Data: 2008-05-04 19:53:41
Temat: Re: Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego...
Od: medea <e...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
i...@g...pl pisze:
> On 2 Maj, 21:11, medea <e...@p...fm> wrote:
>> Don Gavreone pisze:
>>
>>> medea<e...@p...fm>
>>> news:fvd4q0$4lf$1@nemesis.news.neostrada.pl
>>> [...]
>>>> Nikt się nie oburza na to, że Tobie udaje się
>>>> piękna drożdżówka. Oburzają się, kiedy zapytani o przepis na
>>>> drożdżówkę, otrzymują przepisy na całe życie ;-).
>>> Ładne :)
>> Ee, wcale nie.
>
> Masz poczucie realizmu - to było tylko efektownie skonstruowane.
A wiesz, że to się nazywa manipulacja? Bardzo nieładnie wycięłaś.
> Ładne byłoby, gdybyś poparła przykładem lub opisem, bo nie bardzo
> łapię, o co Ci chodzi.
Myślałam, że złapałaś już za pierwszym razem. Spodziewałam się, że
zażądasz konkretów, ale niestety nie będę przeglądać wszystkich Twoich
postów. Czytuję od czasu do czasu różne grupy, na których się pojawiasz,
wiesz o tym dobrze, i taki mi się jawi Twój obraz - za bardzo chcesz
wszystkich naginać do swojego modelu. Rozumiem, że jesteś szczęśliwa i
chciałabyś zarazić wszystkich wokół swoim szczęściem, ale nie każdemu
musi pasować Twoja droga. Prawdziwa 'miłość bliźniego' moim zdaniem
polega w dużej mierze na akceptacji jego odmienności, jego sposobu na
życie bez względu na to, czy jest nam to po drodze czy nie.
> Samouwielbienie (jak zwykle) twierdzę, że kiedy ja coś komuś wytykam,
> mam pod ręką przykład na poparcie swych zarzutów :-)
Pamiętam choćby Twoje dyskusje z pracującymi matkami, które próbowałaś
przekonać, że kobieta tylko w domu powinna się realizować. Ten motyw
zresztą pojawia się w Twoich postach od czasu do czasu.
Twoje samouwielbienie powinno być nieźle odżywione tym, że ktoś tak
uważnie Cię czytuje ;-).
Pozdrawiam
Ewa
|