Data: 2018-02-05 22:29:40
Temat: Re: Kiście!
Od: Roman Rogóż <r...@s...krakow.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2018-02-05 o 22:11, Jarosław Sokołowski pisze:
> Animka pisze:
>
>>>> W Warszawie sprzedają taka kapustą kwaszoną, że jej pogryźć nie
>>>> można. Jak sie z musu (żeby się nie zmarnowała) wrzuci do garnka
>>>> i chce zrobic z tego kapuśniak, to gotuje się ze 3 godziny. Nie
>>>> ma co jeść przez tych wszystkich oszukańców.
>>>
>>> Kiszona to nie to samo co kwaszona
>>
>> Wiem, wiem.
>
> A ja nie wiem.
>
> Klient od siedmiu boleści i ósmego smutku, za pięć złotych kilo,
> psia jego nędza! Najlepsza królewską grepsztyną żełądek sobie
> za pół darmo wyłoży i jeszcze narzeka łatek galarowy, że za mało
> romianie. A on znowóż romiany, że do trumny go kłaść łachmytę.
> Albo się pyta pętaczyna, czy nie za mało sosiste. Za pięć złotych
> chce się witamin nawtrajać i jeszcze sosem ich pipić. Jak chcesz
> śmieciarzu, to kup sobie kwaszonych ogórków, a nie delikatesowego
> owocu pierwszej klasy, ofiaro kwaterunkowego zagęszczenia. Taki
> królewski towar za pięć złotych, to jeszcze jem drogo, zaczem
> błogosławić te klęskie owocowe. Szpagowata inteligencja, taka
> ich w te i nazad!
>
> W dialekcie warszawskim kapusta i ogórki były kwaszone, a nie kiszone.
> Nie inaczej by powiedział Grzesiuk, czy ten drugi, Wielanek, tak też
> zawsze pisał Wiech. A to wszystko za czasów, kiedy nikomu do głowy by
> nie przyszło, aby kapusta od czego innego kwasu nabrała, jak od stania
> w beczce. To dopiero dzisiaj do kiszenia vel kwaszenia dorabiają
> ideologie kucharze od siedmiu boleści, smakosze psia ich nędza.
>
> Jarek
>
to nie kucharze ale byznesmeni i cwaniaki unijne którzy g... w papierku
będą sprzedawać jeśli tylko ma odpowiedni certyfikat i normę trzyma.
|