Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.onet.pl!not-for-mail
From: Lozen <i...@h...com.no.spam>
Newsgroups: pl.soc.dzieci.starsze
Subject: Re: KOMUNIA - czy ktoś jeszcze przyjmuje gości w domu?
Date: Tue, 04 Apr 2006 21:49:22 -0400
Organization: Onet.pl
Lines: 95
Message-ID: <e0v7mu$odk$1@news.onet.pl>
References: <e0g94i$a7j$1@inews.gazeta.pl> <4...@n...o2.pl>
<e0j29a$8rm$1@nemesis.news.tpi.pl> <e0j4sl$mkj$1@atlantis.news.tpi.pl>
<e0jgfc$f0u$2@inews.gazeta.pl> <e0jmie$2g1$1@atlantis.news.tpi.pl>
<e0jnbs$ff9$1@inews.gazeta.pl> <e0jrcb$imo$1@nemesis.news.tpi.pl>
<e0jstr$8rn$1@inews.gazeta.pl> <e0jtko$nv8$1@nemesis.news.tpi.pl>
<9...@4...net>
<e0nfsp$mff$1@inews.gazeta.pl> <e0o7pq$o6o$1@atlantis.news.tpi.pl>
<e0qd98$9ue$2@atlantis.news.tpi.pl> <e0qv3q$nuh$2@atlantis.news.tpi.pl>
<e0rdt7$mru$1@news.onet.pl> <e0rgvq$3bg$1@news.onet.pl>
<e0rl76$1kc$1@atlantis.news.tpi.pl> <e0s2qo$lju$3@inews.gazeta.pl>
<4431921f$1@news.home.net.pl> <e0s56u$hoo$4@news.onet.pl>
<e0s59o$7va$3@atlantis.news.tpi.pl> <e0s5qt$kat$2@news.onet.pl>
<44319c36$1@news.home.net.pl> <e0s6ml$mpe$2@news.onet.pl>
<4431a121$1@news.home.net.pl> <e0stcg$tej$1@news.onet.pl>
<44322743$3@news.home.net.pl> <e0u916$mhr$1@news.onet.pl>
<4432e295$1@news.home.net.pl>
NNTP-Posting-Host: c-69-249-130-15.hsd1.pa.comcast.net
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.onet.pl 1144201759 25012 69.249.130.15 (5 Apr 2006 01:49:19 GMT)
X-Complaints-To: u...@n...onet.pl
NNTP-Posting-Date: Wed, 5 Apr 2006 01:49:19 +0000 (UTC)
X-Sender: ZJTl07xAUX9xb4AxMs6PvLnuTskvGFEkFj9oLN3r+Rw=
In-Reply-To: <4432e295$1@news.home.net.pl>
X-Accept-Language: en-us, en
User-Agent: Mozilla/5.0 (Windows; U; Windows NT 5.1; en-US; rv:1.7.2) Gecko/20040804
Netscape/7.2 (ax)
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.dzieci.starsze:13169
Ukryj nagłówki
Harun al Rashid wrote:
> Ehm. Że odczucia, to ja rozumiem, tylko jakoś mało podparte argumentacją.
> Gdzie ta krzywda, o którą się tak dopominam, gdzie szkoda. Jest zysk, jasny
> i wyraźny.
Jezeli ktos zaglada sasiadom przez dziurke i podziwia ich w najbardziej
prywatnym momencie, to w sumie nie wyrzadzilo im zadnej krzywdy, a ich
odczucia, no wiesz, moga byc tak jakos malo popdarte argumentacja. Ani
ich nie skaleczylo sie, ani nie wyrzadzilo im krzywdy, ani nic. A oni
tacy niezadowoleni sa. No wiecie panstwo? :/
Przyklad na wyrost, ale lagodniej w tej chwili nie potrafie.
> Akurat czytanie przy obiedzie, nawet jeżeli występuje, nie ma nic wspólnego
> ze sprawdzaniem ortów. Szczerze wątpię, by Elske pamiętała cokolwiek z tych
> tekstów, jak sprawdzasz czytasz... inaczej. Nie próbujesz rozumieć, podążać
> za myślą autora, tylko lecisz okiem po tekście, aż zadzwoni dzwonek, wtedy
> wracasz i szukasz od czego dzwoniło.
Podobnie jak ktos moze niewiele pamietac z tego co widzial u sasiadow
przez dziurke, bo moze nie sa to pierwsi sasiedzi ktorych ta osoba
ogladala, poza tym co innego jak sie oglada i niekoniecznie odczuwa co
czuli sasiedzi, tylko leci sie okiem po calej sytuacji.
