Data: 2016-08-16 23:29:02
Temat: Re: Kipiący miód
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Tue, 16 Aug 2016 23:10:25 +0200, Dariusz K. Ładziak napisał(a):
> Ikselka pisze:
>> Dnia Sun, 14 Aug 2016 22:40:28 +0200, Dariusz K. Ładziak napisał(a):
>>
>>> Ikselko, kto cię tak oszukał? Sytę
>>> na miód pitny najlepiej zagotować?
>>
>> Tak. Ne chodzi o gotowanie godzinami, tylko doprowadzenie do ok. 100
>> stopni.
>>
>>> Toż to pójście na łatwiznę, miody warzone robi się łatwiej (bo
>>> przegotowanie syty wyjaławia ją i nie ma ryzyka że fermentacja pójdzie
>>> bokiem), ale jednocześnie strasznie zabija smak i aromat miodu.
>>
>> Niczego nie zabija, nie ucz ojca dzieci robić, robię miody pitne odkąd mam
>> pszczoły, czyli od ok. 15 lat.
>> Wyrób miodów syconych to wyższa szkoła jazdy i są to najlepsze miody,
>> królowie innych nie pijali :->
>
> Pijam miody pitne od czterdziestu lat - a Cieślaka w księgozbiorze mam
> od ponad czterdziestu lat...
Co ma Cieślak do wiatraka?
Nie jedyny to autor przepisów.
A już np. podawane przez niego proporcje kwasu cytrynowego w przepisach na
wina są nie do przyjęcia - zawyżone niemiłosiernie. Do moszczów z polskich
owoców (które są kwaśniesze niż np. owoce w ciepłych regionach Europy) nie
potrzeba tyle tego kwasu sypać, albo i wcale. No, może do gruszek i
czereśni.
Tak że wiesz - autorytet to może Twój, ale nie mój.
|