Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Kochajmy dewocjonalia.

Grupy

Szukaj w grupach

 

Kochajmy dewocjonalia.

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 136


« poprzedni wątek następny wątek »

71. Data: 2010-02-20 21:13:15

Temat: Re: Kochajmy dewocjonalia.
Od: "Jakub A. Krzewicki" <e...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

sobota, 20 lutego 2010 16:50. carbon entity 'Chiron' <e...@o...eu>
contaminated pl.sci.psychologia with the following letter:


> Jak na buddystę- bardzo mało uduchowione. Moja nauczycielka buddyzmu (ta
> po Uniwersytecie Buddyjskim) opowiadała mi, że mieli mistrza, który miał
> kontakt z Szambalą. Twierdził, że w różne miejsca wysyłają swoich
> "agentów", których zadaniem jest między innymi coś, co objawia się
> podnoszeniem nastroju. To znaczy: sama ich obecność sprawia, że ludzie
> gnębieni przez tyranów stają się weseli, mogą funkcjonować w takim
> świecie- podnosząc ogólną świadomość ludzkości, aby dojść do takiego
> poziomu świadomości, przy którym nastąpi coś w rodzaju reakcji
> łańcuchowej. Wtedy nastapi moment krytyczny: otworzą się wrota Szambali, i
> albo przekroczymy jej wrota, albo zacznie się ujawniać ego "najniższych"
> osobników- rozwalając wszystko i zatrzymując ten proces- doprowadzając do
> kataklizmu.

Wiesz, ja ogólnie jestem radosny. Teraźniejszość i bliska przyszłość jest
jak najlepsza, prawdopodobnie w ciągu kilku najbliższych lat uda mi się
doprowadzić do końca kilka moich planów i dążeń. Może za kilkanaście do
dwudziestu paru lat dam dobry start swoim dzieciom (zamierzam w ciągu
najbliższych lat nie tylko zająć się porządnie tworzeniem literatury, ale i
założyć rodzinę). Ale są w tym raju i zgrzyty, które za czterdzieści,
pięćdziesiąt lat mogą spowodować niezłą nawałnicę.

Nie mam aż tyle przeciwko muzułmanom, co mój nauczyciel. Niech sobie żyją w
swoich ojczyznach jak chcą, jeśli im to odpowiada, chociaż to, jak rodzina
traktuje u nich młode dziewczyny, na jaką skalę ich naturalne emocje są
tłumione w imię układów polityki tej wielkiej i tej drobnej rodowej
międzysąsiedzkiej, nie jest najlepsze dla ich zdrowia psychicznego. I to,
że stworzyli system, w którym nie ma miejsca na inne działania niż
monitorowane i pod kierunkiem, którą to zasadę (szarijat) chyżo i ochoczo
kopiują teoretycy i praktycy New World Order oczywiście wykorzystując siłę
korporacji i bardziej techniczne środki inwigilacji i przymusu. Muzułmanie
to dla nich wzór idealnych nie wychylających się poddanych, a dhimma to
wzór w jaki zamierzają ustawić stosunki z religiami. Nic dziwnego ---
niejaki Adam Weishaupt to był spadkobierca Nizarytów od Starca z Gór.

Ale niechaj no na dziesięć fur beczek furgonów Wielkich Grzmotów imigranci z
krajów islamskich nie próbują narzucić swoich reguł Europejczykom, którzy
już ładne dwa tysiące siedemset lat z okładem (licząc od pierwszych
Olimpiad i założenia grodu Wilczycy) rozwijają swoją cywilizację na
subkontynencie za Fenickim Bajorem i wiedzą, co robią... a przychodzi tu
jakiś Arab Saudyjski, Persa czy Turkoman i mówi nam, co mamy jeść i pić i z
kim spać i w ogóle "uczy księdza dzieci robić" i przerabia nasze zmurszałe
imperium starożytnych bogów i posągów na talibański raj z bajek tysiąca i
jednej nocy... bo jak nie, to kęsim kęsim! ;)

Napisałem kiedyś taką pełną wisielczego humoru piosenkę na jednej z grup
rozrywkowych, którą na pewno nauczę śpiewać nie tylko moje dzieci i wnuki,
ale i całą Polskę. Uwaga, niepoprawne politycznie w najwyższym stopniu i
zawiera trzy rzeczowniki o gramatycznym temacie wulgarnym tudzież
niepomierną ilość bluźnierstw, ale już za pół wieku może być aktualne. Ze
specjalną dedykacją doktorowi Ali, jeśli to czyta:

CHWAŁA AŁŁACHOWI
(na nutę orientalną)

chwała ałłachowi nam chałwa i chałła
jaki patałłach ten mułła abdałła
rachatłukum bum bęc pac maszerują janczary
mehtery seraskiery gubiąc szarawary

ja się napiję dobrą rakiję
przyniosę na zawiję to mułła mnie nie zbije
sam się zasrałłach jeszcze napije
i Hasanowi nóż w dupę wbije

efendi Mustafa uważaj pan
tu nie Istambuł tu Lechistan
jak się tu młodą córę przywozi
tu jej dziewictwo długo nie grozi

choć jestem giaur raja bez imana
będę pierdolił córkę sułtana
może mi utną mniej albo więcej
zawsze zostaną język i ręce