Faktem jest, ze prywatnosc tych podgladanych zostala naruszona, i czy
fizycznie wydarzyla im sie krzywda czy nie w takiej sytuacji jest
nieistotne.
>> Mowiac "w pelni odpowiedzialni" nie mam na mysli braku odpowiedzialnosci,
>> choc tu mozna o etyce troche podyskutowac, natomiast chodzi mi o to,
>> ze to
>> tylko i wylacznie ten nauczyciel a nie jego rodzina ma wklad w nauczanie
>> mojego dziecka.
>>
> Chyba się nie dogadamy. Czemu źle? Bo źle.
> Co Ciebie u licha obchodzi JAK jest sprawdzana praca? Ma być sprawdzona.
> Koniec.
Dlaczego nie mozesz zrozumiec, ze jezeli ide do lekarza to chce zeby to
lekarz mna sie zajmowal? Jezeli w miedzyczasie sa praktyki studenckie
to jestem wpierw o tym poinformowana i poproszona o wyrazenie zgody na
ewentualne przez nich badanie, ale sa oni na terenie szpitala/przychodni
w pelni zatwierdzeni przez szpital/przychodnie. To Ty sie w tej chwili
uparlas, ze nie wazne jak, wazne ze zrobione, a ja Tobie mowie, ze z
punktu widzenia rodzica jednak jest wazne. Dlaczego ja mam cos Tobie
tlumaczyc, jezeli Twoje argumenty mnie nie przekonuja?
Jeszcze raz: ide do przychodni - oczekuje byc przebadana przez lekarza.
Ide do dentysty - licze na to ze to dentysta bedzie sprawdzal moje
zeby. Ide do mechanika - to on bedzie naprawial moj samochod. Place
podatki na szkole wiec wymagam, by to nauczycielka zajmowala sie w pelni
edukacja mego dziecka wlacznie ze sprawdzaniem prac lub w przypadku
istnienia asystentow - osoby upowaznionej przez szkole do sprawdzania
prac mego dziecka.
Kurcze, czy to powaznie jest az tak bardzo skomplikowane?
>> Czyli jezeli uczen daje prace dla nauczyciela i nie wazne jest czy cala
>> rodzina mu pomagala, czy pisal prace przy pomocy worda czy innego
>> programu, czy pomagala mu w tym kolezanka czy zakupiona przez mamusie
>> pani
>> na studiach a synek tylko przepisal calosc, to wszystko nie jest
>> wazne, bo
>> nie wazne jest jak takie wypracowanie powstalo, wazne jest ze dotarlo na
>> czas.
>
> Sprytne, ale ograne. Cele pracy nauczyciela i ucznia są różne. W pierwszym
> przypadku (nauczyciel) - celem jest uzyskanie EFEKTU końcowego, czyli
> dobrze
> sprawdzonego tekstu, sposoby otrzymania tego efektu są mało istotne. W
> drugim (uczeń) - celem wbrew pozorom nie jest sama rozprawka czy opis lecz
> zdobycie/utrwalenie przez ucznia określonych umiejętności, więc to SPOSÓB
> powstania efektu końcowego jest kluczowy, zaś sam efekt mniej istotny.
Tylko ze jezeli a) nauczyciel ma zawsze racje i b) jezeli nauczyciel nie
ma racji to patrz punkt a), to i czesto rodzice ubiegaja sie do
osiagniecia efektu koncowego bez wzgledu czy bedzie to kosztowalo
przyszlosc ich dziecka czy nie. Najwyrazniej oszukiwanie zaczyna sie
odgornie, nauczyciel daje niezly przyklad uczniom, nie ma co pozniej
oczekiwac szczerego podchodzenia do nauki przez dzieci. Nauczyciela
nikt za reke nie zlapie, dziecka tez niekoniecznie musi ktos zlapac na
przepisywaniu prac napisanych przez kogos innego. W tym pierwszym
przypadku dziecko moze z czasem czuc sie niesprawiedliwie ocenianym nie
wiedziec dlaczego, w tym drugim nauczyciel moze podejrzewac ze praca
zostala napisana przez kogos innego, ale moze nie bedzie w stanie tego
udowodnic, bo praca zostala zamowiona na ocene przecietna, zeby nie
wzbudzic podejrzen.
Na sprzedaz pisanych prac najwyrazniej jest popyt, skoro o tym nie raz
byla mowa na grupach. Cos jednak w tym jest...
> Z powyższych względów porównywanie sposobów pracy ucznia i nauczyciela
> można
> sobie o kant roztrząść, raz i na zawsze.
Bo pewnie. Najlepiej to jest nie wymagac od siebie nic, za to wymagac
od dzieci i rodzicow. Za to prosze nie zapomniec ponarzekac na ciezka
prace i slabe zarobki. :/
Kasia
|