Data: 2010-10-12 18:42:41
Temat: Re: Kiedy i jak mówić dziecku o śmierci mamy?
Od: "Chiron" <c...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "medea" <x...@p...fm> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:4cb4aabf$0$22800$6...@n...neostrad
a.pl...
> W dniu 2010-10-12 18:11, Chiron pisze:
>>
>> Użytkownik "medea" <x...@p...fm> napisał w wiadomości grup
>> dyskusyjnych:4cb46856$0$22802$6...@n...neostrad
a.pl...
>>> W dniu 2010-10-12 13:32, Qrczak pisze:
>>>
>>>> Dobra, dawaj swoją definicję normalnego dzieciństwa! Im precyzyjniej to
>>>> zrobisz, tym lepiej. Bo ta Chirkowa dość niedookreślona, jak widać w
>>>> postach poniżej, jest.
>>>
>>> Kiedyś słyszałam opinię jakiejś mądrej psychologicznej głowy, że osoba
>>> wychowująca dziecko musi spełniać takie warunki (aby oczywiście
>>> wychować je szczęśliwie): musi być dorosła, życzliwa (przynajmniej w
>>> stosunku do dziecka), trzeźwa i obecna. Mam nadzieję, że niczego nie
>>> pokręciłam, ale generalnie wydaje mi się to sensowne. Wszystko, co
>>> rodzic/opiekun daje ponadto, jest dodatkowym bonusem, ale te cechy
>>> wykazywać musi.
>>> A co jest normalne - to jest chyba problem jednoznacznie
>>> nierozstrzygalny. W zależności od obranych kryteriów, wszystko można
>>> uznać za (nie)normę.
>> Bez miłości będzie jeno jak miedź brzęcząca lub cymbał brzmiący. Jeśli
>> nie da miłości- wychowa dewiantów
>
> Z tą miłością to różnie bywa, dlatego sądzę, że życzliwość jest tutaj
> akurat dobrym określeniem, uderzającym w samo sedno. Przynajmniej ja to
> tak odbieram.
>
Miłość to pojęcie dość jednoznaczne. Nie bardzo Cię zrozumiałem?
--
Chiron
Prawda, Prostota, Miłość.
|