--
tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
ton de koimomenon hekaston eis idion apostrephesthai

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


72. Data: 2010-02-20 21:57:36

Temat: Re: Kochajmy dewocjonalia.
Od: "Chiron" <e...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Jakub A. Krzewicki" <e...@p...onet.pl> napisał w
wiadomości news:hlpj60$eg7$1@news.onet.pl...
> sobota, 20 lutego 2010 16:50. carbon entity 'Chiron' <e...@o...eu>
> contaminated pl.sci.psychologia with the following letter:
>
>
>> Jak na buddystę- bardzo mało uduchowione. Moja nauczycielka buddyzmu (ta
>> po Uniwersytecie Buddyjskim) opowiadała mi, że mieli mistrza, który miał
>> kontakt z Szambalą. Twierdził, że w różne miejsca wysyłają swoich
>> "agentów", których zadaniem jest między innymi coś, co objawia się
>> podnoszeniem nastroju. To znaczy: sama ich obecność sprawia, że ludzie
>> gnębieni przez tyranów stają się weseli, mogą funkcjonować w takim
>> świecie- podnosząc ogólną świadomość ludzkości, aby dojść do takiego
>> poziomu świadomości, przy którym nastąpi coś w rodzaju reakcji
>> łańcuchowej. Wtedy nastapi moment krytyczny: otworzą się wrota Szambali,
>> i
>> albo przekroczymy jej wrota, albo zacznie się ujawniać ego "najniższych"
>> osobników- rozwalając wszystko i zatrzymując ten proces- doprowadzając do
>> kataklizmu.
>
> Wiesz, ja ogólnie jestem radosny. Teraźniejszość i bliska przyszłość jest
> jak najlepsza, prawdopodobnie w ciągu kilku najbliższych lat uda mi się
> doprowadzić do końca kilka moich planów i dążeń. Może za kilkanaście do
> dwudziestu paru lat dam dobry start swoim dzieciom (zamierzam w ciągu
> najbliższych lat nie tylko zająć się porządnie tworzeniem literatury, ale
> i
> założyć rodzinę). Ale są w tym raju i zgrzyty, które za czterdzieści,
> pięćdziesiąt lat mogą spowodować niezłą nawałnicę.
>
> Nie mam aż tyle przeciwko muzułmanom, co mój nauczyciel. Niech sobie żyją
> w
> swoich ojczyznach jak chcą, jeśli im to odpowiada, chociaż to, jak rodzina
> traktuje u nich młode dziewczyny, na jaką skalę ich naturalne emocje są
> tłumione w imię układów polityki tej wielkiej i tej drobnej rodowej
> międzysąsiedzkiej, nie jest najlepsze dla ich zdrowia psychicznego. I to,
> że stworzyli system, w którym nie ma miejsca na inne działania niż
> monitorowane i pod kierunkiem, którą to zasadę (szarijat) chyżo i ochoczo
> kopiują teoretycy i praktycy New World Order oczywiście wykorzystując siłę
> korporacji i bardziej techniczne środki inwigilacji i przymusu. Muzułmanie
> to dla nich wzór idealnych nie wychylających się poddanych, a dhimma to
> wzór w jaki zamierzają ustawić stosunki z religiami. Nic dziwnego ---
> niejaki Adam Weishaupt to był spadkobierca Nizarytów od Starca z Gór.
>
> Ale niechaj no na dziesięć fur beczek furgonów Wielkich Grzmotów imigranci
> z
> krajów islamskich nie próbują narzucić swoich reguł Europejczykom, którzy
> już ładne dwa tysiące siedemset lat z okładem (licząc od pierwszych
> Olimpiad i założenia grodu Wilczycy) rozwijają swoją cywilizację na
> subkontynencie za Fenickim Bajorem i wiedzą, co robią... a przychodzi tu
> jakiś Arab Saudyjski, Persa czy Turkoman i mówi nam, co mamy jeść i pić i
> z
> kim spać i w ogóle "uczy księdza dzieci robić" i przerabia nasze zmurszałe
> imperium starożytnych bogów i posągów na talibański raj z bajek tysiąca i
> jednej nocy... bo jak nie, to kęsim kęsim! ;)
Tak, jak to czytam- mam takie refleksje:
skoro 40- 50 lat widzisz świetlanie - to o co Ci chodzi? Ucz swoje dzieci-
to_masz_do_zrobienia. Potem- za 40- 50 lat oni (albo nawet ich wnuki) stawią
czoła tym problemom. To jest postepowanie dokładnie wbrew Drodze: martw się
tym, na co masz wpływ. Bierz za to odpowiedzialność. A za resztę- no sorry,
ale dlaczego sie martwisz czymś, na co wpływu nie masz? Rytm życia (prana
yoga): oddech- wdech (wypracowany, długi, odpowiedzialny). Teraz wydech-
puszczony, tak po prostu, jak odchody w WC:-). To coś, za co nie
odpowiadamy. Poza tym- dlaczego uciekasz od "tu i teraz"? Tak bardzo lubisz
sie martwić nie swoimi problemami? Nawet, jak to będą Twoje- to pomartwisz
się wtedy- dlaczego teraz? Sam napisałeś, że nie potrafisz przeciwdziałać.
To jaki sens ma takie postępowanie?

