Data: 2006-04-05 06:07:55
Temat: Re: KOMUNIA - czy ktoś jeszcze przyjmuje gości w domu?
Od: "Agnieszka" <a...@z...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Nixe" <n...@f...peel> napisał w wiadomości
news:e0umrh$27id$1@news.mm.pl...
>W wiadomości <news:e0tm36$14e$1@nemesis.news.tpi.pl>
> Agnieszka <a...@z...pl> pisze:
>
>> Nigdy nie spotkałaś się z sytuacją "Kasia, Ania, chodźcie tu,
>> pomożecie mi..."? U mnie to było nagminne. Jedną z ciekawszych
>> rzeczy, jakie robiłam w ramach pomagania nauczycielce, było
>> odpytywanie kolegów ze swojej klasy i kas równoległych, chcących
>> poprawić ocenę na koniec roku.
>
> Przebiję (choć nie o dydaktykę chodzi).
> Niektóre z nauczycielek w mojej podstawówce wysyłały dzieci do sklepu, by
> zrobiły im zakupy do domu (chleb, wędliny, mleko itp.). Czasem stały całą
> lekcję np. po papier toaletowy czy watę, bo akurat "rzucili". Fizyczka z
> kolei zawsze po weekendzie wysyłała je po coca-colę w dużych ilościach ;-)
> Nikt tego nie pilnował, nie kontrolował. My - niczego nie świadomi -
> uznawaliśmy to za normalne praktyki.
>
> Z innych rzeczy to było wysyłanie 1-2 dziewczynek do młodszych klas, by
> pilnowały przez kilka lekcji tamtejszego towarzystwa, ponieważ nie było
> nikogo na zastępstwo. Wszystko fajnie, tyle, że dzieci z IV klasy
> pilnowały dzieci z klasy I-II.
Niiiixe, chodzenie do sklepu (w skrajnych przypadkach 2 osiedla dalej) i
"prowadzenie lekcji" w młodszych klasach to było na porządku dziennym.
Samodzielne wystawianie ocen na koniec 8 klasy zaliczyłam tylko raz ;-)
Agnieszka
|