Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!newsfeed.pionier.net.pl!newsfeed.neostra
da.pl!atlantis.news.neostrada.pl!news.neostrada.pl!not-for-mail
From: medea <e...@p...fm>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego...
Date: Thu, 01 May 2008 23:27:26 +0200
Organization: TP - http://www.tp.pl/
Lines: 93
Message-ID: <fvdd0a$f1u$1@nemesis.news.neostrada.pl>
References: <129mrvug1n4y6$.szrn6r1q24mh.dlg@40tude.net>
<fva0mb$dp1$1@nemesis.news.neostrada.pl>
<1jjtewppvla9t$.x2ijbyutzukm.dlg@40tude.net>
<fvckhh$8vg$1@atlantis.news.neostrada.pl>
<1g6h26rt332bi$.1cpso5gw7nung$.dlg@40tude.net>
<fvd4q0$4lf$1@nemesis.news.neostrada.pl>
<1bytdw0utpa9v$.kwyvqneembgz.dlg@40tude.net>
NNTP-Posting-Host: aeda180.neoplus.adsl.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: nemesis.news.neostrada.pl 1209677642 15422 79.186.78.180 (1 May 2008
21:34:02 GMT)
X-Complaints-To: u...@n...neostrada.pl
NNTP-Posting-Date: Thu, 1 May 2008 21:34:02 +0000 (UTC)
User-Agent: Thunderbird 2.0.0.12 (Windows/20080213)
In-Reply-To: <1bytdw0utpa9v$.kwyvqneembgz.dlg@40tude.net>
X-Antivirus: avast! (VPS 080501-0, 2008-05-01), Outbound message
X-Antivirus-Status: Clean
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:400948
Ukryj nagłówki
Ikselka pisze:
> Jest dobre. To, o co mi chodzi, jest właściwym znaczeniem tego słowa.
> Niesłusznie przypisano mu inne, pejoratywne znaczenie. Uwielbianie jest
> czymś pięknym, megapozytywnym.
No dobrze, skoro upierasz się przy tym słowie - uwielbienie powinno być
w takim razie uczuciem, którym obdarzasz też innych (w świetle tytułu
tego wątku), jednak nie "emanuje" ono z tego, co o innych pisujesz.
> Medeo, świetna drożdżówka nigdy nie uda się osobie nie wierzącej w siebie -
> w tym dobrym (moim) znaczeniu. Podobnie świetne małżeństwo, wychowanie
> świetnego dziecka. Mówię to zupełnie poważnie.
Tak tak, łatwo w takim razie wraz z jednym zakalcem popaść w niezłą
depresję. Czy tylko ja mam wrażenie, że wg Twoich recept można by
osiągnąć osobowość maniakalno-depresyjną ;-). Czy po prostu trochę
niespójna jest Twoja koncepcja "samouwielbienia"? :-P
>A z tymi przepisami na całe
> życie to chyba przesadzasz - to, że przemycę czasem (albo i częściej) coś o
> sobie, nie wyróżnia mnie szczególnie.
U Ciebie "między wierszami" zamieniło się miejscami z samymi wierszami ;-).
> Człowiek szary to taki, który siedzi jak szara(sic!) mysz pod miotłą, bojąc
> się formułowania jakichkolwiek stwierdzeń z obawy przed reakcjami, a już
> najbardziej tych o sobie, a już absolutnie bojący się czy może wstydzący
> mówienia o sobie dobrze albo i jak najlepiej. Człowiek nie wykraczający
> poza najciaśniejsze granice - ze strachu, z przyzwyczajenia, z powodu
> kanonów jego środowiska czy po prostu z powodu kompleksów.
To obraz człowieka nieszczęśliwego. Takiego nie uwielbiasz? Takiego tym
bardziej szczęściem trzeba zarażać zamiast opędzać się od niego i
zarzucać mu, że psuje nam dobry nastrój.
> Musiałabym być masochistką, bo skoro mówisz, że oczekuję podziwu, to
> przecież jakoś tego podziwu nie otrzymuję, a mimo to uparcie pomimo razów
> twierdzę, że niczym złym nie jest głośno mówić, że jest się w czymś albo i
> w ogóle wspaniałym.
Ale Ty przecież sama sobie dopowiadasz, że zgadzają się z Tobą ci,
którzy milczą. Może ta świadomość Ci wystarcza?
> Opieram się na tym, że, ogólnie biorąc, ludzie nie są nawykli nawet myśleć
> o tym, że są wspaniali jacy są, już, teraz, a nie dopiero wtedy, kiedy uda
> im się zbliżyć do ideału na odległość pozwalającą uważać się za kogoś
> absolutnie SUPER.
W sumie to nie widzę w tym nic złego, że ludzie do czegoś tam sobie
dążą. Najważniejsze, żeby mieli na tyle miłości własnej, żeby
pozwoliłaby im te ideały osiągać. Żeby nie poddawali się za szybko.
> teraz, w tym momencie, eliminują z grona wzorców. Wzorcem jest człowiek
> zamknięty w sobie, zakompleksiony i zakłamany - w modzie jest tylko
> narzekanie na wszystko i udawana (najczęściej) a więc obłudna niepewność
> własnej wartości... a już największą "akceptację" ma się, gdy się jest
> biedulkiem w grupie wsparcia...
Mam zupełnie inne odczucia. Może po prostu obracam się wśród innych
ludzi. Największą sympatią cieszą się otwarci, śmiali, zadowoleni z
siebie, ale też... nieoceniający innych, akceptujący.
> spowodowanie, aby jej okazywanie nie było poczytywane za ekshibicjonizm
Musisz emanować, a nie demonstrować.
> Gdzie ja tu krzyczę? Gdybyś tu była, usłyszałabyś może ledwie szept. Czy
> litery na ekranie przemawiają silniej niż szept?
Czy samouwielbienie pozwala Ci przyjąć do wiadomości punkt widzenia
innej osoby? Krzyk mierzy się nie tylko w decybelach.
>jeśli tak, to sorry, ale
> jest to już Twoje indywidualne odczucie, a im bardziej chciałabyś i Ty tak
> swobodnie mówić o sobie, lecz skrępowanie (bo nic innego - przecież jesteś
> wspaniała) Ci to uniemożliwia, tym bardziej krzyczą do Ciebie moje literki
> :-)
Kochana, ja pracuję dopiero nad samoakceptacją, gdzie mi tam do Twojego
samouwielbienia :-P.
> Ha. Zawsze warto wrócić, nawet będąc dorosłym. Tam jest pięknie pokazany
> sposób na akceptację nawet najgorszej rzeczywistości, w tym siebie. I tam
> także jest pokazana negatywna reakcja otoczenia na "ćwierkanie" Pollyanny,
> i także późniejsza przemiana tych ludzi i ich spojrzenia na świat i siebie
> pod jej wpływem :-)
Wolę mroczniejsze klimaty ;-).
Pozdrawiam
Ewa
|