Kolejna refleksja:
czujemy się zdenerwowani czyimś postępowaniem tylko w właściwie kilku
sytuacjach- i każda z nich odnosi sie do nas osobiście. Złościsz się na
muzułmanów- ale właściwie to powinieneś nie na nich. Oni są tylko
odpowiedzią na działanie wielu europejczyków. To skutek- nie przyczyna.
Czemu w zasadzie Twoje niezadowolenie ogranicza się do skutku- niemalże
pomijając przyczynę? Bardzo prosto ujął to Jan Paweł 2: społeczeństwa, które
na danym terenie nie potrafią zadbać o swoje dzieci, ludzi bezbronnych,
starych- zostaną zastąpione na terenie, który zajmują przez ludy, które to
potrafią.
Prosta zasada? Prawda?


--

Serdecznie pozdrawiam

Chiron


1. Znaleźć człowieka, z którym można porozmawiać nie wysłuchując banałów,
konowałów, idiotyzmów cwaniackich, łgarstw, fałszywych zapewnień, tanich
sprośności lub specjalistycznych bełkotów "fachowca", dla którego branżowe
wykształcenie plus umiejętność trzymania widelca jest całą jego kulturą,
kogoś bez płaskostopia mózgowego i bez lizusowskiej mentalności- to znaleźć
skarb.
- Waldemar Łysiak

2. Jedyna godna rzecz na świecie twórczość. A szczyt twórczości to tworzenie
siebie
Leopold Staff

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


73. Data: 2010-02-20 22:02:58

Temat: Re: Kochajmy dewocjonalia.
Od: medea <e...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

Vilar pisze:
> Użytkownik "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> napisał w wiadomości
> news:hlok1u$umr$1@news.onet.pl...
>> Przepraszam, a skąd wy to wiecie????????
>> MK
>>
> No i się, z pewnością, nie dowiem. MK

Wiesz, Vilar, kiedyś podobne pytanie zadałam w szkole, kiedy wszyscy
przy okazji omawiania średniowiecza z dużym rozbawieniem podchodzili do
odpustu kupowanego za pieniądze, bo oczywiście twierdzili, że przecież
pewnym jest, że się za pieniądze grzechu nie da odkupić. I wtedy
zapytałam (to była bodajże lekcja historii), dlaczego my właściwie
jesteśmy tacy pewni, że się nie da. Też się nie dowiedziałam. ;)

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


74. Data: 2010-02-20 22:26:18

Temat: Re: Kochajmy dewocjonalia.
Od: "sweet.graa`l'" <s...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "medea" <e...@p...fm> napisał

>>> Przepraszam, a skąd wy to wiecie????????
>>> MK
>>>
>> No i się, z pewnością, nie dowiem. MK
>
> Wiesz, Vilar, kiedyś podobne pytanie zadałam w szkole, kiedy wszyscy przy
> okazji omawiania średniowiecza z dużym rozbawieniem podchodzili do odpustu
> kupowanego za pieniądze, bo oczywiście twierdzili, że przecież pewnym
> jest, że się za pieniądze grzechu nie da odkupić. I wtedy zapytałam (to
> była bodajże lekcja historii), dlaczego my właściwie jesteśmy tacy pewni,
> że się nie da. Też się nie dowiedziałam. ;)
> Ewa
===
No chyba że dobry Bóg jest bankierem :o)
Ale w takim razie dlaczego taki skąpy :o/

zdarBrat


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


75. Data: 2010-02-20 22:28:42

Temat: Re: Kochajmy dewocjonalia.
Od: "sweet.graa`l'" <s...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Chiron" <e...@o...eu> napisał

>>>>> A protestantów tego nie uczą?
>>>>> --
>>>>> Serdecznie pozdrawiam
>>>>> Chiron
>>>> =======
>>>> Czego, Brat ? Tego, że Gabryjel zwiastował Maryi,
>>>> że Bóg ją zapłodni, a jej syn będzie synem Bożym ?
>>>> Wtedy ten Anioł i Maryja by byli naszymi zbawicielami,
>>>> którzy przekazali ludzkości dobrą nowinę.
>>>> To trochę bez sensu, nie sądzisz ?
>>> No i znowu judzisz:-)
>>> Serdecznie pozdrawiam
>>> Chiron
>> ==============
>> Nie widzę sensownej odpowiedzi, ale zdążyłem już do tego przywyknąć :o)
>
> Uznałem, że napisałeś żartem. Przecież to inaczej nie ma sensu, prawda?
> Archanioł Gabriel zwiastował Najświętszej Marii Pannie narodziny Pańskie.
> Oczywiście- pod warunkiem, że wyrazi zgodę. Natomiast Ty wysnułeś z tego
> wniosek, że to nasi zbawiciele- Anioł i Boża Rodzicielka. Sorki- ale nie
> widzę tu związku. Raczej to coś w rodzaju "pure- nonsens". Odpowiedziałem
> więc w podobnym stylu.
===
No to jeszcze raz. Jaką dobrą nowinę ogłosił światu Jezus ?
Czy nie tę właśnie, że człowiek stał się synem Bożym ?
No więc jak kto jest, komu bardziej przysługują
prawa "autorskie", Jezusowi, czy Gabryjelowi
albo Maryi ?

