> Bawilismy sie tak samo za mlodu. Przysiady, potem z tylu kolega
> obejmowal oburacz klatke (albo przepone, nie pamietam) i sciskal,
> unoszac lekko do gory sciskanego. Potem liczenie do 10.. Rzeczywiscie,
> zdarzalo mi sie tak "zasnac".
Acha, zeby bylo jasne - nie popieram takich zabaw. To akurat bylo
wyjatkowo bezmyslne.