Data: 2003-07-05 07:59:16
Temat: Re: Killfile to super rzecz!
Od: maruda <m...@g...mm.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
2003-07-05 04:13, osoba przedstawiająca się, jako 'Sabinka', zachciała
zauważyć:
> On Fri, 04 Jul 2003 13:11:39 +0200, maruda <m...@g...mm.pl>
> wrote:
>
>
>>Dotyczy to również reustauracji. Niektórzy chcą się delektować jadłem, w
>>wielkim trudzie przygotowanym przez szefa kuchni. I ten właśnie mistrz
>>doceni ich unanie, bez względu na to, jak są ubrani. Cała reszta, to
>>przybranie tego posiłku. Wiele osób tak właśnie uważa.
>
>
> Jesli Cherokee przegiela krytyka strojow gosci LaScali, Ty przeginasz
> w druga strone.
> Jesli jako przypadkowy gosc schronilabym sie przed deszczem w LaScali,
> szef kuchni mam nadzieje ze by na mnie krzywo nie patrzyl, jesli
> siadlabym do stolu w stroju zmeczonego turysty. Ale poszlabym tam w
> takim stanie wtedy, gdyby nie bylo w poblizu innego schronienia.
> Ale wierze, ze jest wiele roznych mozliwych sposobow zaprezentowania
> sie w lokalu, ktory to sposob (stroj) spowoduje, ze szef nie bedzie
> docenial uznania tylko patrzyl z niesmakiem.
Tu jest zasadnicza różnica. Nie chadzam do lokali, by się prezentować.
Nie dla wszystkich jest on wybiegiem dla potencjalnych miss i mr...
> Nie dotyczy to tylko lokali wyzszej klasy lecz i byle knajpki.
>
> Ktos wspomnial o ubiorach na slubie koscielnym. Jak w restauracji
> najwazniejszy jest posilek a reszta to przybranie, tak na uroczystosci
> slubnej najwaznejsze jest slubowanie, reszta to otoczka. Ale chyba nie
> wypada na typowym koscielnym slubie, aby swiadkowie byli w trampkach.
I Ty mówisz o przeginaniu. Podajesz przykład, którym na pewno nie można
sie posłużyć, jako analogią. Na śluby, wesela i inne oficjalne przyjęcia
chodzi się tak, jak nakazuje stosowna etykieta. Zazwyczaj też, o ślubach
wiemy wcześniej, o oficjalnych rautach - również. Niespodziwane są
jedynie pogrzeby...
>
> Dla mnie otoczka posilku w restauracji tez jest wazna.
> Robi mi roznice czy jem na plastikowym talerzu, duralexie czy
> ceramicznym. Robi mi roznice muzyka i obsluga. Inni goscie tez mi
> robia roznice. Nie wiem czy bym sie tak zdenerwowala t-shirtem sasiada
> tak jak cherokee bo chyba jeszcze nie bylam w restauracji tej klasy.
> Ale pewnie zdenerwowalaby mnie pewnie rozmowa przez komorke, na ktora
> nie zwrocilabym uwagi w McDonaldzie.
>
Czy napisałem, że nie jest ważna? Jest. Ale, jako dodatek. A walory
posiłku i otoczenia umiem docenić samodzielnie, a nie przez pryzmat
tego, czy innym dobrze ubranym się to podoba. Oceniam smak wina po
smaku, a nie etykiecie, smak potrawy po jej rzeczywistym smaku, a nie na
podstawie wykwintnej nazwy w menu. W McDonaldach i inych KFC nie jadam.
Ale cenię sobie małe knajpki i zajazdy, gdzie w trakcie przyrządzania
posiłku słuchać pryskanie frytury, a nie pi-pi-pip mikrofali. Wolę
czysty plastik od brudnej porcelany itede itede.
|