zdarBrat



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


76. Data: 2010-02-20 22:29:04

Temat: Re: Kochajmy dewocjonalia.
Od: "Jakub A. Krzewicki" <e...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

sobota, 20 lutego 2010 22:57. carbon entity 'Chiron' <e...@o...eu>
contaminated pl.sci.psychologia with the following letter:


> Tak, jak to czytam- mam takie refleksje:
> skoro 40- 50 lat widzisz świetlanie - to o co Ci chodzi? Ucz swoje dzieci-
> to_masz_do_zrobienia. Potem- za 40- 50 lat oni (albo nawet ich wnuki)
> stawią czoła tym problemom. To jest postepowanie dokładnie wbrew Drodze:
> martw się tym, na co masz wpływ. Bierz za to odpowiedzialność. A za
> resztę- no sorry, ale dlaczego sie martwisz czymś, na co wpływu nie masz?
> Rytm życia (prana yoga): oddech- wdech (wypracowany, długi,
> odpowiedzialny). Teraz wydech- puszczony, tak po prostu, jak odchody w
> WC:-). To coś, za co nie odpowiadamy. Poza tym- dlaczego uciekasz od "tu i
> teraz"? Tak bardzo lubisz sie martwić nie swoimi problemami? Nawet, jak to
> będą Twoje- to pomartwisz się wtedy- dlaczego teraz? Sam napisałeś, że nie
> potrafisz przeciwdziałać. To jaki sens ma takie postępowanie?
>
> Kolejna refleksja:
> czujemy się zdenerwowani czyimś postępowaniem tylko w właściwie kilku
> sytuacjach- i każda z nich odnosi sie do nas osobiście. Złościsz się na
> muzułmanów- ale właściwie to powinieneś nie na nich. Oni są tylko
> odpowiedzią na działanie wielu europejczyków. To skutek- nie przyczyna.
> Czemu w zasadzie Twoje niezadowolenie ogranicza się do skutku- niemalże
> pomijając przyczynę? Bardzo prosto ujął to Jan Paweł 2: społeczeństwa,
> które na danym terenie nie potrafią zadbać o swoje dzieci, ludzi
> bezbronnych, starych- zostaną zastąpione na terenie, który zajmują przez
> ludy, które to potrafią.
> Prosta zasada? Prawda?

Tylko, że ja będę potrafił zadbać o swoje dzieci i starych ludzi, podobnie
jak większość buddystów, tylko całe wysiłki tego małego społeczeństwa w
społeczeństwie mogą być zmarnowane przez beztroskę szerszego otoczenia,
które to olewa. Jedną z przyczyn, dla których pierwszym frontem w jaki
uderzą muzułmanie może być buddyzm jest właśnie to, że "planujący krąg"
buddystów także myśli politycznie kategoriami dziesiątków i setek lat i
jest chyba jedynym konkurencyjnym do muzułmanów środowiskiem, które
poważnie traktuje tę rozgrywkę i dba o przyszły narybek. Niestety ze
skutkiem słabszym liczebnie, bo o ile gra lepiej od chrześcijan i ateistów
w wojnie demograficznej, to w przeciwieństwie do muslimów nie gra faul i
dba również o szczęście swoich młodych kobiet we wczesnym wieku rozrodczym.
Buddysta wadżrajany który ma córkę w wieku nastu lat powinien być niej
bardziej dumny niż z syna.

Dakini jest tu świętością w postaci łagodnej i groźnej, obrazem
pradżnia-paramity. Jej życzenia są nie do ruszenia, choćby to miało być
przyniesienie na złotym półmisku kapali niewinnego człowieka. Bardzo ładnie
ten archetyp został w rozpisany w filmie Kill Bill na postaci Beatrix
Kiddo, O-Ren Ishii i małoletniej w dosłownie _niebezpiecznym_ _wieku_ Kissy
Suzuki. Japoński fetyszyzm dotyczący "lolitek" wywodzi swoje źródła po
części właśnie z tego kultu. Np. autorzy mangi dla dziewczynek o
czarodziejkach "Sailor Moon" także byli tego świadomi, stąd tyle w niej
elementów doktryn i praktyk szkoły Shingon.

