Data: 2011-09-07 14:41:20
Temat: Re: Kary cielesne
Od: b...@o...pl
Pokaż wszystkie nagłówki
On 7 Wrz, 15:15, "Iwon\(K\)a" <i...@p...onet.pl> wrote:
> <b...@o...pl> wrote in message
>
> news:621f7afa-ea68-48a5-b2c1-d400d1484b18@b10g2000vb
z.googlegroups.com...
>
> > Mo esz napisa , dlaczego tak uwa asz?
>
> - opisujesz sytuacje, gdzie maz bije zone- pietro wyzej. I twierdzisz, ze
> pierze ja tylko po tylku.
> Macie szklany sufit??
Nie mamy szklanego sufitu, ale raczej dość łatwo odróżnić dźwiękowo
sytuację, w której jest szarpanina, wyzwiska, itd. od klasycznego
lania.
> - uwazacie oboje z zona, ze zona pietro wyzej nie jest bez winy- tym samym
> oboje jestescie zwolennikami
> przemocy (co zreszta sam opisujesz- zona zachowuje sie jak wariatka, i
> czlowiek niepoczytalny, Ty tak samo)
Przede wszystkim, z tego że uważamy, że żona piętro wyżej nie jest bez
winy nie wynika
nijak, że jesteśmy zwolennikami przemocy. Uważam, że źle zrobiła
upijając się i przychodząc
do domu późno wieczorem w takim stanie. To, czy jej się oberwało za
to, czy nie, nie ma tu nic
do rzeczy, zrobiła źle i już.
Czy uważasz, że gdyby Twój mąż przychodził do domu z kilkoma promilami
alkoholu we krwi,
to byłoby wszystko w porządku?
Po drugie nie mówimy tu o przemocy, tylko o kilku klapsach w cztery
litery.
> (czyli "nalezalo jej sie)
Że zasłużyła na karę, to nie ulega wątpliwości. Warto się natomiast
zastanowić, czy
zamiast uciekać się do klapsów, nie mógł jej ukarać w inny spsosób.
> - uwazacie, ze tylko trwala krzywda jest argumentem do interwencji w przemoc
> osob trzecich
Nie. Gdyby się nad nią znęcał, to byłby to argument do interwencji.
Ale od kilku
klapsów w cztery litery, ani nie stanie się jej trwała fizyczna
krzywda, ani
żadnej traumy mieć nie będzie.
> - twierdzisz, ze wciaz slychac przemoc ale para wyglada na szczesliwa, czyli
> to jest jakas metoda- aprobujesz przemoc jako metoda dopuszczalna
> - w zwiazku z powzyszym naturalne wydaje Ci sie, ze przemoc nie zasluguje na
> interwencje policji
Nie słychać przemocy, tylko słychać, że czasami oberwie. Ponieważ jak
dotąd
z żoną słyszeliśmy to dwa razy, to wnioskuję, że zbyt często się to
nie zdarza.
Mówiłem, że żadnej przemocy w tym domu nie ma, najwyżej tamten facet
czasami spierze żonę po tyłku.
Policja taki przypadek potraktowałaby zapewne jako niewarty uwagi
Jeśli interwencja policji dałaby tu w ogóle jakikolwiek efekt, to
chyba tylko negatywny
naznaczając owe wówczas narzeczeństwo jako "patologiczne".
Jeżeli jego żonie jest z tym źle - to powinna odejść. Nie odeszła, są
małżeństwem
i z tego, co można zaobserwować, istotnie szczęśliwym.
Powtarzam, że o żadnej przemocy tu nie mówiłem, ale to nie ja
jestem tutaj od aprobowania czy nieaprobowania czegokolwiek, tylko
jego żona.
Piszesz, że ja twierdzę, że przemoc to jest jakaś metoda . Powtórzę,
nie mówiłem
o przemocy tylko o kilku klapsach i jeżeli teraz są małżeństwem i są
szczęśliwi, a żona
tamtego klienta nie wraca już do domu w stanie ewidentnego upojenia
alkoholowego, to
z samego tego wynika, że to jest metoda.
W każdym razie, czego się nauczyłem i co stwierdzam z obecnej
perspektywy.
W takich sytuacjach należy trzymać nerwy na wodzy. Jeżeli nie mamy tu
do czynienia z
jakimś patologicznym biciem albo znęcaniem się - nie należy
interweniować.
Powyższy przypadek pokazuje ewidentnie, że gdybym się wtrącił, to co
najwyżej mógłbym
coś popsuć i nic dobrego by z tego nie wynikło.
Można się zastanawiać, czy tamten gość dobrze zrobił, że złojił skórę
żonie, mógł poszukać
innych metod. Ale też faktem jest, że nie ja byłem na jego miejscu
tylko on i przy tym nie
znałem (i nie znam) dokładnie sytuacji. Także nie mi go oceniać.
Można myśleć, że obrał zły sposób postępowania. Być może.
Tym niemniej, nie wiemy, jak by się potoczyły sprawy, gdyby tak nie
zrobił.
Mogłoby być i tak, że żona zostałaby alkoholiczką, rozstaliby się
zanim zdążyli się pobrać i
wszystko by się rozsypało.
Nie mówię, że zastosowana przez niego metoda jest idealna, ale co by
nie mówić, z dzisiejszej
perspektywy widać, że przyniosła dobre skutki.
|