tak naprawdę to on nie chce jej pomoc tylko uśpić swoje
sumienie...I teraz mogą mówić wśród znajomych .."Myśmy chcieli jej pomoc i
...to ona jest be ...." Ale wiem chyba co czuje owa "żona.."( w sumie
ciekawe czy wie iż na grupie jest taka zaciekła wymiana zdań dotycząca jej
sytuacji...) W sumie chyba na jej miejscu tez bym się tak zachowała .
byłabym zbyt dumna by przyjąć litość...(łaskawca się znalazł)....Wiem to
brzydkie ale chciała bym by cierpiał jeszcze bardziej niż ja..
Eva. T.(dzis wredna i podła...)
|