--
tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
ton de koimomenon hekaston eis idion apostrephesthai

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


77. Data: 2010-02-21 00:24:10

Temat: Re: Kochajmy dewocjonalia.
Od: "Chiron" <e...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "sweet.graa`l'" <s...@i...pl> napisał w wiadomości
news:hlpm29$1u2$1@news.interia.pl...
> Użytkownik "Chiron" <e...@o...eu> napisał
>
>>>>>> A protestantów tego nie uczą?
>>>>>> --
>>>>>> Serdecznie pozdrawiam
>>>>>> Chiron
>>>>> =======
>>>>> Czego, Brat ? Tego, że Gabryjel zwiastował Maryi,
>>>>> że Bóg ją zapłodni, a jej syn będzie synem Bożym ?
>>>>> Wtedy ten Anioł i Maryja by byli naszymi zbawicielami,
>>>>> którzy przekazali ludzkości dobrą nowinę.
>>>>> To trochę bez sensu, nie sądzisz ?
>>>> No i znowu judzisz:-)
>>>> Serdecznie pozdrawiam
>>>> Chiron
>>> ==============
>>> Nie widzę sensownej odpowiedzi, ale zdążyłem już do tego przywyknąć :o)
>>
>> Uznałem, że napisałeś żartem. Przecież to inaczej nie ma sensu, prawda?
>> Archanioł Gabriel zwiastował Najświętszej Marii Pannie narodziny Pańskie.
>> Oczywiście- pod warunkiem, że wyrazi zgodę. Natomiast Ty wysnułeś z tego
>> wniosek, że to nasi zbawiciele- Anioł i Boża Rodzicielka. Sorki- ale nie
>> widzę tu związku. Raczej to coś w rodzaju "pure- nonsens". Odpowiedziałem
>> więc w podobnym stylu.
> ===
> No to jeszcze raz. Jaką dobrą nowinę ogłosił światu Jezus ?
> Czy nie tę właśnie, że człowiek stał się synem Bożym ?
> No więc jak kto jest, komu bardziej przysługują
> prawa "autorskie", Jezusowi, czy Gabryjelowi
> albo Maryi ?
>
> zdarBrat
>
>
>


Judo- skup się, proszę: Gabryjel- to tylko posłaniec. Fakt- boży posłaniec,
ale poza tym, że przekazał wiadomość od Stwórcy- nie miał własnej zasługi.
Dlaczego więc chcesz Gabriela uczynić naszym zbawicielem, jak on był tylko
posłańcem?
Jeśli chodzi o Matkę Bożą: tradycja chrześcijańska mówi, że Chrystus ją
wziął z ciałem do nieba. Jako pierwszy człowiek- zmartwychwstała ciałem. Jej
zasługa dla Dzieła Zbawienia: zgodziła się przyjąć bez wahania rolę, jaką
wyznaczył jej Pan. Rolę matki Boga- który miał przyjść (i przyszedł) na
ziemię w ludzkiej postaci. No ale i tu daleka droga od matki Zbawiciela do
bycia Zbawicielem. Naprawdę- zdumiewa mnie to, co piszesz.

--
Serdecznie pozdrawiam

Chiron


1. Znaleźć człowieka, z którym można porozmawiać nie wysłuchując banałów,
konowałów, idiotyzmów cwaniackich, łgarstw, fałszywych zapewnień, tanich
sprośności lub specjalistycznych bełkotów "fachowca", dla którego branżowe
wykształcenie plus umiejętność trzymania widelca jest całą jego kulturą,
kogoś bez płaskostopia mózgowego i bez lizusowskiej mentalności- to znaleźć
skarb.
- Waldemar Łysiak

2. Jedyna godna rzecz na świecie twórczość. A szczyt twórczości to tworzenie
siebie
Leopold Staff

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


78. Data: 2010-02-21 00:38:13

Temat: Re: Kochajmy dewocjonalia.
Od: "Jakub A. Krzewicki" <e...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

sobota, 20 lutego 2010 16:05. carbon entity 'sweet.graa`l''
<s...@i...pl> contaminated pl.sci.psychologia with the following
letter:


> Użytkownik "Jakub A. Krzewicki" <e...@p...onet.pl> napisał
>>
>> ROTFL Ostatni mutazylita ;)
>> Quite curious... przysporzyłeś mi sporo dobrego humoru.

> :o) Brat, a kto to jest "mutazylita" ? :o/

Mutazylici

Sama nazwa ruchu pochodzi od wystąpienia Wasila ibn Aty i jego słów
skierowanych do ortodoksji ?ja odrywam się od was?(ana mutazila minkun).
Istotą sporu, jaki rozpętał ten myśliciel, był charakter atrybutów boskich.
Bóg, zgodnie z nauką Mahometa, określony był 99 imionami, oznaczającymi
Jego naturę. Ortodoksi uważali owe imiona za cechy Boga, Jemu właściwe i
stanowiące z Nim samym jedność. Natomiast wszelkie atrybuty ziemskie są
stwarzane przez Boga, a więc od Niego zależne. Temu właśnie rozdźwiękowi
sprzeciwił się Wasil ibn Ata. Uznał, iż skoro atrybuty ziemskie pochodzą od
Boga, nie ma podstaw do uważania atrybutów boskich za współwieczne
Allahowi. Imiona boskie miałyby być wyłącznie tworem ludzkiej myśli, nie
miałyby samoistnego charakteru, a tylko czasowo-myślny, będąc całkowicie
uzależnionymi od ludzkich umysłów. Co więcej, stanowią dowód na słabość
umysłu ludzkiego w procesie poznawania Boga, ponieważ rozum nie mogąc
wniknąć w Jego naturę, musi używać własnych, niezdarnych konstrukcji, by
móc pojąć, czym On mniej więcej jest.

