Data: 2018-02-05 23:36:45
Temat: Re: Kiście!
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pan Roman Rogóż napisał:
>>>> Kiszona to nie to samo co kwaszona
>>>
>>> Wiem, wiem.
>>
>> A ja nie wiem.
>>
>> Klient od siedmiu boleści i ósmego smutku, za pięć złotych kilo,
>> psia jego nędza! Najlepsza królewską grepsztyną żełądek sobie
>> za pół darmo wyłoży i jeszcze narzeka łatek galarowy, że za mało
>> romianie. A on znowóż romiany, że do trumny go kłaść łachmytę.
>> Albo się pyta pętaczyna, czy nie za mało sosiste. Za pięć złotych
>> chce się witamin nawtrajać i jeszcze sosem ich pipić. Jak chcesz
>> śmieciarzu, to kup sobie kwaszonych ogórków, a nie delikatesowego
>> owocu pierwszej klasy, ofiaro kwaterunkowego zagęszczenia. Taki
>> królewski towar za pięć złotych, to jeszcze jem drogo, zaczem
>> błogosławić te klęskie owocowe. Szpagowata inteligencja, taka
>> ich w te i nazad!
>>
>> W dialekcie warszawskim kapusta i ogórki były kwaszone, a nie kiszone.
>> Nie inaczej by powiedział Grzesiuk, czy ten drugi, Wielanek, tak też
>> zawsze pisał Wiech. A to wszystko za czasów, kiedy nikomu do głowy by
>> nie przyszło, aby kapusta od czego innego kwasu nabrała, jak od stania
>> w beczce. To dopiero dzisiaj do kiszenia vel kwaszenia dorabiają
>> ideologie kucharze od siedmiu boleści, smakosze psia ich nędza.
>
> to nie kucharze ale byznesmeni i cwaniaki unijne którzy g... w papierku
> będą sprzedawać jeśli tylko ma odpowiedni certyfikat i normę trzyma.
Trzeba zajrzeć na pl.misc.byznes i zobaczyć o czym ONI tam piszą. Bo
tu piszą o różnicach między "kapustą kiszoną", a "kapustą kwaszoną".
Że niby jedna lepsza, druga gorsza. Ta prawdziwa, a ta nieprawdziwa.
Tymczasem różnica jest taka, jak między ziemniakiem a kartoflem.
Co rzecz jasna nie znaczy, że nie istnije kapucha, w której naturalna
fermentacja została zastąpiona (lub wspomożona) dodaniem kwasu.
Tym bardziej nie znaczy to, że nie da się nigdzie kupić prawdziwych
kiszonek.
Co do unijnego nazewnictwa o jedno mam żal -- o wypaczenie znaczenia
słowa "nektar". Kiedyś był to gęsty aksamitny sok z najlepszych owoców,
lub zgoła jakiś niebiański napój. Dzisiaj to słowo w regulacjach
handlowych oznacza gorszy rozcieńcony wodą sok owocowy z dodatkiem
cukru.
--
Jarek
|