Data: 2001-10-10 08:47:23
Temat: Re: Kiedy grupa umiera...(?)
Od: Joanna <c...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
in article 9q10tr$6de$...@n...tpi.pl, cbnet at c...@w...pl=NOSPAM= wrote on
10-10-01 10:31:
> Saulo:
>> ... to "gury" z zalu sine
>> pochylaja nad nia swoja glowe
>> jak nad swoim synem...
>
> Obserwuje ostatnio cos jakby podobnego, niestety. :]
> Nawet potrafie chyba zdefiniowac moment przelomowy
> od kiedy powolutku odbywa sie ten proces stopniowego
> 'zamierania'.
Czarek, wskaz prosze ten moment, przynajmniej w przyblizeniu:))
Czyzby to nie przypadkiem moment, w ktorym zainteresowanie przesunely sie
z psychologii na wizerunki realne?
Ja moge mowic za siebie i przyznaje, ze atmosfera zrobila sie napieta i
coraz mniej przyjemna. Szczegolnie gdy niektorzy zaczeli sie wypowiadac ex
cathedra w imieniu grupy (a nie swoim).
A moze taki jest proces konstytuowania sie grupy? Wczesniej byly jednostki
luzno powiazane, a teraz wytworzyla sie swiadomosc grupowa - rzecz jasna ta
oficjalna, bo nieoficjalna pewnie dawno zyla i miala sie dobrze.
pozdr.serd.
Jo.
|