To wszystko przywołuje na myśl platońską naukę o ideach i późniejszy spór o
uniwersalia. Zastosowana przez Wasila ibn Atę metodologia miała już typowy
filozoficzny charakter, z której wynikały dość radykalne konsekwencje ?
jeśli imiona boskie są wyłącznie tworami ludzkich umysłów, to i sam Koran,
rzekomo współwieczny z Bogiem, jako ?słowo recytowane? jest jedynie efektem
myśli ludzkiej, a więc został stworzony w czasie. Będąc wytworem umysłu
jest podatny na krytykę, zawiera błędy i nie ma tak boskiego charakteru,
jak się początkowo wydawało. Dlatego właśnie należy wobec niego stosować
krytyczną myśl, i poddawać go obróbce intelektualnej. To zaś, co z rozumem
jest sprzeczne, należy tłumaczyć alegorycznie. Jednocześnie mutazylici nie
kwestionowali świętości Koranu, podkreślali tylko jego przekazanie przez
Boga w czasie i nadanie mu zrozumiałej dla człowieka, nieboskiej formy.

Poza tym najbardziej znanymi zagadnieniem, jaki poruszył Wasil ibn Ata, jest
kwestia predestynacji. Wytknął islamowi niekonsekwencje, jaką była z jednej
strony nieskończona moc Allaha, którego wola z góry przesądza o losach
każdego człowieka (co by znaczyło m.in. tyle, że nasze zbawienie lub
potępienie jest już faktem, który tylko czeka, żeby się dokonać), a
obowiązkiem poddania się woli bożej z drugiej ? muslimin znaczy
?uległy?(woli boskiej). Należy więc przydać człowiekowi wolną wolę, by mógł
samodzielnie zasłużyć na zbawienie.

http://www.arabia.pl/content/view/282262/2/

Tylko z pozycji mutazylickich jakakolwiek reforma w islamie jest możliwa,
problem w tym, że od czasu, gdy z jakiś mniej więcej tysiąc lat temu wyszły
z łask ortodoksów, wyznaje je marginalna mniejszość. Szybkiego masowego
powrotu do tych pozycji raczej nie wróżę, islam wykoleił się na inne,
nie-oświeceniowe i nie-humanistyczne tory.

>> Zakochany w niej Apollo dał jej dar widzenia przyszłości, jednak Kasandra
>> nie odwzajemniła jego miłości. Rozgoryczony rzucił na nią klątwę,
>> sprawiając, że nikt nie wierzył w jej przepowiednie.

> Niewdzięczny albo tylko niecierpliwy :o)

Przecież ja nie rzucę klątwy na D. tylko z powodu, że jak dotąd nie stara
się zauważyć, że ją kocham ;)

> Hmm..., prorocy Izraela też wieszczyli często nieszczęście.
> Kto wie, ile zapożyczyli od kasandry, a ile nie :o)

Przeca to samo. Rozgoryczony Jahwe rzucił na Córę Syjonu klątwę sprawiając,
że Am Israel nie wierzył w słowa swoich proroków albo czasem nawet wkurzony
ich zabijał.

>> No pewnie, że praktykuję. Shaolin i Baguazhang tutaj:
>> http://www.gongfu.com.pl/

> Dzieki. A czy już kogoś pobiłeś ? :o/

A po co? Tradycyjne kung-fu to nie jest sportowe wushu. Tu nie chodzi o
rywalizację, ale o kultywowanie dobrego zdrowia ciała i umysłu oraz o naukę
obrony przed napastnikiem. Zawody lei-tai to margines całego ruchu
związanego z tą sztuką walki, startują tam ludzie ambitni, którzy szukają
ujścia dla swojej dumy, nie wszyscy uczniowie tego potrzebują jako
sprawdzianu umiejętności, większość unika taniego rozgłosu i uczy się dla
siebie.

Tutaj masz coś niecoś więcej o duchu prawdziwych sztuk walki:
http://www.neijia.net/neijia/kwon_35.html

> Jak słysze szachy i karty, to jeszcze bardziej kocham Buddę.:o)
> Masz może jakiegoś linka ? :o/

No stamtąd przecież pochodzą te gry: szachy, karty, kości, parcheesi. Może
nie wszystkie były już jerdnocześnie rozwinięte w czasach Sidharthy
Gautamy, ale z pewnością grał w niektóre z nich. Zanim został Buddą, to dla
własnej przyjemności i pewnie na jakieś pieniadze, a po oświeceniu pewnie
także, ale niehazardowo i ze świeckimi uczniami (nie mnichami, którzy
dostali odeń kategoryczny zakaz uprawiania takich gier) w celu pokazania im
pewnych słabości w opanowaniu przez nich umysłu --- jak wiadomo, takie
nieprzejrzystości i niezręczności łacno wychodzą w ograniczeniach
jakościowych stylu gry, zasię lekcja w przebraniu rozrywki łatwiejsza jest
do przełknięcia niż podana jako gorsza pigułka. Stąd zresztą ponoć wywodzi
się popularna w Tybecie (równie co u nas Tarot) wyrocznia Mo, oparta na
okrągłych (sic!) kartach do gry z tamtej kultury i epoki.

>> Słitaśne ;)

> :o) Nie wydaje Ci się, że Bułat jest trochę podobny do królika Bagsa ? :o)

(^o^)

>> Palnąłeś tu kocopoł, bo nie znasz mojego nauczyciela.

> A więc opowiedz mi o nim.
> Cóż stoi na przeszkodzie ? Znalazłeś we mnie wiernego słuchacza.
> Przeciueż czytam Cie nie od dzisiaj, i nawet jeśli nie odpowiadam na każdy
> post, to biorę sobie do serca.

Oj, będzie ciężko...

> A więc jednak zbliżył się do islamu...

Miej więcej jak pięść do nosa ;)
Ole uważa islam za główny przyszły hamulec w rozwoju Dharmy, szczególnie
niebezpieczny dla młodych, świeżo i intensywnie rozwiniętych ośrodków w
Europie. Można nawet jego zdaniem powiedzieć, że śmiertelnie niebezpieczny.
Co do tej śmiertelności to może jest i chwyt retoryczno-pedagogiczny w
celu, żeby ludzie nie szukali tam, gdzie niczego nie znajdą, ale fakt
faktem, że budowa tutaj silnej Dharmy bez perspektywy poważnej konfrontacji
z gotowymi na wiele działań siłowych oponentami to raczej marzenie ściętej
głowy.

> Ach te kobiety :o)

Kobiety też lubi. Podobnie jak karabinek snajperski Heckler & Koch.
Honi soit qui mal y pense (Shame on him who thinks ill of it) ;)
Doślę zdjęcia, jak mi się Fotosik Manager odblokuje.

> Podobnie jak z katolikami, którzy sobie z wieolką łatwością wybaczali
> rzezie na współbraciach, nie mówiąc już o obcych kulturowo.

[...]

> Papiestwo też nie chce przyznać się do jawnej omyłki
> i nadal wmawia wiernym nieomylność papieską w sprawach duchowych.
> Co znowu tamuje możliwość wyspowiadania się innowiercom ze swoich
> przewin wobec ludzkości.

Nie chodzi o to, że te rzeczy są niewybaczalne, raczej o to, że niewłaściwe
lekcje z tych przykrych doświadczeń mogą hamować to co nazywa się potocznie
rozwojem duchowym całych setek milionów społeczności ludzkich, a jest
odkrywaniem przez nich ich kompletnej "buddości" (bo na poziomie absolutnym
nie ma się co rozwijać, to już jest od nie mającego początku czasu). Dopóki
nie zrozumie się przyczyn i skutków, doświadczenie jest przeszkodą. Może
uczyć nas, jeżeli w pełni zrozumiemy jego kontekst. Jeśli ktoś tego
kontekstu rozumieć nie chce --- jego strata, będzie nadal powtarzał błędy
historyczne przodków.

>>To tak, jak gdyby wśród żydów istniała do dziś sekta,
>> która przejęła od gojów terminologię Świętej Trójcy i Syna Bożego, ale
>> publicznie twierdziłaby, że nie ma żadnego związku z chrześcijanami.
> ===
> Dokładnie tak samo ,zachowują się chrześcijanie, którzy odmawiają
> Jezusowi żydostwa, a sobie tego widoku, że wyrośli z tamtego drzewa.

Łagodnie powiedziane.
To tak, jak gdyby Bill Gates zrąbał jakąś dystrybucję linuksa i założył na
tej podstawie własną, w której specyfikacji byłoby, że nie jest linuksem, a
jest to Windows ver. 8 1/8 ;)

> Jako ateista widzę słabość dobrej idei względem potęgi sił natury,
> która sprzyja agresywnym jednostkom.

Ejejejejejjj! Siły te nie są złe. Tao jest tao, które nie jest Tao.
Agresywna jednostka może zniszczyć wielu ludzi, ale ale! może też ich
uratować, jeżeli jest mądra i odpowiednio pokieruje swoją agresją.
Prawdziwym zagrożeniem jest głupia jednostka. Jeżeli jest agresywna, to
staje się podła i intrygancka, jeżeli nie, staje się bydłem dla tej
pierwszej.

> Jako wyznawca Zen, nie wiem :o)
> Trochę żartuję, ale bardzo mi się to "nie wiem" podoba,
> choć oczywiście nie ze wszystkimi słowami Andrzeja Stenca się zgadzam.
> Bardzo go jednak lubię.

Przyjrzę się lepiej dokonaniom twojego nauczyciela. Na razie z paru urywków,
które widziałem, mogę wnioskować, że może naprawdę posiadać dharmę, bez
całej charakterystycznej dla różnych "wielkich mistrzów" bufonady.

--
tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
ton de koimomenon hekaston eis idion apostrephesthai

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


79. Data: 2010-02-21 01:55:20

Temat: Re: Kochajmy dewocjonalia.
Od: "sweet.graa`l'" <s...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Chiron" <e...@o...eu> napisał

>>>>>>> A protestantów tego nie uczą?
>>>>>>> --
>>>>>>> Serdecznie pozdrawiam
>>>>>>> Chiron
>>>>>> =======
>>>>>> Czego, Brat ? Tego, że Gabryjel zwiastował Maryi,
>>>>>> że Bóg ją zapłodni, a jej syn będzie synem Bożym ?
>>>>>> Wtedy ten Anioł i Maryja by byli naszymi zbawicielami,
>>>>>> którzy przekazali ludzkości dobrą nowinę.
>>>>>> To trochę bez sensu, nie sądzisz ?
>>>>> No i znowu judzisz:-)
>>>>> Serdecznie pozdrawiam
>>>>> Chiron
>>>> ==============
>>>> Nie widzę sensownej odpowiedzi, ale zdążyłem już do tego przywyknąć :o)
>>>
>>> Uznałem, że napisałeś żartem. Przecież to inaczej nie ma sensu, prawda?
>>> Archanioł Gabriel zwiastował Najświętszej Marii Pannie narodziny
>>> Pańskie. Oczywiście- pod warunkiem, że wyrazi zgodę. Natomiast Ty
>>> wysnułeś z tego wniosek, że to nasi zbawiciele- Anioł i Boża
>>> Rodzicielka. Sorki- ale nie widzę tu związku. Raczej to coś w rodzaju
>>> "pure- nonsens". Odpowiedziałem więc w podobnym stylu.
>> ===
>> No to jeszcze raz. Jaką dobrą nowinę ogłosił światu Jezus ?
>> Czy nie tę właśnie, że człowiek stał się synem Bożym ?
>> No więc jak kto jest, komu bardziej przysługują
>> prawa "autorskie", Jezusowi, czy Gabryjelowi
>> albo Maryi ?

>
> Judo- skup się, proszę: Gabryjel- to tylko posłaniec.
==
Zgoda :o)

> Fakt- boży posłaniec,
===
Zgoda :o)

> ale poza tym, że przekazał wiadomość od Stwórcy- nie miał własnej zasługi.
===
O, nie, Brat, miał swoje zasługi, ale nie w tym miejscu :o)
Po prostu to bez sensu, żeby anioł wiedział pierwszy to,
co ogłosił Jezus.

> Dlaczego więc chcesz Gabriela uczynić naszym zbawicielem, jak on był tylko
> posłańcem?
===
Brat, Jezus nie potrzebował żadnych posłańców :o)
Dalej nie rozumiesz ?

> Jeśli chodzi o Matkę Bożą: tradycja chrześcijańska mówi, że Chrystus ją
> wziął z ciałem do nieba.
==
Akurat. I co, siedzą tam sobie przed monitorem i z bezpiecznej
odległości oglądają, co tu się u nas dzieje ? :o/

> Jako pierwszy człowiek- zmartwychwstała ciałem. Jej zasługa dla Dzieła
> Zbawienia: zgodziła się przyjąć bez wahania rolę, jaką wyznaczył jej Pan.
===
Brednie, musiałaby zdradzić męża.

>Rolę matki Boga- który miał przyjść (i przyszedł) na ziemię w ludzkiej
>postaci. No ale i tu daleka droga od matki Zbawiciela do bycia Zbawicielem.
>Naprawdę- zdumiewa mnie to, co piszesz.
===
Bo nie słuchasz, co mówię.
Maryja nie mogła pierwsza wiedzieć tego, co odkrył
dla nas Jezus. To oczywiste.:o)

> --
> Serdecznie pozdrawiam
> Chiron
===
zdarBrat


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


80. Data: 2010-02-21 02:01:46

Temat: Re: Kochajmy dewocjonalia.
Od: XL <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Sun, 21 Feb 2010 02:55:20 +0100, sweet.graa`l' napisał(a):

> Akurat. I co, siedzą tam sobie przed monitorem i z bezpiecznej
> odległości oglądają, co tu się u nas dzieje ? :o/

Chyba masz mało otwarte podejście do mnogości nieznanego, w tym
niepoznanych jeszcze sposobów bytowania materii...

>
>> Jako pierwszy człowiek- zmartwychwstała ciałem. Jej zasługa dla Dzieła
>> Zbawienia: zgodziła się przyjąć bez wahania rolę, jaką wyznaczył jej Pan.
> ===
> Brednie, musiałaby zdradzić męża.

Hmmm, czyżbys nie wiedział, że Maria poślubiła Józefa PO Zwiastowaniu i
Poczęciu?
--

Ikselka.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 7 . [ 8 ] . 9 ... 14


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

POMOCY !!!
Wszystkiego, Vilar!
Kólka na czole?
najlepsza sekta dla MK?
Korepetycje i problem.

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »